Właśnie miałam napisać, że mój pierworodny czuje się dobrze. Po przekwitnięciu nie ścinałam pędu, bo był zielony i miał 1 pączek na końcu, teraz ma już trzy. Raz na dwa tygodnie ma godzinną kąpiel w przegotowanej wodzie i co druga kąpiel z nawozem do storczyków.
A z chorobą na razie się trzymam, ale chyba długo to ja nie wytrzymam tak tylko godzinami podziwiać w sklepach. Czuję, że moja silna wola się załamuje. Ale to chyba nie załamanie woli, ale raczej przybywa mi odwagi po tym jak pierworodny się dobrze trzyma. Zaczynam wierzyć w swoje siły, że też będę umiała się tymi cudnymi stworzeniami dobrze opiekować. Może z okazji końca wakacji sprawię sobie dzisiaj jakąś małą przyjemność ;) . Każda okazja jest dobra na storczykowe co nieco.
