Pomóżcie w rozpoznaniu: czy to będzie sławetny wirus. Dwa lata rośnie i to jest (jeśli dobrze kumam) Minuteman, rósł pieknie a teraz tylko na tych 2 liściach wygląda tak:
To z kolei rosnie w doniczce i ma takie zniekształcenia. Nie wiem czy to jedna z moich siewek, czy też jakiś podarunek. Liście ma zniekształcone i ma takie smugi:
W pierwszym przypadku to ewidentnie symptomy HVX - unicestwić z zachowaniem profilaktyki.
W drugim przypadku zniekształcone liście, to za dużo powiedziane - jeden liść zniekształcony. Czasami się to zdarza, gdy w początkowej fazie rozwoju pąk liściowy jest zbyt ciasno zwinięty. Ponieważ jest w donicy proponuję odizolować i obserwować, jak będą wyglądały następne (nowe) liście.
No nie jest tak jak myślisz. Jeśli moje przypuszczenia są trafione, to trzeba koniecznie ją unicestwić. Te wirusy są bardziej "wredne" niż HVX, gdyż są przenoszone przez owady, nicienie i martwe resztki roślinne. Mają również wielu "gospodarzy" roślinnych jak narcyz, niecierpek, irys, pelargonia, bakłażan, czereśnie.....i wiele innych. Część roślin jest nosicielami bezobiawowymi, co utrudnia wcześniejszą lokalizację zarażonych roslin.
Nie piszę o tym, aby straszyć, ale uczulić na potrzebę zwiększeniu profilaktyki i nie sadzenia w tym miejscu innych host przez wiele lat.
Miałem podobne objawy na funki rosnącej w miejscu starej czeraśni, została zakażona i zniszczona, ale posadziłem w tym miejscu inną odmianę i...oczywiście też poszła na stos. To stanowisko przez jakiś czas było nieobsadzane, a teraz rośnie tam jarząb (który nie jest nosicielem) i czuje się dobrze.
Dodam, że objawy są jakimś wskaźnikiem choroby, ale pewność można mieć dopiero po zbadaniu rośliny - realia są jednak takie, że koszt paska testowego (ELISA dla ToMV, TMV czy też HVX) jest wiekszy niż zakup nowej rośliny.
Ja podejrzane hosty od razu unicestwiam.
Wiem to boli, gdy trzeba wyrzucić ogromne kępy, ale....nie mam już stresu, że coś podejrzanego rośnie u mie w ogrodzie i może się rozprzestrzenić na inne odmiany. Nie warto ryzykować i wyrzucać chore, gdyż na wirusy nie ma żadnego lekarstwa, a som nie zniknie.
Tylko w ten sposób można reagować na symptomy wirusów zauważone na naszych roślinach!!!
Aniu na pewno coś jej dolega, bez testów nie ma 100% peności, ale...czy zdrowa roślina może mieć takie przebarwienia???
Jeśli chcesz to obserwuj ją, zachowaj wszelkie środki ostrożności i czekaj co się będzie z nią działo dalej. Jeśli obiawy ustąpią, to i tak nie będziesz miała pewności, ze na pewno wszystko jest OK.
Pokazywałam jakiś czas temu niebieską myszkę. Stwierdziliście, że ma HVX. Jednak z powodu, że rosła w pewnej odległości od innych host postanowiłam się ją zostawić i obserwować. Wszystkie nowe liście są zdrowe. Czy jest możliwość, że zmiany które pokazywałam wyżej były spowodowane przymrozkami?
Tak jak pisałem wcześniej, pewność, że jest czy też nie ma wirusa HVX daje jedynie wykonanie testu.
Objawy są jedynie wskazaniem, że wygląda to jak choroba - czy to mogły być uszkodzenia mrozowe??? Nie wiem, może tak, ale może jest to coś innego. Jeśli jak piszesz hosta jest odizolowana od innych można ją obserwować, ale na pewno trzeba zachować wszelkie środki ostrożności.