
Szeflera - choroby i szkodniki
- rastharsis
- 200p
- Posty: 323
- Od: 20 sie 2008, o 22:56
- Lokalizacja: śląskie - Bieruń Nowy
Chora szeflera.
Szeflerę kupiłam rok temu w zimę i przez ten czas zachwycała swoim zdrowiem i rosła, jak szalona. Bo też nie miała na co narzekać - zapewnione stanowisko półcieniste, zero przeciągów, podlewanie raz w tygodniu, gdy już przeschła i przed zimą przetarte czystą wodą wszystkie liściorki. Aż do dzisiejszego poranka, gdy znalazłam na niej masę niespodzianek - małe, brązowe, zaschnięte wybrzuszenia w kształcie kropek. Spróbowałam usunąć je manualnie, i owszem, udało się, ale razem z blaszką liściową, a nie o to mi chodziło. Z tego, co wyczytałam na forum, wynika, że może to być inwazja tarczników. Czy mam rację?
Oto zdjęcia:
http://img354.imageshack.us/my.php?imag ... 052bp2.jpg
http://img120.imageshack.us/my.php?imag ... 054cs9.jpg
http://img135.imageshack.us/my.php?imag ... 055lb7.jpg
http://img155.imageshack.us/my.php?imag ... 056le4.jpg
Jeśli to faktycznie tarczniki, to listki chyba najpierw powinnam przetrzeć wodą z odrobiną szarego mydła, a potem zastosować jeden z tych środków: TARCZNIK/ mydło owadobójcze/ Diazol.
A może znacie lepszy sposób/środek?
Oto zdjęcia:
http://img354.imageshack.us/my.php?imag ... 052bp2.jpg
http://img120.imageshack.us/my.php?imag ... 054cs9.jpg
http://img135.imageshack.us/my.php?imag ... 055lb7.jpg
http://img155.imageshack.us/my.php?imag ... 056le4.jpg
Jeśli to faktycznie tarczniki, to listki chyba najpierw powinnam przetrzeć wodą z odrobiną szarego mydła, a potem zastosować jeden z tych środków: TARCZNIK/ mydło owadobójcze/ Diazol.
A może znacie lepszy sposób/środek?
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Tak to na pewno tarczniki i też miałem z nimi duży problem. Bardzo, bardzo lubią szeflery. Ponieważ chemii nie stosuję ani nigdy nie stosowałem nie wiem jak roślina na to zareaguje. Ja najpierw próbowałem zbierać to paskudztwo czyszcząc po kolei liście mokrą watą. Dużo lepsze jest jednak zwiększenie po prostu wilgotności w otoczeniu rośliny. Swoje rośliny biorę po prostu raz na tydzień pod prysznic. Zakrywam ziemię w doniczce (np. nylonowym workiem), ustawiam letnią wodę, nawet ciepłą i ok. 5 minut spryskuję liście bardzo dokładnie. U mnie - pomogło - nie ma tarczników !
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
- Antooosia
- 1000p
- Posty: 3430
- Od: 8 sty 2008, o 08:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Też miałam ten sam problem(jeśli to tarcznik) i co jakiś czas znowu się powtarza(mam sześć szefler),ale dzięki Przemo wiem,jak z tymi cholerami walczyć.Kup denaturat,rozcieńcz w proporcjach 1:4 i tym umyj dokładnie całą roślinę.Wiem,zajęcie żmudne,ale pomaga.Przemo zalecił mi jeszcze Mospilan(o ile dobrze pamiętam),pierwszy atak tarcznika właśnie tak odparłam,ale teraz stosuję tylko roztwór denaturatu i też działa.
Kiedyś na próbę kupiłam tabletki Bros na tarcznika,ale u mnie nie przyniosły żadnego efektu(kosztowały jakieś 15zł).
Kiedyś na próbę kupiłam tabletki Bros na tarcznika,ale u mnie nie przyniosły żadnego efektu(kosztowały jakieś 15zł).
Pozdrawiam,Kinga.
Na skraju lasu jest mały domek...
Na skraju lasu jest mały domek...
- rastharsis
- 200p
- Posty: 323
- Od: 20 sie 2008, o 22:56
- Lokalizacja: śląskie - Bieruń Nowy
Ok, zatem muszę zaopatrzyć się w denaturat, jak jakiś pijak-desperat
Kurcze, nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś będę go potrzebować
Tylko jaki ma być stosunek wody do denaturatu, bo Antosia podaje 4:1, a pod adresem, który wkleił Przemo przeczytałam jego radę, że ma to być 2:1...
Poza tym, dokupię na wszelki wypadek Mospilan (jaka jest mniej więcej jego cena? 10 zł? 50? A może więcej?) i zrobię 2 opryski w odstępie 7 dni.
A prewencyjnie raz w miesiącu wsadzę szeflerę pod natrysk.
Dobrze sobie to wykombinowałam?
P.S. 1 Przemo, te zdjęcia już ani większe, ani tym bardziej wyraźniejsze, nie będą. :/
P. S. 2 Na szczęście, na rośliny rosnące w bliskim sąsiedztwie to paskudztwo się jeszcze nie przeniosło. Oby do jutra!


Tylko jaki ma być stosunek wody do denaturatu, bo Antosia podaje 4:1, a pod adresem, który wkleił Przemo przeczytałam jego radę, że ma to być 2:1...
Poza tym, dokupię na wszelki wypadek Mospilan (jaka jest mniej więcej jego cena? 10 zł? 50? A może więcej?) i zrobię 2 opryski w odstępie 7 dni.
A prewencyjnie raz w miesiącu wsadzę szeflerę pod natrysk.

Dobrze sobie to wykombinowałam?
P.S. 1 Przemo, te zdjęcia już ani większe, ani tym bardziej wyraźniejsze, nie będą. :/
P. S. 2 Na szczęście, na rośliny rosnące w bliskim sąsiedztwie to paskudztwo się jeszcze nie przeniosło. Oby do jutra!
- karpek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1631
- Od: 16 lut 2008, o 11:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Żory /Górny Śląsk/
Możesz spróbować najpierw z prysznicem (u mnie na 100% pomogło), później najwyżej z denaturatem. Co do "przeskoków" tarczników na inne rośliny, to u mnie "przeskoczyły" tylko na młode sadzonki zamiokulkasów. Po ich zmyciu i przestawieniu doniczki w inne miejsce także ich nie ma.
"Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean-Paul Sartre
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
Pozdrawiam - Janusz K.
Moja zielona ścianka, Storczykowe początki karpka,
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7389
- Od: 10 mar 2008, o 18:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Za Lublinem, za Rzeszowem.. Lubartów
- rastharsis
- 200p
- Posty: 323
- Od: 20 sie 2008, o 22:56
- Lokalizacja: śląskie - Bieruń Nowy
Cześć!
Jestem po pierwszym boju z tarcznikiem.
Na początek wybrałam - tak jak zalecał karpek - najłagodniejszą formę obrony, to jest przetarłam każdy listek z osobna wacikiem nasączonym zwykłą wodą, a następnie, po przykryciu donicy nylonowym workiem, urządziłam roślince krótką kąpiel w letniej wodzie. Przez następne dni zraszałam ją 2 razy dziennie. Nowych paskudztw nie widzę.
Tylko nie wiem, jak wygląda odwrót tych szkodników?
Te plamki będą zanikać, czy zbrązowieją, zasuszą się i odpadną.
Co się tyczy Mospilanu 20 SP - jest sprzedawany w opakowaniach po 2,4 g. Ja zapłaciłam za niego 8,50 zł. W zależności od szkodnika, zalecane stężenie to:
- w przypadku mączlika szklarniowego i poinsecjowego - 4 g w 10 litrach wody,
- w przypadku wciornastków - 2 g w 10 litrach wody,
- w przypadku wełnowca cytrusowca i innych czerwców, mszyc - 1-2 g w 10 litrach wody.
Jestem po pierwszym boju z tarcznikiem.



Te plamki będą zanikać, czy zbrązowieją, zasuszą się i odpadną.

Co się tyczy Mospilanu 20 SP - jest sprzedawany w opakowaniach po 2,4 g. Ja zapłaciłam za niego 8,50 zł. W zależności od szkodnika, zalecane stężenie to:
- w przypadku mączlika szklarniowego i poinsecjowego - 4 g w 10 litrach wody,
- w przypadku wciornastków - 2 g w 10 litrach wody,
- w przypadku wełnowca cytrusowca i innych czerwców, mszyc - 1-2 g w 10 litrach wody.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7389
- Od: 10 mar 2008, o 18:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Za Lublinem, za Rzeszowem.. Lubartów
Szeflera szkodniki
Moją Szeflere ( drzewko ) dostałem w prezencie. Na początku rosła sobie bez problemów. Podlewam ją mniej więcej gdy przeschnie podłoże i zraszam 2 razy dziennie. Od jakiegoś czasu zaczęła powoli zrzucać liście. Po dogłębnym przyglądnięciu się dostrzegłem przy "pniu" rosnący grzyb, a nadomiar złego jedna z łodyg gnije i co dziwne nie od ziemi tylko od połowy łodygi. Ostatnio zauważyłem jakiegoś szkodnika od spodu liścia. Dołączam zdjęcia.
Bardzo proszę o poradę bo nie mam pojęcie co się z nią dzieje.

Bardzo proszę o poradę bo nie mam pojęcie co się z nią dzieje.




Wielce prawdopodobne że szkodniki tak zainfekowały łodygę że wdała się zgnilizna pędu do tego też przyczyniła się pewnie większa niż potrzeba dawka wody, proponowałbym najpierw usunąć wszystkie szkodniki zrobić oprysk po czym zdjąć z pnia tą zgniliznę nożem lub czymś innym aż do zdrowej tkanki łodygi i posmarować to miejsce po przeschnięciu białą emulsją z dodatkiem miedzianu w dawce 1 łyżeczka miedzianu na 2 łyżeczki farby, jeśli natomiast cała łodyga jest już przegniła należało by ściąć ją poniżej zgnilizny, pozostały z bryłą korzeniową pionek zalać woskiem(miejsce cięcia) natomiast czubek przyciąć z zgnilizny - nad nią jakieś 4 cm i ukorzenić go w wodzie po czym dosadzić do doniczki z rośliną. 
