Witam wszystkich Gości bardzo serdecznie. W związku ze zbliżającą się majówką i czekającym mnie wyjazdem gonię własny ogon i na nic nie mam czasu. Egzaminy syna doprowadziły do tego, że kilkanaście roślin czeka na posadzenie. W sobotę lało tak, że na zewnątrz nie dało się nic zrobić. Jedynie kiedy deszcz nieco złagodniał rozsypałam mocznik na trawniku. W niedzielę nieco udało się popracować, posadziłam 2 azalie, 2 kuliste bukszpany i jabłoń Royality oraz śliwę dziecięcą (wszystko nówki). Dziś siałam do doniczek fasolkę szparagową, dynie, cukinie, szpinak oraz ogórki. W ogrodzie zieleń aż kipi, przekwitają narcyzy, zaczynają kwitnąć rh i azalie. Jest cudnie, zresztą u Was jest tak samo pięknie.
DTJ_1 pisze:powodzenia dla syna, to już odstatni dzień, kiedy moje będą miały jakieś egzaminy? przydały by się nowe kwiatki

, ale niestety nie każdy eM jest tak wyrozumiały i z gestem

Mój M też nie jest jakiś mega wyrozumiały, ale woli fundnąć kwiatki niż mam mu trzeszczeć.
Iwonko (majowa) klona już bardzo

, skradł moje serce bezwarunkowo. Cieszę się, że dostała mu się naprawdę fajna miejscówka, widzę go z miejsca, gdzie najchętniej piję kawę - ze schodów (to nawyk, kiedy nie miałam jeszcze tarasu, teraz taras jest, a ja kawkuję dalej na schodach).
aage pisze:Taki zakupowe pocieszacze lubię i ja a więc korzystać kochana.
Synek da sobie radę zobaczysz, za niedługo stres pozostanie wspomnienie i oby do matury

Wiesz Aga, ja naprawdę na rośliny wydaję bez żalu, ciuchy mnie tak nie kręcą, właściwie w ogóle mnie nie kręcą. Teraz muszę sobie kupić jakieś klapki przed wyjazdem i odkładam to z dnia na dzień, za to dziś bardzo spontanicznie pojechałam do szkółki

.
Małgosiu, klon palmowy i mnie się marzył. Od zeszłego roku mam taki spory egzemplarz posadzony w załomie budynku, gdzie mam nadzieję przezimuje i przez ostrzejsze zimy. Teraz mam dwa małe i będą posadzone na otwartym ogrodzie. Są małe i niewiele kosztowały i dlatego zaryzykuję. Oczywiście okryje je na zimę i okopczykuję, może się uda i będą takie ładnie jak ma Aga.
Dorotko i ja podczas pracy w ogrodzie wyglądam jak nieszczęście, zawsze brudna. Rękawiczki lateksowe idą tonami, w tych grubych nie umiem pracować, bo nie czuję tego co robię. Dziś na przykład byłam ubłocona po kolana i to dosłownie. Deszcz tak w sobotę zlał, że w warzywniku stoi woda. Weszłam na taki fragment, gdzie przed deszczem przekopałam i wpadłam po kolana w błoto, buty takie gumowe baletki zostały w gruncie. Do domu szłam na boso.
