forumowicz pisze:
Drożdże fermentują cukier na alkohol etylowy. Nigdy nie słyszałaś o bimbrze ?
A jakże, no pewnie
słyszeć toć jam ci słyszała, nawet raz za młodu próbowała, brrr... tylko gdy to pisała, to o nim nie pomyślała, jam ci nie bimbrująca
ło bozicku, aaale poruta, aaale plama
A brunetką z natury jestem, więc widać szare komórki już poszły sobie wtedy spać ... myśli stale krążące wokół innych spraw ... A tak w ogóle, to ponoć nie ma głupich pytań ... Fajnie więc, że nie opuszcza Cię poczucie humoru, choć i ciętego języczka Ci nie brak, lecz na ogół w ramach 'keep class'
Drożdże kojarzą mi się przede wszystkim z witaminami B i cennymi mikroelementami oraz z wypiekami. Choć tu przecież też leci fermentacja, to nie myślę wtedy o niej w kontekście powstającego właśnie alkoholu, a o cieście, czy np. nie ma za chłodno i czy dość bąbelków 'powietrza' się wytworzy. O domowej bimbrowni też nigdy nie myślałam, a więc nie skojarzyłam drożdży z cukrem w tę stronę, czytając recepturę.
Tyle tu mądrych, nowych mi rzeczy wyczytuję, że upatrywałam odkrycia jakichś nieznanych mi dotąd właściwości drożdży wobec roślin, ot, i tyle. Nie mam żadnych kontaktów z działkowiczami, a balkony dookoła zieją pustką właścicieli goniących za innymi dobrami (widać tylko nieliczne pojedyńcze skrzynki).
No, i sprawdzenie pospolitego denaturatu w wiki, też mi do głowy nie przyszło.
Cóż, skoro skład skażenia denaturatu jest owiany tajemnicą, to choć nie śmiertelną, to (zwłaszcza na jadalne - truskawki, poziomki, kupa ziół) bezpieczniej i taniej zrobić mi HT na własnym bimberku
Ot, ale mi na starość przyszło
Tyle gwoli usprawiedliwienia się i zamykam bimbrowy podwątek, zanim miła, skądinąd, m. in. 'pomidorowa' moderatorka mnie wytnie
za niemerytoryczność . [ Właściwie nie wiem jak traktować ten wątek, jako posiadający i b. aktywnego inicjatora, i sprecyzowany temat
]
A tak by the way - i może tu już nie dam plamy
- dlaczego robiąc tę NT na wódce maceruje się zioła tylko dobę, a na zacierze aż tydzień
Etanol z zacieru powinien być chyba aktywniejszym ekstrahentem, jako prawie in statu nascendi
a ilu % etanol się tu uzyskuje, czy to procentowość stanowi języczek u wagi
Dlaczego jednego ekstraktu bierze się 100 ml, a drugiego 150, przecież to 50% różnicy
Mało precyzyjne są dla mnie te przepisy, podobnie między 2 a 3 l., też jest 50% różnicy. Duża tu dowolność - znaczny (a czy znaczący
) rozrzut stężeń aktywnych składników można uzyskać. Jeśli to nie jakieś chochliki, to domyślam się, że zarówno najmniejsze, jak i największe są równie lub podobnie skuteczne
W podobnych sytuacjach, nie mając sama wystarczających informacji, oczekuję precyzji i jednoznaczności.
Jak mi to wytłumaczysz, Ty, fachman, racjonalista, pedant i główny tu arytmetyk