Szeflera - choroby i szkodniki
Co gryzie szeflerę?
od czasu kiedy kupiłam szeflerę wypuściła cała masę liści, ale... żaden z młodych nie jest tak silny i twardy jak pozostałe <upływ czasu tego nie zmienia>. niestety na zdjęciu tego nie widać, jedynie można wyczuć przez dotyk... poza tym wypuszcza tych liści całe mnóstwo! i wszystkie takie wątłe dość... pajęczynek na niej nie ma, białych śladów też nie. podejrzewam robactwo, zauważyłam jakiegoś obok doniczki, więc zapakowałąm do niej Provado-combi-pin. teraz widzę trupki małych muszek obok donicy... co to może być? sfotografować denatów?
Przemku, kiedy przenosiłam szeflerę na klatkę schodową <do izolatki...> zauważyłam, że z wew. doniczki wypadł jakiś robal <taki czarny z odnóżkami bocznymi> niestety nie sfotografowałam go wtedy... zastosowałam więc combi-pin w tabletkach. po pewnym czasie obok donicy zaczęły byc widoczne takie muszki-denatki, zupełnie nie przypominające tamtego robala <zaatakowało ją kilka rodzajów robaków ?... >
szeflera nie stoi na przeciągach, podlewana jest raz na tydzień lub rzadziej. wczesniej była zraszana dośc często, teraz się boję, że przez takie bawienie się z wilgotnością coś się przyplątało i przestałam. mam nadzieję, że zdjęcia coś pokażą. te liście <nowe> są jakby lekko pokręcone? (przynajmniej jeden listek z parasolek) niektóre parasolki lekko chylą się ku dołowi. na liściach żadnego widocznego robaka nie znalazłam. więc podejrzewach żerowanie w korzeniach... tyle z moich przypuszczeń roślina wprost rośnie jak na drożdżach poza tym...
szeflera nie stoi na przeciągach, podlewana jest raz na tydzień lub rzadziej. wczesniej była zraszana dośc często, teraz się boję, że przez takie bawienie się z wilgotnością coś się przyplątało i przestałam. mam nadzieję, że zdjęcia coś pokażą. te liście <nowe> są jakby lekko pokręcone? (przynajmniej jeden listek z parasolek) niektóre parasolki lekko chylą się ku dołowi. na liściach żadnego widocznego robaka nie znalazłam. więc podejrzewach żerowanie w korzeniach... tyle z moich przypuszczeń roślina wprost rośnie jak na drożdżach poza tym...
- rastharsis
- 200p
- Posty: 323
- Od: 20 sie 2008, o 22:56
- Lokalizacja: śląskie - Bieruń Nowy
Chora szeflera.
Szeflerę kupiłam rok temu w zimę i przez ten czas zachwycała swoim zdrowiem i rosła, jak szalona. Bo też nie miała na co narzekać - zapewnione stanowisko półcieniste, zero przeciągów, podlewanie raz w tygodniu, gdy już przeschła i przed zimą przetarte czystą wodą wszystkie liściorki. Aż do dzisiejszego poranka, gdy znalazłam na niej masę niespodzianek - małe, brązowe, zaschnięte wybrzuszenia w kształcie kropek. Spróbowałam usunąć je manualnie, i owszem, udało się, ale razem z blaszką liściową, a nie o to mi chodziło. Z tego, co wyczytałam na forum, wynika, że może to być inwazja tarczników. Czy mam rację?
Oto zdjęcia:
http://img354.imageshack.us/my.php?imag ... 052bp2.jpg
http://img120.imageshack.us/my.php?imag ... 054cs9.jpg
http://img135.imageshack.us/my.php?imag ... 055lb7.jpg
http://img155.imageshack.us/my.php?imag ... 056le4.jpg
Jeśli to faktycznie tarczniki, to listki chyba najpierw powinnam przetrzeć wodą z odrobiną szarego mydła, a potem zastosować jeden z tych środków: TARCZNIK/ mydło owadobójcze/ Diazol.
A może znacie lepszy sposób/środek?
Oto zdjęcia:
http://img354.imageshack.us/my.php?imag ... 052bp2.jpg
http://img120.imageshack.us/my.php?imag ... 054cs9.jpg
http://img135.imageshack.us/my.php?imag ... 055lb7.jpg
http://img155.imageshack.us/my.php?imag ... 056le4.jpg
Jeśli to faktycznie tarczniki, to listki chyba najpierw powinnam przetrzeć wodą z odrobiną szarego mydła, a potem zastosować jeden z tych środków: TARCZNIK/ mydło owadobójcze/ Diazol.
A może znacie lepszy sposób/środek?
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Tak to na pewno tarczniki i też miałem z nimi duży problem. Bardzo, bardzo lubią szeflery. Ponieważ chemii nie stosuję ani nigdy nie stosowałem nie wiem jak roślina na to zareaguje. Ja najpierw próbowałem zbierać to paskudztwo czyszcząc po kolei liście mokrą watą. Dużo lepsze jest jednak zwiększenie po prostu wilgotności w otoczeniu rośliny. Swoje rośliny biorę po prostu raz na tydzień pod prysznic. Zakrywam ziemię w doniczce (np. nylonowym workiem), ustawiam letnią wodę, nawet ciepłą i ok. 5 minut spryskuję liście bardzo dokładnie. U mnie - pomogło - nie ma tarczników !
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
- Antooosia
- 1000p
- Posty: 3430
- Od: 8 sty 2008, o 08:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Też miałam ten sam problem(jeśli to tarcznik) i co jakiś czas znowu się powtarza(mam sześć szefler),ale dzięki Przemo wiem,jak z tymi cholerami walczyć.Kup denaturat,rozcieńcz w proporcjach 1:4 i tym umyj dokładnie całą roślinę.Wiem,zajęcie żmudne,ale pomaga.Przemo zalecił mi jeszcze Mospilan(o ile dobrze pamiętam),pierwszy atak tarcznika właśnie tak odparłam,ale teraz stosuję tylko roztwór denaturatu i też działa.
Kiedyś na próbę kupiłam tabletki Bros na tarcznika,ale u mnie nie przyniosły żadnego efektu(kosztowały jakieś 15zł).
Kiedyś na próbę kupiłam tabletki Bros na tarcznika,ale u mnie nie przyniosły żadnego efektu(kosztowały jakieś 15zł).
Pozdrawiam,Kinga.
Na skraju lasu jest mały domek...
Na skraju lasu jest mały domek...