Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Dorotko, komarów nie ma, a na pewno nie więcej, niż w innych ogrodach... ryby zjadają to, co się wylęga ;-)
Nasze oczko co roku stwarza jakieś problemy, stąd pomysły M. o zasypaniu... nie pozwolę jednak na to nigdy
Magda, Sara dostawała szału widząc ptactwo na tafli wody... przetrzymałam ją jednak, chcąc egoistycznie zrobić zdjęcia gościom
Nasze oczko co roku stwarza jakieś problemy, stąd pomysły M. o zasypaniu... nie pozwolę jednak na to nigdy
Magda, Sara dostawała szału widząc ptactwo na tafli wody... przetrzymałam ją jednak, chcąc egoistycznie zrobić zdjęcia gościom
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7121
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Aguś, a może to rozpoznanie terenu to w wiadomym celu Ja się nie dziwię że do Ciebie trafiły, też bym wybrała Twoje oczko jakbym była kaczką. Czyściutko, świeże rybki, spokojnie...
Do mnie w odwiedziny trafiają ...żurawie.I nie cieszą mnie ich wizyty, bo strasznie hałasują.
Do mnie w odwiedziny trafiają ...żurawie.I nie cieszą mnie ich wizyty, bo strasznie hałasują.
-
- ---
- Posty: 41
- Od: 18 maja 2010, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Takiego oczka też bym broniła z całych sił
- cyganka77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 21 sie 2012, o 14:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Aguniu, nie zasypuj, nie daj, przecież tam jest ślicznie.
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Jednym słowem kaczki potraktowały Twoje oczko jak przydrożny zajazd, żeby nie powiedzieć fast food .
Na marginesie, zgadzam się z przedmówczyniami, że żal byłoby zasypywać tak urokliwe miejsce.
P.S. Trzeba było wypuścić Sarę , może mielibyście kaczkę na obiad....
Na marginesie, zgadzam się z przedmówczyniami, że żal byłoby zasypywać tak urokliwe miejsce.
P.S. Trzeba było wypuścić Sarę , może mielibyście kaczkę na obiad....
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Asiu, nie pomyślałam o odwiedzających w kategorii zbliżających się świąt! Faktycznie planuję kaczkę - nie musiałabym kupować ;-)) Zasypywać nie będziemy... PanM został uspokojony i ugłaskany ;-)
Dzięki za miłe słowa!
Asieńko, ta opcja nie wchodzi w grę
Małgoś, oczko nie za duże na osiedlenie się, ale miło mi było gościć tę parę
Andziu, temat zasypania nie jest brany pod uwagę!
Małgosiu, niewykluczone! Z inwentaryzacji po wizycie ostała się jedna ryba... mam nadzieję, że reszta w stresie siedzi za kamieniami!
Żurawie rzeczywiście hałasują... gorsze są czaple, bo te z nieba widzą wszelkie oczka wodne... siadają na kamieniu nad wodą i... spokojnie czekają. Kilka lat temu, jedna taka czapla zdziesiątkowała nam ryby z kilkudziesięciu do kilku... wrrr!
Mireczko, myślę, że jeszcze nam wystarczy sił na dźwiganie worków z ziemią czy korą, przesadzanie roślin, metamorfozy rabat. Sił dodaje pasja, chociaż mam świadomość, że w pewnym wieku chciałoby się, a już nie bardzo można. Widzę po swojej mamie, która w tym roku kończy 65 lat, że już szarpanie się nie wchodzi w grę. To naturalna, chociaż nie ukrywam, że smutna kolej rzeczy.
Bądźmy optymistami!
Marzko, wszystko skończyło się dobrze, ale było niebezpiecznie. Jak widać, na każdym kroku trzeba uważać.
Dywan rzeczywiście ładnie się zazielenił, ale chwasty wymagają oprysku!
Kasiu, po wczorajszym wpisie Lesi pobiegłam sprawdzać róże... na szczęście nie ma jeszcze tego dziadostwa, ale boję się, że ten rok wyjątkowo da nam w kość, jeśli chodzi o insekty. Czy u Ciebie też się już pojawiły? Nie kryję, że mam trochę zaległości w Twoim wątku, Kasiu. Mój C.W. odszedł w ubiegłym roku z tego świata na fytoftorozę, ale z obserwacji kwitł obficie wiosną, a w sierpniu delikatniej, ale zawsze. Szkoda mi, że już go nie mam! To był piękny egzemplarz...
Pozdrowienia!
Agusia, też mi ulżyło, że jakimś cudem zamknęłam powiekę... było groźnie, a oko boli do tej pory.
U mnie dziś istna sinusoida w pogodzie... deszcz, grad, a teraz mocne słońce. Ogród jest mocno podlany i zielenieje w oczach... Cieszę się, że i Ty doczekałaś się opadów!
Miłego popołudnia...
Andziu, następnym razem zrobię Ci sesję Glauci Sosenka rośnie u mnie trzeci sezon i jestem z niej bardzo zadowolona... pod koniec lata dość mocno żółkną jej ubiegłoroczne igły - nie przejmuj się tym, to normalne zjawisko. Swojej nie przycinam i pozwalam rosnąć jak chce. Wiosną dostaje nawóz, do tego jest codziennie podlewana i to jej wystarcza.
Buziaki!
Moniko, cieszę się, że masz tak niestresującą pracę. To niezwykle cenne w dzisiejszych czasach. Dzięki temu śpisz dobrze, mając siły na przenoszenie gór codzienności. Ławeczki i ja będę po świętach odnawiać - już czas na zeszlifowanie i pomalowanie.
Wielkanoc traktuję lajtowo jeśli chodzi o przygotowania - ot, coś lepszego do jedzenia, ale bez typowego przejadania się. Spacer, relaks - na to stawiam.
Miłego dnia!
Justi, jak czytam Wasze wpisy, to rzeczywiście C.W. można uznać za wyjątkową odmianę różanecznika. Mój zawsze kwitł obficie wiosną i delikatnie w sierpniu. Szczerze żałuję, że już go nie mam... może jeszcze spróbuję! Czy Twoje rh już szykują się do kwitnienia?
Beti, bardzo dziękuję za budujące słowa. Wiesz, nigdy nie wiadomo, jaka przyszłość czeka człowieka za rogiem... to wykształcenie bardzo mi się przyda - i jako samorozwój i może kiedyś zawodowo. Kto wie. W każdym razie widzę, że decyzja o rozpoczęciu edukacji była strzałem w dziesiątkę.
Jestem ciekawa, jaki będzie sezon, na progu którego jesteśmy... boję się chorób i liczę, że kupiony przez nas nawóz i oprysk sprawdzi się w trudnych dla roślin warunkach.
Uaktywnij swój wątek, proszę... stęskniłam się za obrazkami z Twojej uroczej działeczki...
Feluś, jak widać, Twoje różaneczniki różnie przezimowały. Myślę, że nie ma co się stresować... oba zakwitną, jak nie wiosną, to w sierpniu
Po dzisiejszym deszczowym dniu, pełnym zmiennych okoliczności pogodowych, cudowne popołudnie:
Dzięki za miłe słowa!
Asieńko, ta opcja nie wchodzi w grę
Małgoś, oczko nie za duże na osiedlenie się, ale miło mi było gościć tę parę
Andziu, temat zasypania nie jest brany pod uwagę!
Małgosiu, niewykluczone! Z inwentaryzacji po wizycie ostała się jedna ryba... mam nadzieję, że reszta w stresie siedzi za kamieniami!
Żurawie rzeczywiście hałasują... gorsze są czaple, bo te z nieba widzą wszelkie oczka wodne... siadają na kamieniu nad wodą i... spokojnie czekają. Kilka lat temu, jedna taka czapla zdziesiątkowała nam ryby z kilkudziesięciu do kilku... wrrr!
Mireczko, myślę, że jeszcze nam wystarczy sił na dźwiganie worków z ziemią czy korą, przesadzanie roślin, metamorfozy rabat. Sił dodaje pasja, chociaż mam świadomość, że w pewnym wieku chciałoby się, a już nie bardzo można. Widzę po swojej mamie, która w tym roku kończy 65 lat, że już szarpanie się nie wchodzi w grę. To naturalna, chociaż nie ukrywam, że smutna kolej rzeczy.
Bądźmy optymistami!
Marzko, wszystko skończyło się dobrze, ale było niebezpiecznie. Jak widać, na każdym kroku trzeba uważać.
Dywan rzeczywiście ładnie się zazielenił, ale chwasty wymagają oprysku!
Kasiu, po wczorajszym wpisie Lesi pobiegłam sprawdzać róże... na szczęście nie ma jeszcze tego dziadostwa, ale boję się, że ten rok wyjątkowo da nam w kość, jeśli chodzi o insekty. Czy u Ciebie też się już pojawiły? Nie kryję, że mam trochę zaległości w Twoim wątku, Kasiu. Mój C.W. odszedł w ubiegłym roku z tego świata na fytoftorozę, ale z obserwacji kwitł obficie wiosną, a w sierpniu delikatniej, ale zawsze. Szkoda mi, że już go nie mam! To był piękny egzemplarz...
Pozdrowienia!
Agusia, też mi ulżyło, że jakimś cudem zamknęłam powiekę... było groźnie, a oko boli do tej pory.
U mnie dziś istna sinusoida w pogodzie... deszcz, grad, a teraz mocne słońce. Ogród jest mocno podlany i zielenieje w oczach... Cieszę się, że i Ty doczekałaś się opadów!
Miłego popołudnia...
Andziu, następnym razem zrobię Ci sesję Glauci Sosenka rośnie u mnie trzeci sezon i jestem z niej bardzo zadowolona... pod koniec lata dość mocno żółkną jej ubiegłoroczne igły - nie przejmuj się tym, to normalne zjawisko. Swojej nie przycinam i pozwalam rosnąć jak chce. Wiosną dostaje nawóz, do tego jest codziennie podlewana i to jej wystarcza.
Buziaki!
Moniko, cieszę się, że masz tak niestresującą pracę. To niezwykle cenne w dzisiejszych czasach. Dzięki temu śpisz dobrze, mając siły na przenoszenie gór codzienności. Ławeczki i ja będę po świętach odnawiać - już czas na zeszlifowanie i pomalowanie.
Wielkanoc traktuję lajtowo jeśli chodzi o przygotowania - ot, coś lepszego do jedzenia, ale bez typowego przejadania się. Spacer, relaks - na to stawiam.
Miłego dnia!
Justi, jak czytam Wasze wpisy, to rzeczywiście C.W. można uznać za wyjątkową odmianę różanecznika. Mój zawsze kwitł obficie wiosną i delikatnie w sierpniu. Szczerze żałuję, że już go nie mam... może jeszcze spróbuję! Czy Twoje rh już szykują się do kwitnienia?
Beti, bardzo dziękuję za budujące słowa. Wiesz, nigdy nie wiadomo, jaka przyszłość czeka człowieka za rogiem... to wykształcenie bardzo mi się przyda - i jako samorozwój i może kiedyś zawodowo. Kto wie. W każdym razie widzę, że decyzja o rozpoczęciu edukacji była strzałem w dziesiątkę.
Jestem ciekawa, jaki będzie sezon, na progu którego jesteśmy... boję się chorób i liczę, że kupiony przez nas nawóz i oprysk sprawdzi się w trudnych dla roślin warunkach.
Uaktywnij swój wątek, proszę... stęskniłam się za obrazkami z Twojej uroczej działeczki...
Feluś, jak widać, Twoje różaneczniki różnie przezimowały. Myślę, że nie ma co się stresować... oba zakwitną, jak nie wiosną, to w sierpniu
Po dzisiejszym deszczowym dniu, pełnym zmiennych okoliczności pogodowych, cudowne popołudnie:
- dodad
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5859
- Od: 21 cze 2009, o 18:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska Gorlice
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Agusia, cudownie!!! Zielono, świeżo, słonecznie. U nas dziś bardzo ponuro i zimno, ale mam nadzieje idzie lepsze
Widzę, ze myśli o zasypaniu oczka miałyśmy podobne Na szczęście szybko minęły.
U mnie kaczki nie lądują, po sąsiedzku maja duży staw, z resztą u mnie ryb na razie nie ma. Wszystkie straciłam tej dziwnej niby lekkiej zimy
Miłego popołudnia
Widzę, ze myśli o zasypaniu oczka miałyśmy podobne Na szczęście szybko minęły.
U mnie kaczki nie lądują, po sąsiedzku maja duży staw, z resztą u mnie ryb na razie nie ma. Wszystkie straciłam tej dziwnej niby lekkiej zimy
Miłego popołudnia
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11478
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Soczysta wiosenka w Twoim ogrodzie Aguniu ! Miłe oku obrazki serwujesz ! Wiosna przystopowała bo się znacznie ochłodziło ale przynajmniej dzisiaj już u mnie nie pada a chwilami nawet
-
- ---
- Posty: 41
- Od: 18 maja 2010, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Mieszkasz w przecudownej okolicy,dookoła lasy,marzenie...
Odnośnie sosny to na jesień zaczęła gubić igły i to sporo,teraz wiosną oskubałam te z jesieni,wystraszyłam się,że coś "złapała" a to taka jej uroda jak napisałaś.Poczekam na zdjęcia Twojej
Odnośnie sosny to na jesień zaczęła gubić igły i to sporo,teraz wiosną oskubałam te z jesieni,wystraszyłam się,że coś "złapała" a to taka jej uroda jak napisałaś.Poczekam na zdjęcia Twojej
- dorcia7
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12456
- Od: 13 lip 2011, o 13:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Po burzy i gradzie moje popołudnie wcale nie było cudowne,co prawda wyszło słońce,potem lało i tak na zamianę,wstrzeliłam się i umyłam jedno okno,a teraz znowu pada
- -Piotr-
- 200p
- Posty: 232
- Od: 2 mar 2014, o 10:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: koło Poznania
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Aguś, kaczuchy niesamowite, zrobiły sobie międzylądowanie, z posiłkiem,
może się powtarzam ale trawnik, bajka
może się powtarzam ale trawnik, bajka
- justyna_gl
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3385
- Od: 10 lut 2011, o 09:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Witam w ogrodzie u Aguniady cz. 23
Ale fajowych gości miałaś U mnie to tylko żaby których wręcz nie cierpię, zakopują się w ziemi i potem straszą wyskakując jak pielę...