Witam wszystkich miłośników Delonix regia.
Nasionka tego drzewka nabyłam już 2 lata temu, gdyż zachwyciły mnie jego zdjęcia w internecie. Przez te 2 lata, zapomniałam o nich, a sprzątając niedawno natknęłam sie na nich i mówię: a zasieję, a nóż coś wyrośnie. Pamiętałam o moczeniu, tak zrobiłam, w ubiegły czwartek zasiałam i wczoraj wykiełkowało. Zachwycona, bo będę miała cudowne kwitnące drzewko nie omieszkałam pochwalić się mężowi, a dziś weszłam na to forum i ... klops! Radośc sie skończyła, bo pojęcia nie miałam jakie to trudne i kapryśne drzewko. Radość już nie ta, ale skoro zasiałam, zobaczymy co z tego będzie. Przeraża mnie rzecz jasna zimowanie, bo ja z tych niecierpliwych.
I moja maleńka delonka...
