Prędzej czy później na pewnoRozeta pisze:Sporo Bohm-ówek ma u siebie Bierkreek . Czuję, że będą kolejne pokusy na Twojej stronie .
Te które mam są nie do zarżnięcia, chorób nie zauważyłam, rosną jak głupie i muszę przenieść wkrótce rugosy które rosną obok :Pkogra pisze: A jak te, które masz z tej serii zimowały u Ciebie i jak z chorobami ?
Jestem pewna że odporność jest dokładnie taka sama jak Crimson i White. Na zdjęciu z ogrodu Sieversa widziałam wielgaśne krzaczory właśnie ze starej serii (nie powtarzającej) Blush. Więcej o nich nie powiem, bo zdobyłam je w tym roku we wrześniu:)edulkot pisze: Kamilo z tej listy mam już dwie Crimson i White, zaciekawiła mnie Lemon i Tender. Też bym chciała się dowiedzieć jak u nich z odpornością. Choć Golden i Red też mają ciekawy kolor.
Nie mam pojęcia, kwiatów "na żywo" jeszcze nie widziałam, ale już ją zaokulizowałam tyle ile mogłam uciąćkogra pisze:Majeczko r
Kamilo żałuję, że mój ogród taki mały.
Bo sama bym z chęcią poeksperymentowała na większej ilości odmian.
Czy Lemon ma jakiś zielony akcent na płatkach ?
Tutaj pisząc o serii Blush akurat miałam na myśli tylko odmiany Sieversa, bo wszystkich "Blushów" jest znacznie więcej, chociażby wśród róż historycznych czy kanadyjskich. A blush to nic innego jak "rumieniec"kogra pisze:
Kamilo
Great Maiden Blush - http://www.helpmefind.com/Roses/l.php?l=2.4071.38
Blush Noisette - http://www.helpmefind.com/rose/l.php?l=2.774.0
Właściwie to też chyba można je dołączyć do serii Blush.
Co myślisz o nich ?
Co do 'Great Maiden's Blush' to bardzo stara odmiana o wielu nazwach synonimicznych. Mam też wrażenie, że z tego powodu wkrada się wiele błędów. W jednej ze szkółek widziałam w ofercie zarówno 'Great Maiden's Blush' jak i 'Small Maiden's Blush', tylko że to jedno i to samo. Potwierdziła to również chyba najlepsza specjalistka od Rosa alba - Karin Schade. Specjalnie ją o to pytałam kiedy ją odwiedziłam latem. Oto co jest napisane w mojej bibli róż historycznych - "Francois Joyaux - Enzyklopädie der Alten Rosen":
"Bardzo urodziwy krzew, osiągający 2 m wysokości o malowniczo uginających się pędach pod ciężarem kwiatów, mało kolczasty. Liście owalne, szarozielone, kwiaty pełne, duże, miseczkowate. Kwitnie raz, w czerwcu. Barwa kwiatów - zaróżowiona biel, ciemniejsza na brzegach, jaśniejsza w środku. Zapach doskonały!
Ta róża jest bardzo stara, szacuje się, że pochodzi już z XV wieku, ponieważ wzmianki o niej pojawiają się w rękopisach z tamtego okresu. w każdym bądź razie odmiana ta posiada niekwestionowany urok, który nie leży tylko w jej nazwie. Korzystniejszą nazwą byłaby wprawdzie Rosa incarnata lub Rosa carnea, lub po prostu 'Rosier a Fleurs Couleur de Chair' jak była nazywana w XVIII w. np. w katalogu Mustel z 1772 roku. Imię 'Cuisse de Nymphe' nadał jej po raz pierwszy w 1802 roku Dumont de Courset. Natomiast Redoute podpisywał swoje piękne ryciny jako "Rosa alba 'Regalis' - Rosier blanc Royal". Sporadycznie pojawiają się opisywane różnice między Rosa xalba 'Incarnata' i 'Cuisse de Nymphe', jednak to rozróżnienie wydaje się być bezpodstawne, co potwierdza również stara literatura. Ponadto hodowca 'Cuisse de nymphe emue' mówi że jest ona w obrocie zarówno jako 'Nymphe Naine emue' jak i 'Petit Anglaise'. Ta odmiana powinna się odróżniać ciemniejszym różem na brzegach płatków, co również może być wątpliwe, ponieważ tak delikatne różnice w barwie mogą być skutkiem wegetacji w innym klimacie czy w miejscu o innej wystawie słonecznej. Powiedzmy dla uproszczenia, że jest jest to najprawdopodobniej nietrwały klon wyslekcjonowany w Kew Gardens. W handlu jednak czy to się szkółkarzom podoba czy nie 'Cuisse de Nymphe' i 'Cuisse de Nymphe emue' są nieodróżnialne."
Natomiast 'Blush Noisette' to nic innego jak Rosa noisettaeana, a ciekawostki o niej postaram się przetłumaczyć jutro