Witam
Proszę o pomoc w odratowaniu storczyka. Ma swoją historię, dostałam go rok temu na urodziny od Mamy, to mój pierwszy storczyk i jestem do niego bardzo przywiązana

Kwitł nieprzerwanie przez pół roku, potem obcięłam przekwitłe pędy nad 3cim oczkiem. Po jakimś czasie zaczął wypuszczać dwa nowe od podstawy, byłam zachwycona. Niestety fatum spadło na nas i jeden pęd został ułamany przez synka, drugi przeze mnie w trakcie przypinania do tyczki
Miałam więc falenopsisa z czterema patykami. Dwa pierwsze zaschły od góry, za to w grudniu podczas świątecznej nieobecności zrobił mi niespodziankę i puścił nowy pęd spod oczka jednego z pędów. ale zatrzymał się. Nowy zielony pęd zbrązowiał, zatrzymał się wzrost

Wtedy wczytałam się w temat i zajrzałam do korzeni. Było średnio bo podlewałam go cały rok kranówką. Teraz już wiem że lepsza jest przegotowana albo z filtra. Podcinałam wtedy część korzeni. Posadziłam go do podłoża substrala ale potem zauważyłam ziemiórki, więc przesadziłam do samego keramzytu w szklanej kuli. Wypuścił listek

ale coś mi nie dawało spokoju i jak dziś tam zajrzałam to się załamałam, wszystkie korzenie doszczętnie zniszczone. Nie było mnie przez 10 dni i chyba się zasuszył
Generalnie nie ma ani jednego zdrowego korzenia. Tylko te powietrzne. Czy zatem jest dla niego szansa?
Wydaje mi się że to twardy zawodnik, nie chcę z niego rezygnować ale nie chcę popełnić więcej błędów.
Załączam zdjęcia, proszę o porady i z góry dziękuję
zdjęcia zostały usunięte z hostingu/wanda
Dodam, że mam keramzyt i podłoże z substrala do storczyków, które prażyłam 30 minut w 150st.
Mam też odżywkę do storczyków w płynie.