Wysiane w zeszłym roku zakwitły późno i nie zawiązały nasion. Przezimowały przysypane korą. W tym roku kwitną i jest szansa na nasiona. Szkoda, że wszystkie kwitną na bordowo (jedna się wyłamała i kwitnie na czerwono).
To najpewniejsza metoda. One nie tyle boją się mrozów co nadmiar wilgoci. Nawet gdy zima bez śniegu to przemarzną tylko końce liści a rozeta będzie zdrowa ale warunek....nie może podpływać woda pod krzaczek. Mam obecnie chyba wszystkie odmiany: jasny róż, ciemny róż, czerwony, szkarłatny,bordo, fiolet.białą i jakaś nowość o czerwonych liściach ale jeszcze nie kwitnie więc nie wiem jaki będzie kolor kwiatu.
Drugi rok z kolei wykopuję na zimę ale kilka mniejszych pozostawiłem w gruncie z tym,że przykryłem uciętymi balonami po 5 litrowej wodzie. Przezimowały bardzo ładnie tak jak u Przemka. One nie lubią nadmiaru wilgoci w zimie i to jest głównym powodem wypadania. Kto dysponuje piwnica lub chłodnym strychem polecam wykopać na zimę i tam przechowywać nawet jak temperatura spadnie poniżej 0*C nic im się nie stanie. (Oczywiście zimą kontrolować by nie zaschły)
Moje bardzo ładnie przezimowały, lobelia bordowy liść różowy kwiat - trzecią zimę, lobelia zielony liść fioletowy kwiat - pierwszą zimę. Przykrywam je na zimę grubą warstwą z gałązek świerku. Jedna lobelia utworzyła dużą kępę i chcę ją podzielić, w jakim czasie można to zrobić?