Nie znam Lobo osobiście, ale to z McIntoshów. Kwitnienie Papierówki jest w zbliżonym czasie, może ciut wcześniej. Powinny się zapylać nawzajem; ktoś kto uprawia Lobo może powie dokładniej. Zresztą możesz sobie dosadzić jeszcze coś nowego, na przyszłość się przyda. (zawsze polecam James Grieve - mały rośnie, doskonały owoc, płodny, nie choruje - i dość
uniwersalny zapylacz 
)
Skoro kwitną dobrze to może kłopot w pogodzie lub braku pszczół (w nawożeniu też możliwe), u mnie ubiegłego roku akurat paskudna pogoda była, nie dość że kwiatów część przymarzło to w czasie kwitnienia i pszczoły nie latały...
Drzewa mogą już wymagać cięcia - prześwietlenie, nieco odmłodzić gałęzie owocujące. Obie odmiany wprawdzie rodzą na starszych gałęziach, ale to już 30 lat...
Piaszczysta gleba - mogły ją wyczerpać. Nawożenie się przyda. A i materia organiczna, ściółka - dziadek wiedział co robi
Obornik lub nawozy z azotem wiosną, najdalej do pocz. czerwca. Sztuczne nawozy można podsypać dwukrotnie (żeby nie uciekły z tego piasku - gdy zaczną ruszać pąki i drugie końcem maja) ewentualnie dać po garści do dołków zrobionych z grubsza na obwodzie korony; tak samo można dać obornik, gdyż powinien być przykopany w ziemi. Nawóz wieloskładnikowy, uniwersalny typu 'NPK+mikroelementy" da szybki efekt od razu na ten rok - ja generalnie wolę naturalne, na dłuższą metę. Można wyściółkować kompostem - czy tym humusem,
cokolwiek to znaczy bo słowo to nie oznacza nawozu tylko próchnicę w glebie ;) - także z dodatkiem obornika lub sztucznego nawozu. Zawsze polecę wapnowanie, dolomit, popiół z drewna - to oczywiście po wierzchu na cały obszar; nie razem z azotem, później - jesienią.
