Kochani jak wam minął ten cudny weekend? Wiosna pokazała się od najpiekniejszej strony i uważam, że Pierszy Dzień Wiosny absolutnie zasłużył na swoje miano-ciepło, słonecznie, po prostu pieknie

. Nie powiem chyba nic dziwnego, że większość czasu spędziłam grzebiąc w ziemi. Pomimo zbliżającej się metamorfozy ogarnęłam trawnik i pierwsze koszenie mam za sobą. Rabaty z grubsza też uprzątnięte. Najbardziej skupiłam się jednak na tarasie, który wymagał sporo wysiłku aby go doprowadzić do jako takiego wyglądu. Raz już go odgruzowywałm, ale sporo rzeczy w tzw. między czasie przesadzałam i abarot zrobił się bajzel. Najbardziej wkurza mnie miejsce gdzie zbiera się woda po deszczu i pozostaje czarna plama. Ciśnieniówką wyszoruję kamień dopiero po wszystkich zmianach, do tego potrzebuję jeszcze odkurzacz zbierający wodę, bo nawet po gruntownym szorowaniu piaskowca woda zbiera się w jednym miejscu i bez odkurzacza takie szorowanie, to Syzyfowa praca

. Wracając do koszenia trawki, to wymieniłam moją spalinówkę na kosiarkę z kabelkiem i powiem Wam, że był to strzał w !10... Leciutko, sprawnie, w miarę cicho, po prostu bardzo przyjemnie. Moi Rodzice planowali zakup spalinówki, bo mają spory plac do koszenia i zaproponowałam zamianę.
Na rabatach sporo ciekawskich nosów wystaje z ziemi m.in tulipanki, liliowce, liatry, floksy, przetaczniki, narcyzy, a jedna brunerka choć jeszcze w powijakach zakwitła jednym, malutkim kwiatuszkiem

. Na drzewkach też się dużo dzieje..,migdałek i Erecty mają spore zalążki kwiatków, lilak choć myślałam, że nie przeżyje, bo mocno chorował, świetnie daje sobie radę..,ma sporo listków i zalążki kwiatów.
Mam straszne wyrzuty sumienia związane z wierzbami Mandżurskimi, są takie duże i pięknie wypuszczają listki, a ja planuję je wywalić

. Myślałam, że zrobię to bez żalu, ale się pomyliłam. Ponadto przestawiłam donice w poprzek, odpakowałam paczkę, która w garażu od jesieni zalegała, a w niej największa jak dotąd donica ceramiczna. Przesadziłam do niej iglaka, który docelowo będzie niewielki.
Kupiłam na front 8 różyczek The Fairy i 18 szt lawendy, która ma pokryć sporą część kamyczków z prawej strony przed ogródka. Zdjęć nie mam, bo lawenda jeszcze w doniczkach. Aha i wsadziłam róże Flirt do donic (6szt), chyba będzie pięknie
Szkoda trochę, że pogoda nieco się popsuła, ale podobno od czwartku znowu słonko
Jolu cieszę się, że podglądasz, ja też czasem
zapuszczam żurawia nie dając znaku, że byłam

. Aspirynki chyba będą newralgicznym punktem ogrodu. Jak wagary? Przy takiej pogodzie chyba musiały być udane
Monisiu przekazałam przytulaki od Cioci Moniki obitej kagańcem

. Nie bardzo wiedziała o kogo chodzi, więc dałam jej poczytać. Dziękujemy za troskę. Mnie kiedyś ugryzł Rottwailer, szczęście, że przywiązana była akurat wtedy do drzewa, bo by mi wygryzła pół łydki.. Stara to historia z wakacji na Mazurach-ślad mi pozostał
Aga nie wątpię, że przygarniesz, bo sama bym się nie powstrzymała jakby co ciekawego pojawiło się na horyzoncie

.
Kasiu m.in do Ciebie właśnie przysłowiowego żurawia zapuściłam i widzę, że wagary bardzo udane
Ilonko całkiem spory klub wagarowiczów się stworzył, no ale to nie tylko był pierwszy dzień wiosny, ale również dzień wagarowicza. W liceum, chyba to drugie określenie było bliższe memu sercu
Basiu,Basiku, Małgosiu,Agnieszko, Iwonko z pieskiem, to była reakcja absolutnie nieadekwatna do sytuacji, ponieważ owczarek nie dość, że był w kagańcu, to na krótkiej smyczy. Miziałyśmy go tylko delikatnie w celu przywitania się i nagle on ni z tego ni z owego wyskoczył do niej.
Agnieszka wie jakie podejście do psów ma moja córcia. Nie dość, że jest ufna, to na pewno nie zrobiłaby ani nie dokuczyła żadnemu psu, tego jestem pewna w 100%. My bardzo kochamy zwierzaki z naciskiem na psy i koty i od dziecka wpajałam moim dzieciom, pewnie nieświadomie miłość do futrzaków. Oglądamy i czytamy sporo na temat czworonogów. Mam wrażenie, że ten owczarek(młody 4 letni) ma po prostu zbyt dużo energii. Właścicielem jest starszy Pan, który zawsze wyprowadza go na smyczy i pies nie ma gdzie się wyżyć. Ciężko określić co było przyczyną tego ataku, do tej pory nigdy nic takiego nam się nie przytrafiło. Córa już ma się dobrze, choć najbardziej nie może przeboleć jego reakcji. Podeszła do niego spokojnie, nie robiła gwałtownych ruchów, a on ją tak potraktował. Nie może sobie darować, że ona do niego z sercem, a on do nie z zębami. Ja akurat jestem pewna swoich psów, szczególnie labradorki. Ten kto u mnie był, to wie co to stwór

..,chodząca miłość. Limo póki co jest żółto-zielone, ale po założeniu okularków prawie nie widać
No to teraz kilka fotek

orliki

lilak

Rooguchi z dzwoneczkami

narcyzy
i rąbek tajemicy, czyli odcień mego
tronu
