Grażynko też tak się doczytałam, że lubią ją pszczółki. I bardzo dobrze:) Żeby tylko odporna była i nic nie łapała... Na róże zachorowałam w tym roku, a tu miejsca brak

. Pożegnałam się już z jednymi irysami, żeby miejsce było.. I dalej łażę i kombinuję... Ech szkoda, że ogród nie z gumy i się nie rozciąga
Elu na to wszyscy czekamy, ale nie wiem co będzie, bo widzę, że na niektórych świeże przyrosty odpadły.. Ale gałązki żywe, więc może się zregenerują. Na to liczę...
Miriam choroba różana, kolejna po liliowcowej i funkiowej.. Ciężka sprawa zwłaszcza, że małżonek ciągle grozi trawnikiem

On chce trawę siać, a ja ją usuwać...
Wczoraj wyciągnęłam oleandra i już na swoim miejscu, trzmieliny, które zimują w domu też poszły już na podwórko. Róże obcięte, ponawożone ...Kły funkii wychodzą, liliowce w niezłej formie zresztą tak jak większość roślin w tym roku. Zima była długa ale na szczęście nie za bardzo mroźna... I wreszcie poszła.
Dziś pierwszy grill w ogródku

Biorę dziś aparat na podwórko i pierwsze zdjątka porobię.
Pozdrawiam
Iwona