Gdzieś tam na końcu świata...
- Andzia84
- 1000p
- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Gdzieś tam na końcu świata...
Właśnie na końcu świata - bo przez ostatnie kilka dni tak zawiało i zaśnieżyło nasz domek, że nie można wyjść dalej niż na 4 metry za drzwi. No oczywiście mój mąż musiał się jakoś przebić przez zwały śniegu, no bo przecież 'ktoś w tym domu musi pracować i zarabiać na moje krzaczory'
Tak gwoli wstępem i małą dygresją, a teraz troszkę się i swój ogród (no dobra-działkę, która ma stać się ogrodem) przedstawię.
Mam na imię Ania i dwa lata temu wybudowałam dom - z niewielką pomocą męża oczywiście Teraz siedzę sobie w cieplutkim domku, popijam herbatkę i wychowuję 2-letniego synka Kubusia. Do pracy zamierzam wrócić - pełna optymizmu i energii - w przyszłym roku. Do tego czasu stwarzam zarysy mojego ogrodu. Miejsca gdzie odpoczynek miesza się z pracą, ale jakże przyjemną, wspaniałą - wśród kwiatów, drzew i krzewów.
Tak szczerze mówiąc budowa domu nie była spowodowana chęcią 'posiadania domu', lecz chęcią posiadania ogrodu. Dom to tylko dodatek do mojej pasji, która rodziła się i trwała od najmłodszych lat. Najpierw był ogródek u babci, potem ogród u mamy - później lata studiów i tułaczki od mojej rodzinnej Białej Podlaskiej, przez Lublin, a w końcu Warszawę który był czasem jałowym i ogród był tylko w gazetach, Internecie i zawsze - w głowie. W końcu postanowiliśmy-budujemy się. Co prawda może zbyt szybko wybraliśmy działkę, zbyt daleko od pracy i miasta i wygód - które były dla nas mieszczuchów codziennością, ale za to mam miejsce gdzie mogę wyjść niekompletnie ubrana, bez butów, nieumalowana. Mam miejsce gdzie moje dziecko może hasać bez obaw że się pobrudzi, że ktoś je zabierze i gdzie 'piaskownicę' ma na wyłączność
Forum znalazłam jakiś czas temu. Przeglądam Wasze ogrody i nie mogę się napatrzeć. A co więcej - tyle chciejstw mi się zrodziło, że nie wiem od czego zacząć, a gotówki na zbytki brak (no chyba że pójdę latem na jagody i je będę sprzedawać
Tak więc witam Was moi drodzy i liczę na Waszą pomoc i wyrozumiałość w tworzeniu mojego ogrodu. Najwyższy czas, żebym się ujawniła i co jakiś czas, licząc na to, że czas mi pozwoli będę wpisywać się do Was i do siebie. Zdjęć na razie mam małO (bardzo żałuję że tak mało fotek robiłam), ale coś tam wkleję w następnym poście.
Pozdrawiam Was serdecznie
Tak gwoli wstępem i małą dygresją, a teraz troszkę się i swój ogród (no dobra-działkę, która ma stać się ogrodem) przedstawię.
Mam na imię Ania i dwa lata temu wybudowałam dom - z niewielką pomocą męża oczywiście Teraz siedzę sobie w cieplutkim domku, popijam herbatkę i wychowuję 2-letniego synka Kubusia. Do pracy zamierzam wrócić - pełna optymizmu i energii - w przyszłym roku. Do tego czasu stwarzam zarysy mojego ogrodu. Miejsca gdzie odpoczynek miesza się z pracą, ale jakże przyjemną, wspaniałą - wśród kwiatów, drzew i krzewów.
Tak szczerze mówiąc budowa domu nie była spowodowana chęcią 'posiadania domu', lecz chęcią posiadania ogrodu. Dom to tylko dodatek do mojej pasji, która rodziła się i trwała od najmłodszych lat. Najpierw był ogródek u babci, potem ogród u mamy - później lata studiów i tułaczki od mojej rodzinnej Białej Podlaskiej, przez Lublin, a w końcu Warszawę który był czasem jałowym i ogród był tylko w gazetach, Internecie i zawsze - w głowie. W końcu postanowiliśmy-budujemy się. Co prawda może zbyt szybko wybraliśmy działkę, zbyt daleko od pracy i miasta i wygód - które były dla nas mieszczuchów codziennością, ale za to mam miejsce gdzie mogę wyjść niekompletnie ubrana, bez butów, nieumalowana. Mam miejsce gdzie moje dziecko może hasać bez obaw że się pobrudzi, że ktoś je zabierze i gdzie 'piaskownicę' ma na wyłączność
Forum znalazłam jakiś czas temu. Przeglądam Wasze ogrody i nie mogę się napatrzeć. A co więcej - tyle chciejstw mi się zrodziło, że nie wiem od czego zacząć, a gotówki na zbytki brak (no chyba że pójdę latem na jagody i je będę sprzedawać
Tak więc witam Was moi drodzy i liczę na Waszą pomoc i wyrozumiałość w tworzeniu mojego ogrodu. Najwyższy czas, żebym się ujawniła i co jakiś czas, licząc na to, że czas mi pozwoli będę wpisywać się do Was i do siebie. Zdjęć na razie mam małO (bardzo żałuję że tak mało fotek robiłam), ale coś tam wkleję w następnym poście.
Pozdrawiam Was serdecznie
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- Andzia84
- 1000p
- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Tak na powitanie - z małym maluszkiem w brzuchu i psem co się do nas na budowę przyplątał i już pozostał witam Was
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- Piotr=)
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5057
- Od: 24 maja 2008, o 17:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Łańcuta (Podkarpacie)
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Witaj
Czekam na foto ogrodu
Czekam na foto ogrodu
Spis tematów
Róbmy w życiu to co nas cieszy ;)
Róbmy w życiu to co nas cieszy ;)
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Witaj, z niecierpliwością czekam na zdjęcia
- Andzia84
- 1000p
- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Coby nie być gołosłowną wkleję kilka zdjęć, które pokazują jaki ogrom pracy w tym roku zrobiłam. W zasadzie sama, bo na męża który ciągle jest w pracy nie bardzo mam co liczyć. No więc zakasałam rękawy, dziecko wsadziłam w świeżo przywiezioną ziemię (ale miał radochę ) i dalej kopać, grabić, sadzić, a najpierw sprzątać, sprzątać i sprzątać po budowie
No więc było tak:
No więc było tak:
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- Andzia84
- 1000p
- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Oho-mały wstał więc nie wiem ile jeszcze zdążę napisać. W każdym razie latem 2012 przywieliśmy 3 wywrotki ziemi, które przysypały najgorsze dziury w ziemi, a wiosną 2013 zaczęliśmy działać. Najpierw całe 1000 m2 działki przekopaliśmy, a ja widłami amerykańskimi piędź po piędzi wyciągałam chwasty i śmieci pobudowlane. I stwierdzam-tam gdzie powidłowałam niczym się nie różni od tego gdzie było tylko przekopane. Wysiana trawa rośnie tak samo
W czerwcu 2013 wyglądało to tak:
Oczywiście przekopywanie i sianie musiałam robić na raty bo inaczej część najpierw przekopana zarosłaby chwastami
Aż sama nie mogę uwierzyć jak to wyglądało na początku, jak wiosną, a jak zakończyłam sezon. Szkoda że nie porobiłam zdjęć jesienią. Wykształciły się rabaty bylinowe obsypane korą, posadziłam trochę drzewek i krzewów.
Aj, może za wcześnie założyłam wątek i wypali się on z braku zdjęć
W czerwcu 2013 wyglądało to tak:
Oczywiście przekopywanie i sianie musiałam robić na raty bo inaczej część najpierw przekopana zarosłaby chwastami
Aż sama nie mogę uwierzyć jak to wyglądało na początku, jak wiosną, a jak zakończyłam sezon. Szkoda że nie porobiłam zdjęć jesienią. Wykształciły się rabaty bylinowe obsypane korą, posadziłam trochę drzewek i krzewów.
Aj, może za wcześnie założyłam wątek i wypali się on z braku zdjęć
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- Andzia84
- 1000p
- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
A tutaj jest wydzielony ogródek warzywny. Oczywiście w związku z deszczami które trwały cały maj wszystko w ogródku mi zgniło (co było wynikiem jak się okazało położenia warzywniaka w dole) i musiałam dowieźć kilkanaście taczek ziemi
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 15026
- Od: 3 gru 2011, o 09:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Witaj dzielna Kobieto
Będziemy Ci kibicować,bo pokazałaś charakter
Sławek
Będziemy Ci kibicować,bo pokazałaś charakter
Sławek
- Andzia84
- 1000p
- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Piotrze, dehaef witajcie u mnie i gratuluję miejsca na podium
Na chwilę obecną Kuba wtarabania mi się przed monitor więc do wieczora lub jutra moje pisanie zostaje wstrzymane
Na chwilę obecną Kuba wtarabania mi się przed monitor więc do wieczora lub jutra moje pisanie zostaje wstrzymane
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
-
- 500p
- Posty: 523
- Od: 12 maja 2008, o 14:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Cześć Aneczko
Gdzie była nadzieja i wytrwałość, tam są i efekty
Stopka optymistyczna i sympatyczna
Gdzie była nadzieja i wytrwałość, tam są i efekty
Stopka optymistyczna i sympatyczna
- ladymajena
- 50p
- Posty: 57
- Od: 19 mar 2013, o 17:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Witaj serdecznie Pozdrowienia śle z Krakowa u nas odpuszcza powoli zima i niech sobie idzie ja tam płakac nie będę
- Andzia84
- 1000p
- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Sławku, dziękuję za miłe słowa. Charakter- a i owszem, ale kręgosłup nie wytrzymał rozplantowywania ziemi i na tydzień odmówił posłuszeństwa. Miałam czas na przemyślenia co gdzie posadzić Mmmm....kocimiętka, więc chyba i koty (o ile dobrze pamiętam Twój wątek) - muszę tam koniecznie zajrzeć. Koty kocham,ale mam na nie uczulenie więc miziam je u wszystkich sąsiadów. Kocimiętke zakupiłam w tym roku więc będę siać> Trzymaj kciuki za siewki
Esmeraldo-oooo tak-sama nie wiem skąd ten upór i determinacja, w dodatku z raczkującym, a pózniej chodzącym maluchem, którego nie było komu podrzucić. Dzięki za odwiedziny. Muszę zajrzeć i do Ciebie, bo nie przypominam sobie wątku
Lady Majeno- Witaj Zazdroszczę okrutnie południowej wiosny, bo u mnie jest taK (foto z dzisiaj) :
Mam takie góry śniegu, że pies wyskoczył poza 1,80 m ogrodzenie. Najpierw sforsował furtkę kojca, a pózniej w noGi, po hałdach śniegU Dobrze, że żaden rowerzysta nie jechał, bo nie wiem jakby to się skończyło. Aż boję się pomyśleć co ten nasz Misiek-przybłęda mógłby zrobić. Pieszych nie rusza, nawet nie szczeknie, na wet na listonosza nie warczy, a rowerzystę mógłby chyba zagryźć.
Esmeraldo-oooo tak-sama nie wiem skąd ten upór i determinacja, w dodatku z raczkującym, a pózniej chodzącym maluchem, którego nie było komu podrzucić. Dzięki za odwiedziny. Muszę zajrzeć i do Ciebie, bo nie przypominam sobie wątku
Lady Majeno- Witaj Zazdroszczę okrutnie południowej wiosny, bo u mnie jest taK (foto z dzisiaj) :
Mam takie góry śniegu, że pies wyskoczył poza 1,80 m ogrodzenie. Najpierw sforsował furtkę kojca, a pózniej w noGi, po hałdach śniegU Dobrze, że żaden rowerzysta nie jechał, bo nie wiem jakby to się skończyło. Aż boję się pomyśleć co ten nasz Misiek-przybłęda mógłby zrobić. Pieszych nie rusza, nawet nie szczeknie, na wet na listonosza nie warczy, a rowerzystę mógłby chyba zagryźć.
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- Ranczowiczka
- 200p
- Posty: 223
- Od: 2 gru 2012, o 13:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: między Legnicą Bolesławcem a Złotoryją
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Przyszłam się przywitać .Kawał dobrej roboty zrobiłaś ,będę jeśli pozwolisz częstym gościem w twoim ogrodzie.