Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
- Sylwia85
- 1000p
- Posty: 3555
- Od: 24 lut 2013, o 16:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Siedlec
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
Witaj Ilonko
Cudna wiosna u Ciebie krokusiki prześliczne.
Widze że nowa rabatka juz gorowa teraz tylko czekać na posadznie róż. Przez kolejne zkupy trawnika ubywa skąd ja to znam
Różyczki od Panów bardzo ładne
Serdecznie pozdrawiam i miłego wieczoru życzę.
Cudna wiosna u Ciebie krokusiki prześliczne.
Widze że nowa rabatka juz gorowa teraz tylko czekać na posadznie róż. Przez kolejne zkupy trawnika ubywa skąd ja to znam
Różyczki od Panów bardzo ładne
Serdecznie pozdrawiam i miłego wieczoru życzę.
Ogród początki - zapraszam serdecznie
Ogród cz.2-poprawianie tego co jest i ciągłe zmiany lato/jesień/zima
Moje małe, wielkie szczęście - ogród cz. III-aktualny- http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=74317" onclick="window.open(this.href);return false;
Ogród cz.2-poprawianie tego co jest i ciągłe zmiany lato/jesień/zima
Moje małe, wielkie szczęście - ogród cz. III-aktualny- http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=74317" onclick="window.open(this.href);return false;
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20149
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
No to rabatka gotowa na przyjęcie nowych lokatorów, a mi się podoba ten żagwin, nie dość że kwitnie ładnie to i listki go zdobią
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11728
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
Pięknie u Ciebie Ilonko,ile róż
- ilona2715
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3411
- Od: 7 wrz 2010, o 11:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gortatowo
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
No i zaczęło się ogrodowe szaleństwo, pogoda przepiękna, aż żal (nie napiszę co ) ściska jak siedzę w tym czasie w pracy, na szczęście dzień coraz dłuższy, więc po powrocie praktycznie codziennie mogłam jeszcze coś tam podziubać, za to wieczorami (teraz również) nie mam siły na nic nawet na pisanie. Dziś się jakoś zmobilizowałam, chociaż jutro też do pracy, ale idzie mi to masakrycznie, normalnie zdania nie mogę sklecić , więc wybaczcie jak coś będzie niezrozumiałe. Ciekawa jestem na ile sprawdzi im się prognoza, ponoć już w nocy ma zacząć padać i tak przez kilka dni, w sumie to dobrze, bo sucho jest niemiłosiernie, ale ja i tak po powrocie mam plan, zakładam płaszcz przeciw deszczowy i idę dać "papu" wszystkim roślinkom, żeby móc w sezonie cieszyć oczka takimi widokami
słynna Pashminka
Krysiu, ja uwielbiam to zmęczenie, dopóki nie wysiada mi kręgosłup, wszystko mogę robić łącznie z kopaniem tylko nie grabić, wiem, że nie powinnam z moim zwyrodnieniem (właśnie kręgosłupa), bo mogę wylądować na stole operacyjnym, ale wiesz jak to jest, grabie same wpadają do rąk, o tak przygotowania do sadzenia róż trwają, jednak jeszcze nie do końca wiem, która gdzie, bo raczej nie wszystkie mi się zmieszczą, co okaże się po wykopaniu dziur na tej większej rabacie. Akuba zimowała u mnie po raz pierwszy, więc trudno coś powiedzieć, bo ta zima była bardzo łagodna, mam jednak nadzieję, że wybrałam jej dość osłonięte miejsce i sobie w przyszłości poradzi, czas pokaże.
Aniu, mam taka nadzieję, że będzie jeszcze piękniej, normalnie już nie mogę się doczekać tych kolorowych widoczków, to będzie takie boczne przejście od głównej ścieżki, tam jest dość miejsca, może zdjęcie nie za bardzo odzwierciedla rzeczywistość, ale wszystko wyjdzie w "praniu", to znaczy podczas dalszych prac
Marysiu, ano się kurczy, ale to już chyba ostatnie miejsce, które mogłam okroić, ja tam wolę dziubać w różach niż kosić
Madziu, te płotki były zrobione ze względu na psiaki, w niektórych miejscach, dokładnie właśnie w tym mogłabym je już wyjąć, ale na razie, to znaczy dopóki się nie rozpadną niech sobie jeszcze są. Aukuba z tego co pamiętam to zimozielony krzew japoński, mi spodobały się te liście, więc się skusiłam, a co z tego wyrośnie?
Aguś, dzięki jak się troszkę ogarnę, to wpadnę i do Ciebie zobaczyć co tam " w trawie piszczy"
Ewuś, ja też lubię takie dziury, szkoda tylko, że nie mam już miejsca na następne , normalnie istne różane szaleństwo
Sylwia, jedna gotowa, druga czeka na kopanie dziur, ale muszę je najpierw wyznaczyć, tak różyczki śliczniutkie, jedne od e-Ma, drugie od młodszego syna, dostałam jeszcze takie od starszego syna i wnuczka, nie pokazywałam wcześniej, bo były zamknięte, ale z czasem rozkwitły takie cuda
Iwonko, muszę pchać robotę do przodu, bo jak mi się wszystko "zwali" w jednym czasie, to będę chyba sadziła dzień i noc bez przerwy , ten żagwin zawsze mi się podobał, więc nie umiałam go ominąć szerokim łukiem, co ostatnio staram się robić
Aniu, chyba dobrze zapamiętałam Twoje imię , dziękuję kochana , muszę nadrobić zaległości u Ciebie, bo gdzieś mi się zawieruszyłaś
i troszkę bieżących
ostatnie chyba już krokusiki
co nieco ogarnięte niektóre rabatki
i dzieło mojego M zrobione z małą pomocą syna, winogrona doczekały się wreszcie podpór, co prawda marzyły mi się takie same pergole jak ta pierwsza, ale doszliśmy do wniosku, że przed tynkowaniem domu, nie ma sensu ich osadzać, bo byłby problem z dojściem, a że tak szybko zapewne do tynkowania nie dojdzie, na jakiś czas prawdopodobnie tak pozostanie, ale zobaczymy
uciekam spać (bo oczy same mi się zamykają) życząc Wam słonecznego i mile spędzonego weekendu, a potrzebnego deszczyku nocą
słynna Pashminka
Krysiu, ja uwielbiam to zmęczenie, dopóki nie wysiada mi kręgosłup, wszystko mogę robić łącznie z kopaniem tylko nie grabić, wiem, że nie powinnam z moim zwyrodnieniem (właśnie kręgosłupa), bo mogę wylądować na stole operacyjnym, ale wiesz jak to jest, grabie same wpadają do rąk, o tak przygotowania do sadzenia róż trwają, jednak jeszcze nie do końca wiem, która gdzie, bo raczej nie wszystkie mi się zmieszczą, co okaże się po wykopaniu dziur na tej większej rabacie. Akuba zimowała u mnie po raz pierwszy, więc trudno coś powiedzieć, bo ta zima była bardzo łagodna, mam jednak nadzieję, że wybrałam jej dość osłonięte miejsce i sobie w przyszłości poradzi, czas pokaże.
Aniu, mam taka nadzieję, że będzie jeszcze piękniej, normalnie już nie mogę się doczekać tych kolorowych widoczków, to będzie takie boczne przejście od głównej ścieżki, tam jest dość miejsca, może zdjęcie nie za bardzo odzwierciedla rzeczywistość, ale wszystko wyjdzie w "praniu", to znaczy podczas dalszych prac
Marysiu, ano się kurczy, ale to już chyba ostatnie miejsce, które mogłam okroić, ja tam wolę dziubać w różach niż kosić
Madziu, te płotki były zrobione ze względu na psiaki, w niektórych miejscach, dokładnie właśnie w tym mogłabym je już wyjąć, ale na razie, to znaczy dopóki się nie rozpadną niech sobie jeszcze są. Aukuba z tego co pamiętam to zimozielony krzew japoński, mi spodobały się te liście, więc się skusiłam, a co z tego wyrośnie?
Aguś, dzięki jak się troszkę ogarnę, to wpadnę i do Ciebie zobaczyć co tam " w trawie piszczy"
Ewuś, ja też lubię takie dziury, szkoda tylko, że nie mam już miejsca na następne , normalnie istne różane szaleństwo
Sylwia, jedna gotowa, druga czeka na kopanie dziur, ale muszę je najpierw wyznaczyć, tak różyczki śliczniutkie, jedne od e-Ma, drugie od młodszego syna, dostałam jeszcze takie od starszego syna i wnuczka, nie pokazywałam wcześniej, bo były zamknięte, ale z czasem rozkwitły takie cuda
Iwonko, muszę pchać robotę do przodu, bo jak mi się wszystko "zwali" w jednym czasie, to będę chyba sadziła dzień i noc bez przerwy , ten żagwin zawsze mi się podobał, więc nie umiałam go ominąć szerokim łukiem, co ostatnio staram się robić
Aniu, chyba dobrze zapamiętałam Twoje imię , dziękuję kochana , muszę nadrobić zaległości u Ciebie, bo gdzieś mi się zawieruszyłaś
i troszkę bieżących
ostatnie chyba już krokusiki
co nieco ogarnięte niektóre rabatki
i dzieło mojego M zrobione z małą pomocą syna, winogrona doczekały się wreszcie podpór, co prawda marzyły mi się takie same pergole jak ta pierwsza, ale doszliśmy do wniosku, że przed tynkowaniem domu, nie ma sensu ich osadzać, bo byłby problem z dojściem, a że tak szybko zapewne do tynkowania nie dojdzie, na jakiś czas prawdopodobnie tak pozostanie, ale zobaczymy
uciekam spać (bo oczy same mi się zamykają) życząc Wam słonecznego i mile spędzonego weekendu, a potrzebnego deszczyku nocą
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
Ilonko......ktoś tu chyba chce oberwać.....
won mi od grabi, na kręgosłup proszę uważać....bo inaczej
wiosenka na całego
won mi od grabi, na kręgosłup proszę uważać....bo inaczej
wiosenka na całego
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16182
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
Bardzo lubię Ilonko ten twój ogródek. Tyle w nim ciepła i klimatu. Każdy kącik przemyślany i zagospodarowany. Świetnie się czuję w takich miejscach. Lubię także czytać i oglądać relacje z wiosennych przygotowań. Powstają nowe rabatki, ziemia taka czysta, przekopana, nie ma chwaścików ani rozmaitych siewek. Dołki na róże równiutkie. Wszędzie posprzątane, wyczyszczone -- zupełnie jakbyśmy czekali na przyjazd gości
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
Podpory dla winorośli bardzo udane. Podobną mam dla Westerlanda, a planuje jeszcze dla paru innych, pnących róż. Dobrze, że mi przypomniałaś, bo muszę jechać i je zamówić.
- Aga1504
- 200p
- Posty: 218
- Od: 2 lut 2013, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpackie
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
Wszystko ładnie posprzątane i choć jeszcze nie ma kwiatów wszystko pełne jest uroku wczesnej wiosny
Pozdrawiam Agnieszka*
Mój mały kawałek ziemi:-D
Mój mały kawałek ziemi:-D
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20149
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
słynna Pashminka
Słynna bo to perełka, piękna jest
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7919
- Od: 2 cze 2010, o 11:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
Ciekawa jestem, czy zdecydowałaś się na dokarmianie roślin w strugach deszczu
U mnie nie dość, że leje, to jeszcze nieźle dmucha, więc nie ma szans, aby mnie ktoś wygonił do ogrodu.
Szkoda tylko, że w piątek nie zdążyłam posadzić kupionych bratków, bo teraz muszą czekać na lepszą pogodę, a w domu grzeję, bo zmarzluch u mnie okrutny.
U mnie nie dość, że leje, to jeszcze nieźle dmucha, więc nie ma szans, aby mnie ktoś wygonił do ogrodu.
Szkoda tylko, że w piątek nie zdążyłam posadzić kupionych bratków, bo teraz muszą czekać na lepszą pogodę, a w domu grzeję, bo zmarzluch u mnie okrutny.
- malgocha1960
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 15606
- Od: 8 lut 2010, o 18:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Polska
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
Ilonko,aż nie chce się wierzyć,że za chwilę w te rabaty nie będzie można palca wsadzić,tak będzie ciasno od roślin.Muszę pomyśleć o nowej pergoli,bo wczoraj wichura wyrwała mi tą starą,rozpadła się w drobny maczek.
- E-mienta
- 500p
- Posty: 593
- Od: 21 mar 2011, o 18:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Perła Renesansu
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
Widzę, ze ulegliście magii wiosennego ciepła i posprzątane, poplewione, nowe kratki na winogron, no, no, dzieje się dzieje Ale ze zdrowiem rzeczywiście trzeba uważać.
Pozdrawiam Ewa
Spis treści, Życie po życiu - 2014 - Aktualny
"Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia..."
Spis treści, Życie po życiu - 2014 - Aktualny
"Ludzie posłuszni żyją, aby spełniać oczekiwania innych. Nieposłuszni realizują swoje marzenia..."
- ilona2715
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3411
- Od: 7 wrz 2010, o 11:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gortatowo
Re: Mój ogród, moja miłość - Ilona 2715 (część III)
Martuś, uważam, uważam i staram się nie grabić, do większych powierzchni wołam M, tak, że spokojnie, sama sobie kuku nie zrobię , wiosenka i owszem, chociaż ostatnie dwa dni brrr, ale deszcz był i jest potrzebny, udało mi się rozsypać nawozy, to tym bardziej jestem zadowolona, bo zawsze jak to robię boję się o psiaki, a tak nie ma już problemu, deszcz rozmoczył, granulek brak.
Wandziu, dziękuję kochana , za tyle pięknych słów, bardzo się cieszę, że Ci się u mnie podoba, ale wiesz, że ja uwielbiam ten Twój busz i właśnie na tych posprzątanych rabatach, dążę poniekąd do niego, jeszcze troszkę i już nie będzie wyglądało tak czyściutko
Aniu, skłamałabym gdybym powiedziała, że mi się nie podobają, a że nie musiałam wydać na nie kasiory, mogę pozwolić sobie na coś innego, pompka do oczka, parasol na taras (właśnie do mnie jedzie ), marzy mi się jeszcze huśtawka do kompletu, dwie pergole do clematisów i jakaś latarenka, masakra jakby człowiek policzył ile ten ogród kosztuje, ale z drugiej strony jak on cieszy
Aguś, i Tobie bardzo, bardzo dziękuję , staram się, sprzątać na bieżąco, bo zauważyłam, że wówczas człowiek mniej się jednak narobi
Iwonko, oj tak perełka, zresztą nie ona jedna, ja już staram się nie oglądać róż (chociaż kiepsko mi to wychodzi), bo jak posadzę, to co przyjedzie, to nic już nie upcham
Iwonko, wyobraź sobie, że tak , ze mnie to taki straszny uparciuch jak sobie coś zaplanuję, to nie ma zmiłuj, co prawda wczoraj nie wyszłam, bo pomimo mojej wagi pewnie i mnie by wywiało , ale dzisiaj i owszem. Choć lało dałam radę, papu dostały wszystkie roślinki i róże i hortensje, różaneczniki, azalie i clematisy, iglaczki te każdy inny odpowiedni dla danej roślinki, a potem jechałam już równo azofoską i takim ogólnym. Chociaż ja do zmarzluchów nie należę, to też jeszcze w kominku codziennie przepalamy, ze względu na wnuki i innych domowników.
Małgosiu, przykro mi z powodu Twojej pergoli jakby nie było to dodatkowy wydatek, masz rację za chwilę faktycznie nie będzie gdzie palca wepchnąć, całe szczęście, że zaczęłam stosować znaczniki, bo pewnie niejedno znów bym wykopała, na razie właśnie tylko po nich widzę, ile wszystkiego jest na tych rabatach
Ewuniu, chociaż na miejscu usiedzieć nie mogę, to naprawdę uważam na swój kręgosłup po tym jak wylądowałam kiedyś na różnych zabiegach, bo już chodzić nie mogłam, wówczas powiedzieli mi jak i co i do tego się stosuję i prawie od ośmiu lat mam spokój, a jak tylko go nadwyrężę to czuję i odpuszczam. Dzieje się dzieje, ale to dopiero początek w piątek jadę po zamówione róże do Ewki, więc o ile pogoda dopisze, przyszła sobota będzie dopiero pracowita
Wandziu, dziękuję kochana , za tyle pięknych słów, bardzo się cieszę, że Ci się u mnie podoba, ale wiesz, że ja uwielbiam ten Twój busz i właśnie na tych posprzątanych rabatach, dążę poniekąd do niego, jeszcze troszkę i już nie będzie wyglądało tak czyściutko
Aniu, skłamałabym gdybym powiedziała, że mi się nie podobają, a że nie musiałam wydać na nie kasiory, mogę pozwolić sobie na coś innego, pompka do oczka, parasol na taras (właśnie do mnie jedzie ), marzy mi się jeszcze huśtawka do kompletu, dwie pergole do clematisów i jakaś latarenka, masakra jakby człowiek policzył ile ten ogród kosztuje, ale z drugiej strony jak on cieszy
Aguś, i Tobie bardzo, bardzo dziękuję , staram się, sprzątać na bieżąco, bo zauważyłam, że wówczas człowiek mniej się jednak narobi
Iwonko, oj tak perełka, zresztą nie ona jedna, ja już staram się nie oglądać róż (chociaż kiepsko mi to wychodzi), bo jak posadzę, to co przyjedzie, to nic już nie upcham
Iwonko, wyobraź sobie, że tak , ze mnie to taki straszny uparciuch jak sobie coś zaplanuję, to nie ma zmiłuj, co prawda wczoraj nie wyszłam, bo pomimo mojej wagi pewnie i mnie by wywiało , ale dzisiaj i owszem. Choć lało dałam radę, papu dostały wszystkie roślinki i róże i hortensje, różaneczniki, azalie i clematisy, iglaczki te każdy inny odpowiedni dla danej roślinki, a potem jechałam już równo azofoską i takim ogólnym. Chociaż ja do zmarzluchów nie należę, to też jeszcze w kominku codziennie przepalamy, ze względu na wnuki i innych domowników.
Małgosiu, przykro mi z powodu Twojej pergoli jakby nie było to dodatkowy wydatek, masz rację za chwilę faktycznie nie będzie gdzie palca wepchnąć, całe szczęście, że zaczęłam stosować znaczniki, bo pewnie niejedno znów bym wykopała, na razie właśnie tylko po nich widzę, ile wszystkiego jest na tych rabatach
Ewuniu, chociaż na miejscu usiedzieć nie mogę, to naprawdę uważam na swój kręgosłup po tym jak wylądowałam kiedyś na różnych zabiegach, bo już chodzić nie mogłam, wówczas powiedzieli mi jak i co i do tego się stosuję i prawie od ośmiu lat mam spokój, a jak tylko go nadwyrężę to czuję i odpuszczam. Dzieje się dzieje, ale to dopiero początek w piątek jadę po zamówione róże do Ewki, więc o ile pogoda dopisze, przyszła sobota będzie dopiero pracowita