Choroby róż Cz.1
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1231
- Od: 13 lis 2011, o 21:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Choroby róż
Ja bym je zwyczajnie pozgniatała . Albo jeśli jest tego niewiele obcięła pędy z lokatorami wczesną wiosną.
Pozdrawiam. Sławka
Re: Choroby róż
Większość jajeczek pozgniatanych patyczkiem nasączonym denaturatem, pewnie parę przegapiłem i trzeba będzie na wiosnę pilnować Dzięki za rady
- dudusiek
- 10p - Początkujący
- Posty: 13
- Od: 22 mar 2014, o 09:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Choroby róż
Witam,
czy moge prosić o potwierdzenie, że to czarna plamistość liści?
Różę rosnie przy dużej pergoli z bardzo starą różą, czasami na niej tez pojawiają się czarne plamki, w bardziej deszczowe dni.
Czy oprysk soda pomoże? Mam na ogrodzie koty i boje się oprysków chemicznych.
Będę wdzięczna za odpowiedź.
czy moge prosić o potwierdzenie, że to czarna plamistość liści?
Różę rosnie przy dużej pergoli z bardzo starą różą, czasami na niej tez pojawiają się czarne plamki, w bardziej deszczowe dni.
Czy oprysk soda pomoże? Mam na ogrodzie koty i boje się oprysków chemicznych.
Będę wdzięczna za odpowiedź.
- tomaszkowa
- 500p
- Posty: 716
- Od: 28 paź 2013, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Płocka
Re: Choroby róż
I mój misterny plan posiadania rabaty różanej legł w gruzach. Z trzech róż przeżyło pół. A i ta z dnia na dzień wygląda coraz gorzej.
Śladów żerowania robali brak. Podejrzewam podlejka pospolitego zwanego potocznie psem. Chyba, że się mylę.
Śladów żerowania robali brak. Podejrzewam podlejka pospolitego zwanego potocznie psem. Chyba, że się mylę.
Pozdrawiam. Beata.
-
- 100p
- Posty: 102
- Od: 26 maja 2011, o 11:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Mysłowice
Re: Choroby róż
Pierwsze koty za płoty! Jeżeli sadziłaś róże jesienią - to może wyschły(zmarzły)? Mam takie miejsce(od południa) przy domu, że ziemia błyskawicznie wysycha. Bezwzględnie trzeba przestrzegać sadzenia miejsca szczepienia c.a. 5-7 cm poniżej poziomu gruntu, to wtedy nawet w przypadku zmarznięcia całej części nadziemnej róże odbiją. Ja bym nie wyrzucała krzewów- jedynie mocno przycięła i pilnowała obfitego podlewania. Nie zrażaj się- serdecznie pozdrawiam, Danka
- tomaszkowa
- 500p
- Posty: 716
- Od: 28 paź 2013, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Płocka
Re: Choroby róż
Właśnie to takie miejsce od południa przy domu . Tam trawa nie chciała rosnąć ale wymieniłam całą ziemię z dużą domieszką gliny i teraz wilgoc trzyma. Zimą śniegiem podsybywałam żeby nie miały sucho.
Dziękuję za słowa otuchy
Dziękuję za słowa otuchy
Pozdrawiam. Beata.
- Anya
- Przyjaciel Forum
- Posty: 292
- Od: 5 gru 2006, o 14:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Choroby róż
Witaj,tomaszkowa pisze:Właśnie to takie miejsce od południa przy domu . Tam trawa nie chciała rosnąć ale wymieniłam całą ziemię z dużą domieszką gliny i teraz wilgoc trzyma. Zimą śniegiem podsybywałam żeby nie miały sucho.
Dziękuję za słowa otuchy
też kocham róże, dlatego rozumiem, jak przykro Ci patrzeć na krzewy, które mimo tak łagodnej zimy najpewniej nie przyjęły się. Cóż, wielka szkoda!
Jednak po powiększeniu zdjęć zobaczyłam, że są one posadzone bardzo blisko opaski budynku zrobionej z kostki betonowej. Jak daleko są od niej - 20 czy 30cm? Piszesz, że to miejsce od południowej strony i nawet trawa tam nie chciała rosnąć.
Bardzo dobrze zrobiłaś, że wymieniłaś ziemię i dodałaś do niej zatrzymującą wilgoć glinę, ale... to miejsce od południa, pewnie bez przewiewu i z bardzo nagrzewającą się ścianą oraz kostką brukową. Przypuszczam, że jest im tam za gorąco (!!) i zbyt duszno. Postaw przy ścianie termometr w słoneczny dzień, a będziesz miała pojęcie przez co przechodzą Twoje róże. Jak bardzo musi nagrzewać się tam ziemia!
Jeśli nie odsuniesz róż przynajmniej na metr do 1,30 od budynku, to chyba nic z Twoich marzeń o tych pięknych kwiatach nie będzie.
Tym różom już niewiele może zaszkodzić, dlatego na Twoim miejscu wykopałabym je, sprawdziła czy żyją, czy głębiej mają jakiekolwiek zielone części (oczywiście nad szczepieniem) i jeśli jako tako rokują, przesadziłabym je dalej od budynku, dając do dołka dużo kompostu.
Można zastosować stymulator wzrostu Asahi, jeśli po przesadzeniu pojawią się jakieś pędy, a nawet wcześniej gdy mają jakiekolwiek zielone łodygi.
Gdy jedynie korzenie są żywe, nie ma sensu ratować, bo odbije podkładka.
Trzymam kciuki za Twoje różyczki i życzę powodzenia
Nie martw się, nawet jeśli te wypadną, to bogatsza w doświadczenie, nowe posadzisz lepiej i będą wspaniale zdobiły dom
Pozdrawiam, Anna
Wszystko czego potrzebujesz to dom pełen książek i ogród pełen kwiatów.
Wszystko czego potrzebujesz to dom pełen książek i ogród pełen kwiatów.
-
- 100p
- Posty: 102
- Od: 26 maja 2011, o 11:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Mysłowice
Re: Choroby róż
Mam sporą rabatę (mieszaną) bezpośrednio przy opasce z kostki. Opaska o szerokości około 60 cm - stanowisko południowe. W tej chwili rośnie tam 7 róz (i inne śmieci). Ryłam doły na 70x 60 cm. Obornik, wióry rogowe i dobra ziemia. Słońce nie szkodzi moim różom - wręcz przeciwnie, pięknie kwitną (cieplutko)! Pozdrowienia - Danka (w maju przybędzie dalszych dwanaście krzewów)
- tomaszkowa
- 500p
- Posty: 716
- Od: 28 paź 2013, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Płocka
Re: Choroby róż
Podejrzewam że obie macie rację. Trawa poprzednio nie chciała rosnąć ponieważ panowie grubo podsypali to miejsce podsypką piasku i cementu. Po wymianie ziemi trawa rośnie w pobliżu najładniej na całej działce. Przewiewnie tam jest ponieważ wiatry zachodnie dają nam popalić. Może to to? A przetacznik posadzony tam tej wiosny pięknie rośnie
Reasumując to muszę przyznać że niezła jestem . Z pięciu moich pierwszych róż uśmierciłam prawie 3 i to w pierwszym sezonie
Reasumując to muszę przyznać że niezła jestem . Z pięciu moich pierwszych róż uśmierciłam prawie 3 i to w pierwszym sezonie
Pozdrawiam. Beata.
- Anya
- Przyjaciel Forum
- Posty: 292
- Od: 5 gru 2006, o 14:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Choroby róż
Jeśli tak, to wszystko powinno być w porządku Może jest inny powód, że mają się gorzej.
U mnie się taka lokalizacja nie do końca się sprawdziła - w gorące dni, pomimo podlewania, róże omdlewały i przypalały się im płatki. Atakowały je również przędziorki. Więc przeniosłam je nieco dalej.
Dość blisko pozostała tylko jedna róża na pniu i muszę o nią szczególnie dbać.
Pozostałych 150 krzewów korzysta również ze słońca, ale dalej od budynku.
U mnie się taka lokalizacja nie do końca się sprawdziła - w gorące dni, pomimo podlewania, róże omdlewały i przypalały się im płatki. Atakowały je również przędziorki. Więc przeniosłam je nieco dalej.
Dość blisko pozostała tylko jedna róża na pniu i muszę o nią szczególnie dbać.
Pozostałych 150 krzewów korzysta również ze słońca, ale dalej od budynku.
Pozdrawiam, Anna
Wszystko czego potrzebujesz to dom pełen książek i ogród pełen kwiatów.
Wszystko czego potrzebujesz to dom pełen książek i ogród pełen kwiatów.
- tomaszkowa
- 500p
- Posty: 716
- Od: 28 paź 2013, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Płocka
Re: Choroby róż
Ja te róże posadziłam po 20 września ur. Nie miały szans usmażyć sie na słońcu bo takiego jeszcze nie widziały. Pięknie sie jesienią przyjęły i wyglądały przez część zimy na zadowolone. Jednak chyba będę upierać sie przy przypaleniu ich moczem psim. A może wiatry zachodnie je wysuszyły i wymroziły. Odkopie je i sprawdze. Zrobię jak radziłyście. W to miejsce wsadzę w tym roku liatrie i tujałki. One lubią patelnię. Szkoda A tak miało być pięknie.
Pozdrawiam. Beata.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9885
- Od: 4 lut 2011, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Choroby róż
Beatko-tomaszkowa nie podejrzewam że psi moc je wykończył bo też mam takich szkodników i jakoś żadna z tego powodu nie padła. Piszesz że jesienią ruszyły i były zielone i rosły. Pewnie nie zdążyły zdrewnieć przed zimą a wiem że u Ciebie było sporo śniegu i pewnie mróz je ściął. Zetnij wszystko co jest suche i na razie zostaw je, zastosuj jakiś wspomagacz wzrostu, np Asahi. Jak nie dadzą znaku życie przez 2 miesiące to dopiero wtedy je wykop.
Wiem że taki widok nie nastraja optymizmem, ale miej cierpliwość bo tego potrzeba ogrodnikowi.
Wiem to z własnego doświadczenia bo też takie marne róże miałam
Wiem że taki widok nie nastraja optymizmem, ale miej cierpliwość bo tego potrzeba ogrodnikowi.
Wiem to z własnego doświadczenia bo też takie marne róże miałam
- tomaszkowa
- 500p
- Posty: 716
- Od: 28 paź 2013, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Płocka
Re: Choroby róż
Właśnie się nad tym zastanawiam. Kupiłam 5. Sympatia i Queen Elizabeth przetrwały bez szwanku. Pozostałe 3 miały takie nazwy że nigdzie w necie ich znaleźć nie mogłam. Pan twierdził że to stare odmiany dlatego też info już o nich nie ma . Może nie były jednak z atestem i to co Pan o nich mówił można sobie wsadzić między książkiedulkot pisze:Wiem to z własnego doświadczenia bo też takie marne róże miałam
Pozdrawiam. Beata.