MonkaD pisze: Czy mogę do niej wsadzić obydwa uczepy i pelargonię, czy to za dużo ?
Jeden uczep wystarczy, dwa w niewielkiej doniczce nie tylko' zjedzą się' nawzajem , ale nie pozwolą rozwinąć się pelargonii.
Ja uczep posadziłam w dużej donicy z plektrantusem Nico( pięknie wygląda wsród jego ciemnych liści), nie sadzę go z żadną inną kwitnącą rośliną.
Nie wiem, czy będę pierwszą osobą w tym sezonie, u której już pojawiły się mszyce na balkonie... Kurde, dobrze nie zdążyłam jeszcze obsadzić skrzynek, a już mam gości... i to na czym - na stokrotkach...
Jak kupowałam sadzonki stokrotki (pomponowej) to zawsze miałam na nich mszyce.
W tym roku sama wysiałam stokrotki, zobaczymy czy mszyce do nich przyjdą.
W doniczkach na dworze mieszkają już fuksje (różowo-fioletowe) i mieczyki oraz 2 malutkie sadzonki starca, które przetrwały od zeszłego roku.
W tym tygodniu pójdą też na dwór begonie zwisające.
Ja już przed Wielkanocą miałam inwazję mączlika szklarniowego na bratkach w ogródku. Wczoraj na powojniku znalazłam całą kolonię mszyc. Także obecność mszyc o tej porze roku staje się już normą.
Ha, ja wyczytałam w jakimś piśmie ogrodniczym, że pokrzywa jest rośliną fitosanitarną i jej liście można używać do ściółkowania.
Zerwałam dzisiaj dorodną kepę, a ona cała oblepiona mszycami właśnie...
Aż dziwne, że na kalinie na razie ich nie widzę.
U mnie pojawiły się już w marcu na wyrzuconych na balkon przekwitniętych hiacyntach, ale i tak najbardziej boję się inwazji mączlika. W zeszłym roku za nic nie mogłam sobie z nim poradzić, kilka roślin zmuszona byłam wyrzucić
Kurcze to widzę że większość towarzystwa ma pecha. Ja na razie nie mam a sprawdzałem uprawy pod tym względem zaglądając pod listki różnych roślin.Zawsze u mnie pierwsza pecha miała nasturcja a le póki co tego "desantu" nie mam.Pozostają Wam opryski bo deszczowa aura im sprzyja...
Paweł Wiele tracimy wskutek tego że przedwcześnie uznajemy coś za stracone /Johann Wolfgang von Goethe/
Temat trochę zbacza, ale dodam i swoje, u mnie mszyca w najlepsze grasowała na jaśminowcu już trzy tygodnie temu, kilka dni wstecz zauważyłam ją na kalinie (przeszła od sąsiadów), więc jak dla mnie ten rok zapowiada się nie mniej "mszycowo" niż zeszły. Opryski w toku, obserwacje tym bardziej.
A żeby trochu temat odnowić to dodam, że dzisiejsze plany obsadzenia donic z pelargoniami się nie powiodły, bo inna praca była pilniejsza. Nadal jednak myślę, czy poprzestać na dosadzeniu lobelii do pelargonii, czy może im coś jednak dosiać. Chciałam wypróbować w tym roku duet białej pelargonii (rabatowej) z aksamitką wąskolistną (mam żółtą i pomarańczową) i lobelią ciemnoniebieską z rozsady, ale mam tyle nasion jednorocznych, że coraz to inny pomysł mi się nasuwa. Podpowiedzcie z czym (z siewu) komponujecie pelargonie?