Kinga,
Monika, no też się cieszę z tych sadzoneczek jak dziecko, oby im było u mnie dobrze!
Magda, no to dobrze, że mam Kauflanda tak blisko. Nierozeznana jestem, bo u nas M. robi zakupy... chyba czas się zamienić obowiązkami.
A mi się w końcu udało znaleźć chwilę na zdjęcia, więc poniżej najnowszy foto-raport:
Na początek moje księżniczki - od lewej - Maxima, Hermiena, Cymon, Lambada (której któryś kot obżarł czubek, więc na drzewko będę musiała poczekać do nowej sadzonki
) i śliczna Autumnale:
A to begonie dwukolorowe, wymarzyłam je sobie i w końcu udało mi się znaleźć:
Na balkonie się zagęściło - bratki wyleciały z korytek, w ich miejsce jest nowa kompozycja, ale o niej za moment:
Z lewej na dole widać powolutku kiełkujące Dziwaczki, winobluszcz i bluszcz się mają świetnie, z prawej na dole Hermiena już przesadzona, w towarzystwie mięty.
Muszę Was w tym miejscu zapytać o barwinka w dużej donicy - czy jego się jakoś przycina? Bo takie długaśne mizerne pędy ma i nie wiem, czy tak ma być?
W skrzynkach nowa kompozycja: zostawiłam trzmielinę i barwinka Varegiata, ale dosadziłam im wilce, fioletową bakopę i pomarańczowe miliony - nie wiem tylko czy nie za ciasno je poupychałam... Mam nadzieję, że tyle miejsca im wystarczy. A po prawej zmiany na parapecie - nowa sadzonka lawendy, begonia, odżywająca poziomka (ma już male owocki!
) i lwia paszcza.
Na końcu parapetu korytko z wilcem purpurowym, wiem że podobno nie lubi przesadzania, ale zaryzykowałam i jakoś póki co się trzyma. A pomyślałam, że dorobię mu kratkę i niech się pnie po oknie - będę miała z salonu fajny widok.
Na progu drzwi też przybyło - pojawił się lubczyk i postawiłam tam też pachnący groszek.
Martwi mnie maciejka - już się pokładała wcześniej, przepikowałam ją kępkami do większej donicy, ale nadal jakaś taka niemrawa - macie pomysł o co jej chodzi?
I na koniec
trzmielina - muszę ją chyba przyciąć? Bo jakoś się nie chce rozkrzewić sama...