Mieczyki dzielimy się doświadczeniami cz.3
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4851
- Od: 11 wrz 2006, o 00:33
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kujawy
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
Ja moje musiałam posadzić do doniczek.
Miały już duże kiełki.
Na początku maja posadzę do ogródka.
Miały już duże kiełki.
Na początku maja posadzę do ogródka.
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
Analizując prognozy pogody myślę, że bez obaw można będzie sadzić dorosłe bulwy w przyszłym tygodniu. Zapowiadane na czas Świąt Wielkanocnych ocieplenie powinno nagrzać glebę do wymaganych wartości. Jeżeli potem przyjdą przymrozki, to na takie chłodne noce przykryję grządkę agrowłókniną.
Pozdrawiam
Adam
Pozdrawiam
Adam
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
A teraz będzie do śmiechu, ale ja dopiero zaczynam przygodę z mieczykami
Wykopałam jesienią cebulki mieczyków i razem były takie małe, podejrzewałam, że to przyszłe cebulki. Przechowałam jak stare, poczytałam, że wsadzić i "przeletnić" w gruncie, jesienią wykopać już większe, wiosną posadzić. Czułam się dumna, póki nie przeczytałam zdania:
Wykopałam jesienią cebulki mieczyków i razem były takie małe, podejrzewałam, że to przyszłe cebulki. Przechowałam jak stare, poczytałam, że wsadzić i "przeletnić" w gruncie, jesienią wykopać już większe, wiosną posadzić. Czułam się dumna, póki nie przeczytałam zdania:
Te moje mają wielkość mniejszą niż ziarenko grochu, o żadnych pędach nie ma mowy, jest w ogóle sens się z nimi bawić?Krycha pisze:I niestety u ,mnie przybyszowe trafiają do gruntu dość późno, na początku sadzę te największe, przeważnie mają już pędy
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
Oczywiście, że warto, a nawet trzeba! Stare bulwy będą kwitły coraz słabiej i łatwiej "łapią" choroby.
Kilka słów o tym tu było.
Pozdrawiam
Adam
Kilka słów o tym tu było.
Pozdrawiam
Adam
-
- 50p
- Posty: 57
- Od: 3 kwie 2011, o 12:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
No ciepła zima ;) Ja wczoraj sadziłam zeszłoroczne bulwy i znalazłam na grządce kieł mieczyka.mateo_09 pisze:Jest sposób żeby zimowały?
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
Swoje mieczyki zakupione w Biedronce wsadziłem do gruntu jakoś w marcu. Bałem się, że nie przeżyją, bo mrozy były ostre. Bodajże 2 dni temu zauważyłem jak kiełkują. Uważam, że są odporne, ale nie aż tak, aby w moim ogródku zimowały w jakiś sposób... he he
Pozdrawiam, Robert.
- Saskja
- 200p
- Posty: 458
- Od: 8 lut 2011, o 15:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
- Kontakt:
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
Melduję posłusznie, że eksperyment z przechowywaniem cebulek w gruncie powiódł się przynajmniej częściowo, bo już wychodzą z ziemi dorodne kły.
Do tego w tym roku dokładam nowe odmiany: Liebelei, Dandy i Green Star, na razie obrane łusek leżą sobie na świetle i z dnia na dzień rosną im kiełki.
Do tego w tym roku dokładam nowe odmiany: Liebelei, Dandy i Green Star, na razie obrane łusek leżą sobie na świetle i z dnia na dzień rosną im kiełki.
Pozdrawiam, Agnieszka
Mój wątek - Pisarka w Ogrodzie pod Dębami
Mój wątek - Pisarka w Ogrodzie pod Dębami
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
Ciepła wiosna sprawiła, że udało mi się już posadzić wszystkie gladiole. Dzisiaj przyszła kolej na ostatnią partię.
Tak jak "dzieci", duże bulwy były najpierw moczone w stymulatorze wzrostu, a jednocześnie środku dezynfekcyjnym, czyli w nadmanganianie potasu z dodatkiem siarczanu miedzi. Długość moczenia krótsza, niż to było z bulwkami przybyszowymi, bo ok. 6 godzin. Następnie ok 30 minut w mieszaninie Kaptanu i Topsinu, czyli trochę dłużej niż przybyszowe. W środku owadobójczym nie "kąpałem" mieczyków, gdyż jesienne zaprawianie okazało się skuteczne i nie stwierdziłem śladów żerowania wciorniastka.
Proszę się nie sugerować tym sposobem zaprawiania. Dużo prościej byłoby sporządzić środek do zamaczania w dużym wiadrze, korytku i kąpać poszczególne odmiany w osobnych, oznaczonych torebkach siatkowych. Łatwo wtedy wysuszyć bulwy rozwieszając siatki. Zastosowałem tę metodę (moczenie w pojemnikach), gdyż obawiałem się uszkodzenia sporych już pędów.
Po wyschnięciu bulw (wystarczy kilka godzin - ja czekałem dobę) przyszła pora na sadzenie.
Duże bulwy w mojej ciężkiej glebie sadzę na głębokości 10 - 15 cm, średnie - 5 - 7 cm, licząc od piętki korzeniowej. W przypadku ziemi piaszczystej lepiej jest posadzić głębiej, co zapobiega przewracaniu się mieczyków na silnym wietrze.
Do sadzenia pojedynczych mieczyków wystarczy wykopanie dołka dla każdej bulwy. Przy dużej ilości łatwiej jest wykopać rowek na rabacie. Tak jak w przypadku sadzenia przybyszowych (dzieci), polecam zastosowanie piasku:
Bulwy w zależności od ich rozmiaru rozkładam w rowku w odstępach od 5 cm (średnie), aż do nawet 15 cm (największe).
Przysypuję je dokładnie piaskiem:
a potem ziemią.
Odstępy między rowkami to 45 - 60 cm.
Zaznaczyłem odmiany znacznikami wetkniętymi w ziemię. Na wypadek gdyby jakaś sroka zainteresowała się plastikiem , sporządzona lista pozwoli mi rozpoznać odmianę. Sadziłem je w porządku alfabetycznym.
Myślę, że już w całym kraju ziemia ma odpowiednią temperaturę. Zachęcam więc do sadzenia.
Pozdrawiam
Adam
Tak jak "dzieci", duże bulwy były najpierw moczone w stymulatorze wzrostu, a jednocześnie środku dezynfekcyjnym, czyli w nadmanganianie potasu z dodatkiem siarczanu miedzi. Długość moczenia krótsza, niż to było z bulwkami przybyszowymi, bo ok. 6 godzin. Następnie ok 30 minut w mieszaninie Kaptanu i Topsinu, czyli trochę dłużej niż przybyszowe. W środku owadobójczym nie "kąpałem" mieczyków, gdyż jesienne zaprawianie okazało się skuteczne i nie stwierdziłem śladów żerowania wciorniastka.
Proszę się nie sugerować tym sposobem zaprawiania. Dużo prościej byłoby sporządzić środek do zamaczania w dużym wiadrze, korytku i kąpać poszczególne odmiany w osobnych, oznaczonych torebkach siatkowych. Łatwo wtedy wysuszyć bulwy rozwieszając siatki. Zastosowałem tę metodę (moczenie w pojemnikach), gdyż obawiałem się uszkodzenia sporych już pędów.
Po wyschnięciu bulw (wystarczy kilka godzin - ja czekałem dobę) przyszła pora na sadzenie.
Duże bulwy w mojej ciężkiej glebie sadzę na głębokości 10 - 15 cm, średnie - 5 - 7 cm, licząc od piętki korzeniowej. W przypadku ziemi piaszczystej lepiej jest posadzić głębiej, co zapobiega przewracaniu się mieczyków na silnym wietrze.
Do sadzenia pojedynczych mieczyków wystarczy wykopanie dołka dla każdej bulwy. Przy dużej ilości łatwiej jest wykopać rowek na rabacie. Tak jak w przypadku sadzenia przybyszowych (dzieci), polecam zastosowanie piasku:
Bulwy w zależności od ich rozmiaru rozkładam w rowku w odstępach od 5 cm (średnie), aż do nawet 15 cm (największe).
Przysypuję je dokładnie piaskiem:
a potem ziemią.
Odstępy między rowkami to 45 - 60 cm.
Zaznaczyłem odmiany znacznikami wetkniętymi w ziemię. Na wypadek gdyby jakaś sroka zainteresowała się plastikiem , sporządzona lista pozwoli mi rozpoznać odmianę. Sadziłem je w porządku alfabetycznym.
Myślę, że już w całym kraju ziemia ma odpowiednią temperaturę. Zachęcam więc do sadzenia.
Pozdrawiam
Adam
- jode22
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4093
- Od: 22 lut 2011, o 14:07
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, Rembertów
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
Adam, mam pytanie. Mieczyki sadzę wiele lat i co roku walczę z wciornastkiem, ale dawniej zaprawiałam bulwy w środku owadobójczym tylko wiosną. Zeszłej jesieni zaprawiłam w Confidorze, ale oczywiście zostawiłam łuski i zanim je zaprawiłam, były już podsuszone i oczyszczone. Teraz po usunięciu łusek znalazłam na niektórych ślady żerowania. Czy jest szansa, że podczas moczenia w łuskach jednak wciornastek został ubity . A może za długo jesienią czekałam z tym zaprawianiem . Co prawda do jesieni daleko, ale jak ty to robisz . Cebule wyciągnęłam z lodówki ok. 10 dni temu. Dokładnie w okularach oglądałam czy nie widać larw, ale nie widziałam. Teraz zaprawiłam w Actellicu.
- Krycha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 783
- Od: 26 mar 2010, o 08:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Olsztyn
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
Olago pisze:A teraz będzie do śmiechu, ale ja dopiero zaczynam przygodę z mieczykami
Wykopałam jesienią cebulki mieczyków i razem były takie małe, podejrzewałam, że to przyszłe cebulki. Przechowałam jak stare, poczytałam, że wsadzić i "przeletnić" w gruncie, jesienią wykopać już większe, wiosną posadzić. Czułam się dumna, póki nie przeczytałam zdania:Te moje mają wielkość mniejszą niż ziarenko grochu, o żadnych pędach nie ma mowy, jest w ogóle sens się z nimi bawić?Krycha pisze:I niestety u ,mnie przybyszowe trafiają do gruntu dość późno, na początku sadzę te największe, przeważnie mają już pędy
Miałam zepsuty komputer i dopiero zajrzałam. Chodziło mi o cebule te największe. Bulwki nie kwitną pierwszego roku, ale odpowiednio zadbane na drugi rok już tak.
Ale chyba najlepiej trzymać się porad Rotosa i Anity. Ja niestety zawsze robię coś nie tak jak oni. Np sadzę mieczyki na świeżym oborniku. Co jest podobno karygodne, a w tym roku nawalili mi w polu tyle obornika, że miejscami musiałam dogrzebywać się ziemi w tym oborniku. Sama jestem ciekawa jaki będzie rezultat i plon.
Inny mój sposób to zaprawianie wiosną cebulek w zaprawie nasiennej T. Czasami nie miałam kaptana i zaprawiałam w tej zaprawie. (Leży u mnie parę pudełek tej zaprawy co najmniej od 20 lat z czasów gospodarstwa rolnego). Cebulki są zdrowe i ostatniej zimy mimo że jesień była mokra, a z powodu mego wyjazdu były potraktowane po macoszemu bardzo ładnie przezimowały.
Co do oprysków letnich mając dość dużą plantację wykonuję je też nie za często może dwa trzy razy w sezonie.
I jeszcze jedno, zawsze na początku sadzę stare wielgaśne cebule. Kwitną mi dużo wcześniej niż pozostałe i mają po dwa kwiaty, wiec podwójny plon.
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
Jolu, dobrze wiemy, że wciorniastek to największy szkodnik mieczyków i zaniedbanie walki z nim może zniweczyć cały trud włożony w ich uprawę, spowodować, że stracimy wszystkie nasze piękne odmiany.jode22 pisze:Adam, mam pytanie. Mieczyki sadzę wiele lat i co roku walczę z wciornastkiem, ale dawniej zaprawiałam bulwy w środku owadobójczym tylko wiosną. Zeszłej jesieni zaprawiłam w Confidorze, ale oczywiście zostawiłam łuski i zanim je zaprawiłam, były już podsuszone i oczyszczone. Teraz po usunięciu łusek znalazłam na niektórych ślady żerowania. Czy jest szansa, że podczas moczenia w łuskach jednak wciornastek został ubity . A może za długo jesienią czekałam z tym zaprawianiem . Co prawda do jesieni daleko, ale jak ty to robisz . Cebule wyciągnęłam z lodówki ok. 10 dni temu. Dokładnie w okularach oglądałam czy nie widać larw, ale nie widziałam. Teraz zaprawiłam w Actellicu.
Zacznę od końca sezonu, a dokładnie okresu przed wykopkami. Gdy w drugiej połowie września nastąpi pierwszy, większy spadek temperatury, wciorniastek rozpoczyna wędrówkę w dół rośliny, do bulwy, aby w niej przezimować. Wykonujemy wtedy ostatni oprysk owadobójczy liści. Ma to miejsce około tygodnia - dwóch przed wykopkami.
Wciorniastki nie są w stanie doczekać wiosny w glebie (giną przy temperaturze -3C), a w miejscu przechowywania mieczyków mają ciepło (powyżej zera) i do tego pełną "spiżarnię" - dużo soku w bulwie.
Mimo tego zabiegu niezbędne jest zaprawianie bulw zaraz po ich wykopaniu. Nigdy nie możemy mieć 100% pewności, że zlikwidowaliśmy tego szkodnika, gdyż ma on zdolność uodparniania się na poszczególne preparaty. Najpierw moczymy w środku owadobójczym, potem grzybobójczym i następnie suszymy przez miesiąc. Łusek nie zdejmujemy jesienią - pomogą one zachować odpowiednią wilgotność bulw w czasie przechowywania.
Ważne jest, aby bulwy przez zimę miały poniżej 10 stopni C (ale nie poniżej 0 C), gdyż w takiej temperaturze wciorniastek przestaje być aktywny. Jednak gdy tylko wystawimy bulwy do jarowizacji, larwy "budzą się" i rozpoczynają konsumpcję bulw. Dlatego dobrze jest powtórzyć zabieg również na wiosnę, przed sadzeniem.
Jeżeli udało nam się posadzić zdrowe, pozbawione wciorniastków mieczyki, to i tak nie możemy być spokojni o nasze rośliny, bo prędzej czy później doczekamy się nalotu tych szkodników. W tym roku, w związku ze słabą zimą i szybką, ciepłą wiosną, może to nastąpić już w połowie maja. Dobrze jest obserwować tablice lepowe - zareagujemy wtedy we właściwym momencie. Najlepsze na wciorniastki są niebieskie, ale w sprzedaży znalazłem tylko żółte . Gdyby ktoś spotkał niebieskie - bardzo proszę o namiary.
Opryski powtarzam co 20 dni, zmieniając środki owadobójcze.
Pozdrawiam
Adam
- jode22
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4093
- Od: 22 lut 2011, o 14:07
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, Rembertów
Re: Mieczyki podzielmy się doświadczeniami cz.3
Adam, dziękuję za informację, ale jeszcze cię pomęczę. Jak praktycznie to robisz, bo zaraz po wykopaniu bulwy są brudne, w ziemi, mają korzenie i starą bulwę. Czy w takim stanie je moczysz, czy dopiero po kilku, kilkunastu dniach, podsuszeniu i oczyszczeniu