raflezja
Jeeeeej, szkoda!
Ja mojego starego, dużego oleandra wyczyściłam jakiś czas temu -w dwie osoby. Zajęło nam to dosłownie dobre pół dnia. Czyszczenie ręczne każdego listka. Woda, mydło. Paznokieć lub gąbeczka

Do tego oprysk (niestety nie mogłam zakupić polecanego przez forum POLYSECT. Kupiony został jakiś inny preparat.) Spryskany razem z małymi oleandrami (również wyczyszczonymi). Następnego dnia ściągnęłam ukryte 20tarczników. Kolejnego może z 10. Ze wszystkich chorych oleandrów. Po 2 tyg dokupiłam doglebowe pałeczki -powtykałam. I od miesiąca nie widzę póki co nic niepokojącego
Stefka pisała, że to syzyfowa praca. A ja jednak uparłam się i zastosowałam 3 rzeczy. Coś musiało zadziałać !

Teraz będzie częściej pryskany/e. Nigdy wcześniej nie był.
W dniu, czyszczenia oleandra, stwierdziłam, że gdybym miała ich z 10 i byłabym sama. To w wolnym czasie zawzięłabym się i wyczyściłabym je całe. Po kolei każdego. I przestawiała aby się nie zarażały. W taki sposób w ubiegłym roku wyczyściłam dużego, nie mając czasu i pomocy.
Ale w dwie osoby, idzie dużo szybciej.
Bo myśl o kwitnącym oleandrze... daje siłę! Nie wyrzucaj, nie wyrzucaj... !!!
Przygarnęłabym, ale nie miałabym jak przetransportować
