Ja bez waszych wpisów to bym błądziła jak w totalnej mgle. Całe lato wyczytywałam wszystko co tu pisaliście, wracałam do tych wpisów po kilka razy. To u was były linki do wiedzy, a wasze doświadczenia są bezcenne.
Przedwczoraj, gdy wracałam z nowymi koszyczkami spotkałam sąsiadkę i tak od słowa do słowa zeszło na temat storczyka. Sąsiadka ma od 2 lat. Postawiła na podstawce, do której leje wodę tak, że stale stoi w wodzie. Jak zaczęły pojawiać się "jakieś szare korzenie wyłażące z doniczki" to je wzięła i wszystkie wycięła.


I kwitnie jak głupi. Jakiś niezniszczalny egzemplarz. Dobrze, że chociaż nie postawiła na południowym, tylko na północnym oknie. ;)
A ja jestem bardzo wam wszystkim wdzięczna za każdy wpis. Ja na pewno nie miałabym tyle szczęścia co sąsiadka, a bez was byłabym zupełnie bezradna. Storczyki dają wiele radości.
