Ja myślę że to może być kwestia odmiany lub pochodzenia sadzonek ( np. Holandia ).
Kupiłam klon palmowy w ogrodniczym przy ROD, posadziłam, nie okrywałam i rośnie.
Widocznie odmiana dostosowana do naszych warunków.
Mój Klon gorszą zimę miał juz za sobą ,ta ostatnia właściwie delikatna go zniszczyła .
Nie wiem czy jest sens ,czekać na pojawienie się zielonych przyrostów skoro góra jest sucha
Witam!
Nie macie dostępu do klonów z Polskich hodowli? Wydaje mi się że te z Polski wytrzymają naprawdę wiele. Mój metrowy przetrwał 2 tygodnie zimy po -22-28C bez zabezpieczenia (pamiętna zima 2 lata temu, a co ciekawe padł mi wtedy 20 letni hibiskus po którym spodziewałem się dużo więcej). Na klonie wtedy uschły tylko najdrobniejsze gałązki. Teraz kupiłem drugiego (tym razem nie szczepionego aby wyrósł na drzewo) z polskiej hodowli i czekam jak będzie rósł.
To chyba nie jest problem zimy , może jakaś choroba ,albo korzenie nie lubią dużej wilgoci . Mam przecież nawet ponad 10 letniego . Gdzieś czytałam , że w japońskich ogrodach kloniki rosną na wzniesieniach . U mnie raczej sucho , ale przy oczku notorycznie schodziła woda przez ileś lat i dlaczego klon padł po 12 latach , ścięłam go do ziemi , wypuścił kilkanaście odrostów i znowu widzę , że niektóre gałązki mają zwiędnięte listki . Pewnie system korzeniowy jest duży i stoi w wodzie . Dwa lata temu sadziłam klonika końcem listopada i ma się dobrze . W tamtym roku posadziłam 9 i była susza a u mnie jak na patelni i wszystkie ładnie ruszyły , a posadziłam garnet pod koniec lutego i chyba nic z niego nie będzie , najpierw skróciłam gałązki bo zczarniały razem z pączkami a teraz młode listki zaczynają więdnąć .
Pozdrawiam Beata
Mój Dissectum Garnet z polskiej szkółki przetrwał bez okrycia 3 poprzednie zimy (w tym zabójczą dla wielu roślin 2011/2012), a po tej została żywa jedna, najniżej położona gałązka. Atropurpureum natomiast dał sobie i tej zimy radę.
Basia B.
Mój klon, o którym pisałem że chyba przeżył wypuszczając liście 5 cm nad ziemią jednak padł więc publicznie ogłaszam. To był ostatni klon palmowy, który pojawił się na mojej działce!!!
Witam
Błąd!
Klony palmowe to w znaczeniu "szkółkarsko-handlowym" różne gatunki klonów należących do sekcji Palmata, pochodzących głównie z Japonii i Azji Wschodniej. Gdy zaczęto je przed dwustu laty do Europy przywozić,
uczeni botanicy wszystkie nazwali Acer polymorphum. Potem zaczęto odróżniać gatunki ale hodowcy sobie tym głowy nie zawracali, stąd zwykle na etykietkach w sklepach jest napisane: Klon palmowy i nazwa
kultywaru, chociaż mogą to być w rzeczywistości gatunki: Acer amoenum, Acer circinatum, Acer japonicum, Acer oliverianum, Acer palmatum, Acer pseudosieboldianum, Acer pubipalmatum, Acer shirasawanum, Acer sieboldianum.
Odmiany praktycznie zawsze rozmnażane są wegetatywnie czyli z sadzonek lub przez szczepienie. Te sadzonkowane są od razu "stare" i mają słaby układ korzeniowy, natomiast u szczepionych podkładka jest niedopasowana ( szkółkarze szczepią na czym popadnie) lub wrażliwa (w Europie zachodniej jako podkładkę stosuje się łatwe w rozmnażaniu klony wytworne Acer elegantulum pochodzące z Tajwanu i południa Chin). Z tych powodów "klony palmowe" uchodzą za chorowite i trudne w uprawie.
Na dodatek wiele jest sadzonych w nieodpowiednich miejscach: te o liściach pstrych i z niedoborami chlorofilu nie mogą rosnąć w pełnym słońcu, 'Dissecta' nie lubią wiatru i suchego powietrza. Odmiany Acer palmatum mają delikatną korę, niepotrzebnie okrywane na zimę bardzo chorują na choroby bakteryjne lub grzybowe i zamierają.
Aby rosły w ogrodzie zdrowo i długo sadzić należy klony na własnych korzeniach lub szczepione na tym samym gatunku. Te masowo produkowane się nie nadają.
Jeśli zmienisz zdanie to posadź na przykład jakąś odmianę klonu niby-Siebolda Acer pseudosieboldianum (bez problemu wytrzymuje -45 C), okrągłolistnego czy pochodzącego z japonii Acer amoenum. Ale muszą być na własnych korzeniach!!
Pozdrawiam
Jurek
ogrodnick pisze:
Jeśli zmienisz zdanie to posadź na przykład jakąś odmianę klonu niby-Siebolda Acer pseudosieboldianum (bez problemu wytrzymuje -45 C), okrągłolistnego czy pochodzącego z japonii Acer amoenum. Ale muszą być na własnych korzeniach!!
Pozdrawiam
Jurek
Tylko gdzie kupić takie na własnych korzeniach?
Mnie też się marzy klon palmowy już od dawna. Tylko, że moja działka to "Wygwizdowo Mrozowate Wielkie", delikatnie rzecz ujmując.
Mam pod nosem ogrodników do wyboru, gryż mieszkam w Pisarzowicach, ale odnoszę wrażenie, że takiego na własnych korzeniach będzie ciężko kupić.
Z moich klonów tylko shirasawy jest szczepiony . Mam inne jeszcze małe i też nie szczepione . Mam też siane z nasion, bardzo ciekawe okazy tylko jeszcze dosyć małe . Będę też miała ze swoich nasion , wzeszło może z 10 i wszystkie bordowe .
Pozdrawiam Beata