Moim zdaniem inne kryteria stosuje hodowca a inne ogrodnik amator.
Dla mnie to przygoda w której to co z tego wyjdzie jest zabawą, ciekawostką....... amatorską adrenaliną, która w momencie pierwszego kwitnienia siewki sięga zenitu.
Nie ważne co z tego wyjdzie, ale będzie to siewka która powstała z mojej pracy.
Jeśli nic ciekawego, zasili kompost, a jeśli będzie miała swój urok to pozostanie pomiędzy innymi liliowcami.
Falbanka z falbanek też może okazać się rarytasem jak u Waldka.
Liliowiec Tadeusza po czasie może okazać się niepowtarzalnym okazem.
Najważniejsze, że takie doświadczenia dają nam radość, chwile pozytywnych emocji bo o to przecież chodzi w amatorskich uprawach.