W.o... Winie własnej roboty.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Kilka dni temu nastawiłem winko z mirabelek i nie dodałem kwasku.Czy kwasek dodać teraz ,czy po ustaniu fermentacji?
Pozdrawiam ED.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
A po co kwasek do wina z "mirabelek" (rozumiem, że chodzi o ałyczę)? Przecież te owoce mają aż za dużo kwasów.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Tak dokładnie z ałyczy a winko robię z takiego przepisu:
wino 17%
8kg śliwek (mirabelek)
4,5l wody
2,8kg cukru
3g pożywki
5g kwasku cytrynowego
Kiedyś dodałem kwasek do wina i wstrzymał mi fermentację
,dlatego pytałem.
Czyli mogę sobie odpuścić ten kwasek?
wino 17%
8kg śliwek (mirabelek)
4,5l wody
2,8kg cukru
3g pożywki
5g kwasku cytrynowego
Kiedyś dodałem kwasek do wina i wstrzymał mi fermentację

Czyli mogę sobie odpuścić ten kwasek?
Pozdrawiam ED.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Zdecydowanie odpuść sobie kwasek - dodać go zawsze zdążysz. Najlepiej gdy wino będzie już gotowe - sklarowane i dojrzałe. Spróbujesz i będziesz wiedział, czy powinno być nieco kwaśniejsze, czy nie. Odkwasić jest znacznie trudniej 

- Damroka
- 100p
- Posty: 197
- Od: 28 cze 2009, o 19:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Witam Winiarzy po dłuuugiej przerwie
Właśnie daję odpocząć palcom po pestkowaniu owocków
Mam 10 kg śliwki węgierki, które postanowiłam przerobić na winko. Naczytałam się, że to owoc dla doświadczonych winiarzy, a ja do takich z pewnością nie należę, ale postanowiłam spróbować. Punktem wyjściowym był dla mnie przepis: http://www.winiarze.pl/artykuly/wina/pr ... ze-sliwek/. Ale oczywiście: nie mam pojemnika fermentacyjnego, pektopol okazał się od 2 lat przeterminowany
Więc mam tylko śliwki, cukier, wodę i drożdże Fermivin PDM oraz pożywkę tej samej firmy. Butle, którymi dysponuję mają wąziutkie gardziołka i jeśli wrzucę tam ćwiartki śliwek, to ich później nie wydobędę. Wiaderka plastikowe w domu mam, ale wrzątek boję się tam wlewać. Mam za to jeden gar 10 l, do którego wszystkie moje śliwki z cukrem i wodą nie wlezą.
Wywaliłam pestki z 5 kg śliwek, owocki pokrojone na ćwiartki wrzuciłam do gara i zasypałam 1,25 kg cukru. Gar zafoliowałam (by nie kusić muszek owocówek) i odstawiłam (niby) na godzinę - a będzie dłużej, bo łapki muszą mi odpocząć, zanim wezmę się za pestkowanie kolejnych 5 kg śliwek. Później zamierzam te śliwki zasypane cukrem zalać 2,5 l wrzątku, wystudzić, przerzucić do plastikowego wiaderka, dodać drożdże z pożywką, wiaderko zabezpieczyć tetrą i odstawić na 4-5 dni. W wiadrze pomerdam, kiedy będę mogła - wg przepisu z linku: "raz, dwa razy dziennie. Po tym czasie na górze powinny pojawić się skórki owoców, które należy zebrać i odcisnąć. Fermentujące wino przelewamy do balona i jeżeli potrzeba, to dodajemy drugą porcje syropu cukrowego. Całość zatykamy korkiem z rurką fermentacyjną i pozostawiamy do pierwszego zlewania znad osadu (1-3 miesięcy w zależności od mocy wina). Wino nadaje się do picia po upływie 1 roku."
Wyszło mi, że na 10 kg śliwek (ważonych jeszcze z pestkami), potrzeba jakieś 5 l wody i 2,5 kg cukru. I powstanie z tego wino?
Hmmm, winko wiśniowe, które zrobiłam według wskazówek tut. Forumowiczów, było wyśmienite
Natomiast mój późniejszy erksperyment z zimowych winogron marketowych zaliczam do nieudanych - nie wiem, co schrzaniłam, ale na pewno nie było to wino. Trunek pachniał i smakował może nawet OK, ale moc zaskakiwała i... kompletnie nie o to mi chodziło. Podejrzewam, że te owoce dały jednak za mało soku i prym przejęła mieszanka wody, cukru i drożdży
a do takich mieszanek to nie trzeba wykosztowywać się na owocki i męczyć przy ich przetwarzaniu.

Właśnie daję odpocząć palcom po pestkowaniu owocków

Mam 10 kg śliwki węgierki, które postanowiłam przerobić na winko. Naczytałam się, że to owoc dla doświadczonych winiarzy, a ja do takich z pewnością nie należę, ale postanowiłam spróbować. Punktem wyjściowym był dla mnie przepis: http://www.winiarze.pl/artykuly/wina/pr ... ze-sliwek/. Ale oczywiście: nie mam pojemnika fermentacyjnego, pektopol okazał się od 2 lat przeterminowany

Wywaliłam pestki z 5 kg śliwek, owocki pokrojone na ćwiartki wrzuciłam do gara i zasypałam 1,25 kg cukru. Gar zafoliowałam (by nie kusić muszek owocówek) i odstawiłam (niby) na godzinę - a będzie dłużej, bo łapki muszą mi odpocząć, zanim wezmę się za pestkowanie kolejnych 5 kg śliwek. Później zamierzam te śliwki zasypane cukrem zalać 2,5 l wrzątku, wystudzić, przerzucić do plastikowego wiaderka, dodać drożdże z pożywką, wiaderko zabezpieczyć tetrą i odstawić na 4-5 dni. W wiadrze pomerdam, kiedy będę mogła - wg przepisu z linku: "raz, dwa razy dziennie. Po tym czasie na górze powinny pojawić się skórki owoców, które należy zebrać i odcisnąć. Fermentujące wino przelewamy do balona i jeżeli potrzeba, to dodajemy drugą porcje syropu cukrowego. Całość zatykamy korkiem z rurką fermentacyjną i pozostawiamy do pierwszego zlewania znad osadu (1-3 miesięcy w zależności od mocy wina). Wino nadaje się do picia po upływie 1 roku."
Wyszło mi, że na 10 kg śliwek (ważonych jeszcze z pestkami), potrzeba jakieś 5 l wody i 2,5 kg cukru. I powstanie z tego wino?
Hmmm, winko wiśniowe, które zrobiłam według wskazówek tut. Forumowiczów, było wyśmienite

Natomiast mój późniejszy erksperyment z zimowych winogron marketowych zaliczam do nieudanych - nie wiem, co schrzaniłam, ale na pewno nie było to wino. Trunek pachniał i smakował może nawet OK, ale moc zaskakiwała i... kompletnie nie o to mi chodziło. Podejrzewam, że te owoce dały jednak za mało soku i prym przejęła mieszanka wody, cukru i drożdży

Pozdrawiam serdecznie,
Iwona
Iwona
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Iwono- zaczynając od końca - twój zimowy eksperyment był nieudany bo takie deserowe winogrona z markety nie nadają się na wino. Czasami co prawda uda się spotkać jakieś beznasienne muskatowe, ale przeważają Red Glob, Vittoria i Italia - pustaki smakowe. Jak już ktoś się bardzo zaprze, albo ma takie winogrona za pół darmo - to można coś z nich ukręcić, jeśli doda się słuszną porcję rodzynek, napar z suszonego kwiatu czarnego bzu lub inne "wzmacniacze smaku i aromatu"
Co do śliwek - coś z tego wyjdzie - jednak postaraj się koniecznie o pektoenzym i dodaj do miazgi. Śliwki potrafią bardzo opornie się klarować ze względu na pektyny. Co do drożdży - akurat Fermivin PDM to "bajanusy" i ciągną do dość wysokiego %, jeśli chcesz mieć wino półsłodkie np. to pewnie wyjdzie 16-17% jeśli takie chcesz to O.K. - jeśli wolisz słabsze to dodaj raczej drożdże Fermivin (bez PDM).
Jeszcze uwaga do przepisu - ja bym wydłużył fermentację miazgi do 6-7 dni od dodania drożdży, kolor będzie ładniejszy, przejdzie do wina nieco garbników ze skórek, które, moim zdaniem, bardzo pasują w winie śliwkowym półsłodkim. Skórki - czyli tzw czapa to pojawi się na górze już zaraz jak tylko ruszy porządnie fermentacja - CO2 ją podniesie. Nie odciskasz skórek jak tylko pojawią się na górze - mieszasz czapę i fermentujesz założony czas. Po odciśnięciu miazgi i dodaniu drugiej partii cukru też nie ma co czekać 1-3 miesiące z obciągiem - jak tylko fermentacja ustanie (przestanie bulkać w rurce) - mierzysz cukromierzem/winomierzem Blg - albo probujesz organoleptycznie. Jak nie wyczuwasz cukru lub winomierz/cukromierz pokazuje w okolicach 0 to zlewasz znad pierwszego osadu jak najszybciej. Wino śliwkowe- podobnie jak jabłkowe - bardzo nie lubi stać dlugo nad pierwszym osadem. II obciąg też trzeba zrobić dość szybko- gdy tylko nazbiera się na dnie dymiona wyraźna warstwa osadu.
Co do proporcji, to zgrubnie licząc wyjdzie Ci z tego dość cienkie w smaku winko 15-16% wytrawne. Nie wiem jak kwaśne są te twoje węgierki, więc trudno mi ocenić, czy wymagają aż tyle wody.
Powodzenia,
Darek

Co do śliwek - coś z tego wyjdzie - jednak postaraj się koniecznie o pektoenzym i dodaj do miazgi. Śliwki potrafią bardzo opornie się klarować ze względu na pektyny. Co do drożdży - akurat Fermivin PDM to "bajanusy" i ciągną do dość wysokiego %, jeśli chcesz mieć wino półsłodkie np. to pewnie wyjdzie 16-17% jeśli takie chcesz to O.K. - jeśli wolisz słabsze to dodaj raczej drożdże Fermivin (bez PDM).
Jeszcze uwaga do przepisu - ja bym wydłużył fermentację miazgi do 6-7 dni od dodania drożdży, kolor będzie ładniejszy, przejdzie do wina nieco garbników ze skórek, które, moim zdaniem, bardzo pasują w winie śliwkowym półsłodkim. Skórki - czyli tzw czapa to pojawi się na górze już zaraz jak tylko ruszy porządnie fermentacja - CO2 ją podniesie. Nie odciskasz skórek jak tylko pojawią się na górze - mieszasz czapę i fermentujesz założony czas. Po odciśnięciu miazgi i dodaniu drugiej partii cukru też nie ma co czekać 1-3 miesiące z obciągiem - jak tylko fermentacja ustanie (przestanie bulkać w rurce) - mierzysz cukromierzem/winomierzem Blg - albo probujesz organoleptycznie. Jak nie wyczuwasz cukru lub winomierz/cukromierz pokazuje w okolicach 0 to zlewasz znad pierwszego osadu jak najszybciej. Wino śliwkowe- podobnie jak jabłkowe - bardzo nie lubi stać dlugo nad pierwszym osadem. II obciąg też trzeba zrobić dość szybko- gdy tylko nazbiera się na dnie dymiona wyraźna warstwa osadu.
Co do proporcji, to zgrubnie licząc wyjdzie Ci z tego dość cienkie w smaku winko 15-16% wytrawne. Nie wiem jak kwaśne są te twoje węgierki, więc trudno mi ocenić, czy wymagają aż tyle wody.
Powodzenia,
Darek
- Damroka
- 100p
- Posty: 197
- Od: 28 cze 2009, o 19:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Darku, a jakie powinny być proporcje, żeby było smaczne? domowe winka lubię słodkie i raczej dość mocne 

Pozdrawiam serdecznie,
Iwona
Iwona
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Iwono - jak napisałem nie znam twoich śliwek, ale po prostu do 5 kg śliwek 2,5 l wody oraz 1,25 kg cukru to w przybliżeniu daje proporcje: sok śliwkowy 3,5 l - syrop (woda z cukrem):3,3 l, czyli prawie jak pół na pół. Dlatego napisałem, że wyjdzie dość cienkie. Bardzo dojrzałe śliwki potrafią mieć dość mało kwasów. Ja raczej starałbym się zrobić wino w proporcji sok 1 - syrop 0,5 czyli na 10 kg śliwek bez pestek 3,5 l syropu (1,7 kg cukru + 2,5 l wody) + pektopol/pektoenzym oczywiście. 1 kg cukru z 1,5 l wody dalbym na początek do miazgi (oczywiście + drożdze winiarskie i pożywka), a po 6-7 dniach, odcedziłbym miazgę, odcisnął przez tetrę co się da i dodał pozostałe 0,7 kg cukru z 1 l wody. Powinno z tego wyjść 10 l wina ok. 15-16% oczywiście wytrawnego - na smak dosładzać po sklarowaniu.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Byłem dzisiaj w piwnicy , a tam złamana szklana rurka fermentacyjna przy baniaczku z dojrzewającym winem
.Wymieniłem na plastikową , mam nadzieję że mi wszystkie procenty nie uciekły 


Pozdrawiam ED.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Procenty może nie uciekły,ale dostęp powietrza jest niewskazany.
- piotrek7725
- 200p
- Posty: 368
- Od: 20 cze 2012, o 22:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wieluń
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Witam wszystkich dawno nie napisałem żadnego postu na forum a dzisiaj chwila wolnego 
Winko robię 2 rok w tym roku zawartość balonów około 130L ale to dopiero początek służę podpowiedziami chociaż już po sezonie ale zawsze są jakieś zimowe nastawy z suszonych owoców, zbóż czy owoców dostępnych w sklepach banany mandarynki etc.
Aktualnie w balonach:
czereśniowe - 34L
jabłkowe 2013 - 54L
jabłkowo-gruszkowe - 20L
czerwone gronowe - 10L
wiśniowe 5L
aroniowe - 5L
malinowe - 5L
truskawkowe - 8L
mniszkowe (nieudane raczej) - 5L
Jabłkowe 2012 (jeszcze się klaruje) - 5L
Jabłkowe 2013 (kandydat na szampana) - 4,8L
W ubiegłym roku zaczynałem od wiśniowego - 20L nie zostało ani buteleczki
białe gronowe - 15L zostały raptem 3 butelki
rodzynkowo-herbaciane - 5L zostały 2 butelki
rodzynkowo-ryżowe - nieudane ;/
Z chęcią pomogę ułożyć jakiś przepis czy coś w tym stylu, choć jak mówię już po sezonie

Winko robię 2 rok w tym roku zawartość balonów około 130L ale to dopiero początek służę podpowiedziami chociaż już po sezonie ale zawsze są jakieś zimowe nastawy z suszonych owoców, zbóż czy owoców dostępnych w sklepach banany mandarynki etc.
Aktualnie w balonach:
czereśniowe - 34L
jabłkowe 2013 - 54L
jabłkowo-gruszkowe - 20L
czerwone gronowe - 10L
wiśniowe 5L
aroniowe - 5L
malinowe - 5L
truskawkowe - 8L
mniszkowe (nieudane raczej) - 5L
Jabłkowe 2012 (jeszcze się klaruje) - 5L
Jabłkowe 2013 (kandydat na szampana) - 4,8L
W ubiegłym roku zaczynałem od wiśniowego - 20L nie zostało ani buteleczki
białe gronowe - 15L zostały raptem 3 butelki
rodzynkowo-herbaciane - 5L zostały 2 butelki
rodzynkowo-ryżowe - nieudane ;/
Z chęcią pomogę ułożyć jakiś przepis czy coś w tym stylu, choć jak mówię już po sezonie

-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 25 paź 2013, o 09:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Ja stale jak na wiejską dziewczynę przystało kombinuje z winami z czarnej porzeczki, standardowo po zbiorach, z tego co zostało majstruję coś na chłodne zimowe wieczory
jakoś na wyższe progi nie mogę się skusić

Re: W.o... Winie własnej roboty.
Na zimowe nieskomplikowane wino polecam jakieś ryżowe z dodatkiem rodzynek lub żurawiny .
- piotrek7725
- 200p
- Posty: 368
- Od: 20 cze 2012, o 22:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wieluń
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Właśnie się zastanawiam nad jakimś zimowym winie, stoi baniak 70L wolny i szkoda aby się marnował zrobię pewnie jakieś zbożowe albo bananowe jak dostanę tanio banany.
Re: W.o... Winie własnej roboty.
Dobre jest równiez z kiwi