

Oj, biedna parviflora... jeśli by Ci sie nie udalo, to za jakis czas bedzie pewnie mozliwe chlasniecie kawalka z mojej bo podjela wzrost.
Mnie sie udalo obovate zalatwic. Zaliczyla lot z parapetu, nie wiem czy kot czy dziecko, ale musiala sie pozbyc czesci korzeni, bo zaczela strasznie marniec po tym wypadku. W ostatniej chyba chwili chlasnelam ja na dwie sadzonki po jednym lisciu i jedna z nich wypuszcza juz korzen. Druga chyba nie da rady, ale dobra choc jedna, bo zachowam "material genetyczny" i jakos sobie odrosnie.