
edit
Ze swojej strony dodam jeszcze tyle, żeby nie świrować z nawożeniem pomidorów. Jak może być tyle osób, które mają tak ostro przeazotowane krzaki, że na liściach takie purchawy, a łodygi powyginane w paragraf

Wg mnie to mszyca (te zielone grubaski u mnie były, do tego muszki i takie jakby beżowe paprochy). Ja je zignorowałam, a potem liście na kilku odmianach skręcone - rozwijam a tam całe siedliska. Jak się ich pozbyłam, wszystko wróciło do normy. Teraz co jakiś czas z nimi walczę na balkonie (ale tam preferują papryki i truskawkę nie pomidory). Dlatego obserwuj czy ich populacja się drastycznie nie zwiększa, bo kilka sztuk nic nie zrobi pomidorom. Pierwszy raz w tym roku mszyce mi szkody w pomidorach robiły.
To się dowiedz.BobejGS pisze:Co do dolomitu to nie wiem,
Podaję za http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C4%99glan_wapniaRozpuszczalność w wodzie 14 mg/l[1] (20 °C)
Rusałko, to nie od ciepła. Podlej gnojówką z pokrzyw wszystkie pomidory, które podobnie wygladają. W tym roku podobny objaw występuje na pomidorach nagminnie. Jest to spowodowane nietypową o tej porze pogodą. Z powodu wysokich temperatur pomidory są podlewane obficiej niż w normalnych latach, dlatego nastąpiło wymycie części azotu jaki był wniesiony do gleby przed posadzeniem pomidorów. Część azotu z obornika, w szczególności z kurzeńca ulotniło się w postaci amoniaku. Oprócz tego, w warunkach silnego nasłonecznienia, u pomidorów wzrosło zapotrzebowanie na azot, którego w ziemi nie ma w wystarczającej ilości. Dotyczy to głównie upraw pod osłonami. Ciemnozielona barwa i skręcanie liści daje mylne wrażenie przenawożenia. Jest to sytuacja wyjątkowa, w której należy starać się podać pomidorom głównie azot. Ilość zależy od reakcji roślin, ale jedno podlanie to będzie za mało. Po kilku dniach na wierzchołkach pojawi się nowy przyrost, o jaśniejszym zabarwieniu. Wierzchołkowe liście w dotyku zrobią się elastyczne - obecnie są twarde i grube.