Dziękuję. Lepiej będzie jak dach dojdzie. Znaczy jak go zrobię bo sam nie chce dojść Ważną sprawą są drzwi. Mają być na całą szerokość komory i na poziomie czubka głowy. Wtedy można operować kijami bez gimnastyki i obawy, że przywalisz dekielkiem w cegły.
Wracając do wiedzy.Był u mnie facet, który miał całkiem inne poglądy na temat budowy wędzarni, niż na FW. Jego ma 30 lat i mu pasuje. Jak widzisz, ciężko jest ugryźć ten temat.
Jak tylko zejdę z daszku. Zresztą, przy tych temperaturach to ja sam ugotowany jestem. Nawet wędzenia mi nie trzeba. W przyszłą sobotę zacznę dopiero przepalać wędzarnię. Mam nadzieję, że nic nie pęknie. Muszę obadać jak operować temperaturą.
darbo pisze:Wracając do wiedzy.Był u mnie facet, który miał całkiem inne poglądy na temat budowy wędzarni, niż na FW. Jego ma 30 lat i mu pasuje. Jak widzisz, ciężko jest ugryźć ten temat.
A jakie ,tak w skrócie, ma ten poglądy no i czy jadłeś Jego wędzonki bo ja próbowałam i takich wyrobów , którymi robiący się zachwycał a były gorzkawe albo kwaśnawe
A co do różnych typów wędzarni to po prostu najpierw trzeba wiedzieć jak powinien przebiega prawidłowy proces wędzenia , jak wyglądają i smakują dobrze zapeklowane i uwędzone wędzonki i starać się by w swojej wędzarni osiągnąć pożądany efekt i po prostu w jednych konstrukcjach łatwiej a w innych dużo trudniej to osiągnąć .
Olga. Facet stwierdził, że szamot w palenisku to podstawa. Płytę betonową mam wywalić i dać tylko blachę ze szparą na plecach wędzarni. Zresztą podniósł mi ciśnienie. To ktoś z rodzaju wszystko wiedzących. Jego wyrobów nie jadłem, dlatego piszę o różnych opiniach. Gość zobaczył i zaczął dyskusję bez zdania racji. Dlatego, trzeba samemu na coś się zdecydować, wykonać i dążyć do doskonałości. Sama widzisz co chciałem w styczniu a jak się skończyło. Sam nie mam pojęcia, jak ten mój kibelek zadziała. Dobre wędzenie to nie takie hop hop. Trzeba, jak piszesz dobrze poznać procesy i wprowadzić je w czyny. Podchodzę do tego spokojnie i z dyscypliną. Czytając FW dowiedziałem się właśnie o kwaśnych i gorzkich wędzonkach. Teściowi różnie to wychodziło i człowiek się zastanawiał dlaczego.
Ja od strony technicznej, jak właściwie zbudować ,nie wypowiadam się bo po prostu się nie znam. Z własnego doświadczenia mogę tylko pisać jak u mnie to wygląda bo mam i beczkę i wędzarnie z kanałem (ale komorę ma drewnianą) i tę najnowszą też drewnianą z paleniskiem bezpośrednim - w każdej nauczyliśmy się wędzić ale najlepiej i najekonomicznej wędzi się w tej najnowszej ( używamy drewna a nie zrębek). Murowaną wędzarnie z kanałem na pewno trudniej wygrzać by ją pozbawić wilgoci a ta płyta betonowa oddzielająca palenisko od komory mnie też się nie podoba ale może się sprawdzi . Na pewno wędzarnia nie może być za szczelna , musi być dobry przepływ powietrza i możliwość regulacji więc cieniutki komin to też źle .
Wiele osób lekceważy zarówno wstępne wygrzanie wędzarni , jak i prawidłowe osuszenie wędzonek no i zamyka szczelnie wędzarnie podczas procesu by było duuużo dymu i stąd czarne, kwaśne wędzonki.
Dlatego właśnie ze względu na klinkier, wybrałem palenisko bezpośrednie. Z tą betonową płytą tak mi doradzili, sama czytałaś. Jak będzie do kitu, trzy sekundy i nie ma płyty. Komin ma regulację przepływu. Jego też mogę powiększyć małym nakładem sił. Wiatr zawsze wieje w stronę wędzarni, więc z ciągiem nie powinno być kłopotu.
Jestem dopiero początkującym jeśli chodzi o wędzenie, ale juz mogę powiedzieć, to że sam proces wędzenia dymem to jakieś 15-20% sukcesu. Najważniejszym etapem jeśłi chodzi o jakość wyrobów (nie mówię o smaku zależnym od przypraw), jak dla mnie, jest ociekanie i osuszanie. Jeśli te procesy przeprowadzimy z należytą pieczołowitością, wyroby nie powinny być gorzkie i kwaśne (tutaj też dużo zależy od higieny oraz właściwej obróbki mięsa jeśli chodzi o temp.)
Jeśli powyższe będzie zachowane, wówczas bedzie można kombinować sobie ze "smakiem", kolorem itp. naszych wyrobów.
Ps. darbo ciąg/cug nie zależy od wiatru tylko od różnicy temperatury oraz ciśnienia na wlocie i wylocie w wędzarni (palenisko -> komin) ;)
Darek !
W/g mnie Kamil ma 99 % racji.
Przygotowanie do wędzenia, to przede wszystkim , najważniejsze.
Obsługi swojego pieca nauczysz się szybko, to nie jest wielka sztuka. Na początek zacznij w niższej temperaturze, a potem sam się zorientujesz, czy podwyższyć temperaturę.
Dokładnie. Macie rację. Jednak, jedne konstrukcje ułatwiają prawidłowo przeprowadzić wymienione etapy, inne utrudniają. Tak Krzysiek jak piszesz. Swojej wędzarni trzeba się nauczyć.
Ja swoją, beczkową, własnie przebudowywuję, musiałem przerobić jedna ze ścian paleniska, którą miałem z cegieł, bo nie dość że zaprawa się rozeschła, to za radą jednego z forumowiczów postanowiłem podnieść wlot powietrza do rury, co umozliwi mi lepszą kontrole nad wędzarnią, choć nie moge p[owiedzieć że było źle. Najgorsze w tym wszytskim jest to, że jak człowiek złapał bakcyla i coś mu tam wyszło lepiej lub gorzej, to teraz beczka okazuje sie za mała na ilość mięska na które miałbym chętnych
Dziękuję. Lepiej będzie jak dach dojdzie. Znaczy jak go zrobię bo sam nie chce dojść 
Ważną sprawą są drzwi. Mają być na całą szerokość komory i na poziomie czubka głowy. Wtedy można operować kijami bez gimnastyki i obawy, że przywalisz dekielkiem w cegły. 
Zresztą, przy tych temperaturach to ja sam ugotowany jestem. Nawet wędzenia mi nie trzeba. 
. Na pewno wędzarnia nie może być za szczelna , musi być dobry przepływ powietrza i możliwość regulacji więc cieniutki komin to też źle .
! kiedy pierwsze wędzenie ?
