
Albicja, drzewo jedwabne (Albizia julibrissin) - uprawa, pielęgnacja, sianie
- joozwa
- 10p - Początkujący
- Posty: 19
- Od: 7 paź 2012, o 01:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
Witam wszystkich na forum!
Od dłuższego czasu czytam tematy i podziwiam Wasze rośliny, a dziś zdecydowałem się napisać pierwszy post 
Interesuję się uprawą mimozowatych, a więc także albicją, którą docelowo chciałbym uprawiać jako drzewo w gruncie.
Na szczęście zarówno sadzonki jak i nasiona są u nas dostępne bez problemu, co zachęca do różnych prób, które chętnie podejmuję
W zeszłym roku próbowałem wyłącznie z nasion, część siewek mi padła, część latem posadziłem do gruntu i one doczekały zimy, której niestety mimo okrycia nie przeżyły (nie odbiły mimo że korzenie nie wyglądały na zmarznięte
).
W tym roku kupiłem 3 dość duże zdrewniałe sadzonki, które posadziłem już do gruntu pod południową ścianą.
Zdjęcia i opis moich prób umieszczę, jak tylko je uporządkuję.
Odnośnie uprawy z nasion czytałem wiele postów osób, którym siewki usychały. Mnie też to spotykało, z typowymi objawami zgorzeli siewek. A przecież na pewno nie używamy wszyscy identycznej ziemi, za to nasiona raczej wszyscy mamy zza granicy.
Stąd pytanie do osób, które siały - czy ktokolwiek próbował odkażać nasiona przed skaryfikacją i siewem, lub też w jakiś sposób je zaprawiać, bo może winne jest jakieś świństwo, które siedzi na ich powierzchni?


Interesuję się uprawą mimozowatych, a więc także albicją, którą docelowo chciałbym uprawiać jako drzewo w gruncie.
Na szczęście zarówno sadzonki jak i nasiona są u nas dostępne bez problemu, co zachęca do różnych prób, które chętnie podejmuję

W zeszłym roku próbowałem wyłącznie z nasion, część siewek mi padła, część latem posadziłem do gruntu i one doczekały zimy, której niestety mimo okrycia nie przeżyły (nie odbiły mimo że korzenie nie wyglądały na zmarznięte

W tym roku kupiłem 3 dość duże zdrewniałe sadzonki, które posadziłem już do gruntu pod południową ścianą.
Zdjęcia i opis moich prób umieszczę, jak tylko je uporządkuję.
Odnośnie uprawy z nasion czytałem wiele postów osób, którym siewki usychały. Mnie też to spotykało, z typowymi objawami zgorzeli siewek. A przecież na pewno nie używamy wszyscy identycznej ziemi, za to nasiona raczej wszyscy mamy zza granicy.
Stąd pytanie do osób, które siały - czy ktokolwiek próbował odkażać nasiona przed skaryfikacją i siewem, lub też w jakiś sposób je zaprawiać, bo może winne jest jakieś świństwo, które siedzi na ich powierzchni?
Pozdrawiam, Łukasz 

-
- 200p
- Posty: 302
- Od: 1 mar 2012, o 14:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Starogard Gdański
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
Co do siewek albicji z nasionek ja próbuję i na razie mam jedną mi wyrosła. Ma już niecały miesiąc i rośnie ładnie póki co nic jej nie jest i oby tak dalej. Ja nasiona jedynie moczyłam 24h w gorącej wodzie i tyle z zaprawiania mojego. No i jeszcze podlałam lekko nadmanganianem potasu który zabija wszystkie grzyby i bakterie.
- joozwa
- 10p - Początkujący
- Posty: 19
- Od: 7 paź 2012, o 01:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
U mnie siewki padały zawsze po mniej więcej miesiącu (zależnie od temperatury), czyli przed wykształceniem trzeciego listka.
Nie wierzę, żeby grzyb powodujący zgorzel siewek był w każdym rodzaju ziemi, jaką użyłem, a prób było sporo z podłożami do siewu, które wg. producentów są wolne od patogenów.
Stąd wniosek, że zarodniki mogą siedzieć przytwierdzone do powierzchni nasion.
W przyszłym roku przed siewem wypróbuję odkażanie wodą utlenioną, wybielaczem chlorowym, zaprawą nasienną.
Coś mi mówi, że to pomoże.
Moje tegoroczne albicje:
- siane na początku maja:

- sadzonki w gruncie posadzone 18 czerwca b.r.:



Nie wierzę, żeby grzyb powodujący zgorzel siewek był w każdym rodzaju ziemi, jaką użyłem, a prób było sporo z podłożami do siewu, które wg. producentów są wolne od patogenów.
Stąd wniosek, że zarodniki mogą siedzieć przytwierdzone do powierzchni nasion.
W przyszłym roku przed siewem wypróbuję odkażanie wodą utlenioną, wybielaczem chlorowym, zaprawą nasienną.
Coś mi mówi, że to pomoże.
Moje tegoroczne albicje:
- siane na początku maja:
- sadzonki w gruncie posadzone 18 czerwca b.r.:
Pozdrawiam, Łukasz 

-
- 200p
- Posty: 302
- Od: 1 mar 2012, o 14:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Starogard Gdański
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
Sporo masz tych albicji:) Wszystkie są piękne. Musisz mieć dużo miejsca na nie, pewnie ogród.;) A po ilu wsadziłeś do gruntu, ile ma lat ta co masz ją w gruncie:) Ja mam nadzieję że moja albicja mi nie padnie a jak padnie to wsadzę nowe nasiona mam dużo do eksperymentów. Moja ma już 3 listek i jeszcze żyje więc oby przeżyła dalej:)
-
- 200p
- Posty: 225
- Od: 6 lut 2013, o 15:01
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolnyśląsk
- Kontakt:
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
Jest to dosyć obiecująca roślina. U mnie przezimowała już drugą zimę. Zrobiłem test i jednoroczna sadzonka również przezimowała, oczywiście mowa o odmianie "rosea". Ja zawsze moczyłem w gorącej wodzie i nie miałem problemu z padaniem i z kiełkowaniem.
Ma ktoś może dośw. z zimowaniem odmiany summer chocolate?
O to moja sadzonka.

Ma ktoś może dośw. z zimowaniem odmiany summer chocolate?
O to moja sadzonka.
- joozwa
- 10p - Początkujący
- Posty: 19
- Od: 7 paź 2012, o 01:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
Dario, sadzonki kupiłem w tym roku w czerwcu i wsadziłem, tak na oko mają dwa lata, mniej prawdopodobne, że trzy.
W zeszłym roku posadziłem do gruntu małe siewki, 11 sztuk i 10 praktycznie nie rosło (do zimy miały po ok. 5cm), za to jedną wystrzeliło w kosmos (zdjęcie z początku sierpnia)

Niestety zimy nie przeżyła żadna - nie chciały odbijać, mimo że korzenie nie wyglądały na zmarznięte.
Na korzeniach tej ze zdjęcia zauważyłem potem brodawki wiążące azot, na pozostałych tego nie było - i to by chyba tłumaczyło ten intensywny wzrost.
Wojtku, znam na forach kilka osób, którym albicje nawet jednoroczne świetnie zimują w tej części kraju i tam faktycznie są bardzo obiecujące.
Niestety ja mieszkam w centralnej Polsce, co znacznie obniża szanse, ale póki co próbuję.
Piszesz, że nie miałeś problemów z siewkami - skąd sprowadzałeś nasionka?
Nie jestem pewien, jak jest z tymi kultywarami, jest pewien zamęt.
Ale tak na logikę w związku z tym, że istnieje albicja jedwabista z białymi kwiatami - "Alba" ( http://edis.ifas.ufl.edu/pdffiles/ST/ST06900.pdf ), podejrzewam, że "Rosea" to po prostu albicja o kwiatach różowych, czyli najbardziej typowa forma.
Odporna na mróz i częściowo na fuzariozę jest "Ernest Wilson". Jest jeszcze kilka innych selekcjonowanych. Czy specjalne kultywary można rozmnażać z nasion, ja wątpię tzn. nawet jeśli materiał pochodzi z tych roślin, to czy wszystkie siewki dziedziczą wyjątkowe cechy tych odmian? Podobnie z nasion wytworzonych na odmianie "Summer chocolate" wschodzą ponoć zwykłe zielone, a kultywary rozmnaża się przez podział korzenia (teraz być może także hodowlę tkankową?).
"Summer chocolate" jest chyba mniej odporna, z tego co wiem dość popularna w Niemczech, gdzie klimat też już zupełnie inny.
W zeszłym roku posadziłem do gruntu małe siewki, 11 sztuk i 10 praktycznie nie rosło (do zimy miały po ok. 5cm), za to jedną wystrzeliło w kosmos (zdjęcie z początku sierpnia)

Niestety zimy nie przeżyła żadna - nie chciały odbijać, mimo że korzenie nie wyglądały na zmarznięte.
Na korzeniach tej ze zdjęcia zauważyłem potem brodawki wiążące azot, na pozostałych tego nie było - i to by chyba tłumaczyło ten intensywny wzrost.
Wojtku, znam na forach kilka osób, którym albicje nawet jednoroczne świetnie zimują w tej części kraju i tam faktycznie są bardzo obiecujące.
Niestety ja mieszkam w centralnej Polsce, co znacznie obniża szanse, ale póki co próbuję.
Piszesz, że nie miałeś problemów z siewkami - skąd sprowadzałeś nasionka?
Nie jestem pewien, jak jest z tymi kultywarami, jest pewien zamęt.
Ale tak na logikę w związku z tym, że istnieje albicja jedwabista z białymi kwiatami - "Alba" ( http://edis.ifas.ufl.edu/pdffiles/ST/ST06900.pdf ), podejrzewam, że "Rosea" to po prostu albicja o kwiatach różowych, czyli najbardziej typowa forma.
Odporna na mróz i częściowo na fuzariozę jest "Ernest Wilson". Jest jeszcze kilka innych selekcjonowanych. Czy specjalne kultywary można rozmnażać z nasion, ja wątpię tzn. nawet jeśli materiał pochodzi z tych roślin, to czy wszystkie siewki dziedziczą wyjątkowe cechy tych odmian? Podobnie z nasion wytworzonych na odmianie "Summer chocolate" wschodzą ponoć zwykłe zielone, a kultywary rozmnaża się przez podział korzenia (teraz być może także hodowlę tkankową?).
"Summer chocolate" jest chyba mniej odporna, z tego co wiem dość popularna w Niemczech, gdzie klimat też już zupełnie inny.
Pozdrawiam, Łukasz 

- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22157
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
U mnie przezimowała 'Summer chocolate' ale w donicy,na klatce schodowej.
W kwietniu przesadziłam ja do dużej donicy,dziś robiłam zdjęcie i zauważyłam,ż e ta donica jest już za mała,
korzenie wyłażą od spodu... czas na jakis kubeł

W kwietniu przesadziłam ja do dużej donicy,dziś robiłam zdjęcie i zauważyłam,ż e ta donica jest już za mała,
korzenie wyłażą od spodu... czas na jakis kubeł

- joozwa
- 10p - Początkujący
- Posty: 19
- Od: 7 paź 2012, o 01:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
Piękne te Wasze albicje
Karolino, jakie temperatury panowały na klatce schodowej zimą?
Podaję jeszcze link do ciekawej lektury odnośnie bardziej mrozoodpornej odmiany albicji:
http://arnoldia.arboretum.harvard.edu/p ... wilson.pdf

Karolino, jakie temperatury panowały na klatce schodowej zimą?
Podaję jeszcze link do ciekawej lektury odnośnie bardziej mrozoodpornej odmiany albicji:
http://arnoldia.arboretum.harvard.edu/p ... wilson.pdf
Pozdrawiam, Łukasz 

- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22157
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
Choć zima nie była zbyt mroźna to na pewno było okresami poniżej zera.
Nie mierzyłam temperatury bo od lat zimuję w takich warunkach inne moje egzotyki i uznalam,że musi wytrzymać
Doniczka stała na podkładce ze styropianu.
Nie mierzyłam temperatury bo od lat zimuję w takich warunkach inne moje egzotyki i uznalam,że musi wytrzymać


Doniczka stała na podkładce ze styropianu.
- joozwa
- 10p - Początkujący
- Posty: 19
- Od: 7 paź 2012, o 01:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
U mnie niestety wszystko zimą ogrzewane i za ciemne. Ale od czego jest poliwęglan komorowy 

Pozdrawiam, Łukasz 

-
- 200p
- Posty: 225
- Od: 6 lut 2013, o 15:01
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolnyśląsk
- Kontakt:
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
W sumie mam taki klimat, że temp. min. zimą w ciągu dwóch lat miała ok -14 stopni. Podejrzewam, że w moijej miejscowości byłoby koło 2 stopni chłodniej, ale są też zimy cięższe. Co do albicji julibrissin i jej różnych odmian to trzeba przeprowadzić badania w różnych regionach polski, aby wyniki były rzetelne. Myślę, że te odmiany to zwykłe mutacje, które mogą różnić się tylko kolorem kwiatu, a nie wiem jak to wygląda dokładniej z odpornością. Nie wiem, czy pisałem na tym forum, ale ostatnio byłem z kolegą we wrocławskim ogrodzie botanicznych, w którym rośnie od paru lat albicja odmiany "boubri" Pani opowiedziała, ze ta odmiana ma bardziej różowe kwiaty. Dodała również, iż mimo, że rośnie ona w mieście, gdzie działa na nią wyspa ciepła to jest ona okrywana podwójną warstwą agrowłokniny, a w mroźniejsze zimy potrafi troszkę przemarznąć. Tworzy już także kwiaty, ale nasiona, które się zawiązują nie wykształcają się całkowicie, więc nie można rozmnażać generatywnie.
Mam nadzieje, że nie złamię punktu regulaminy dotyczącego reklamy, ale kupowałem nasiona z Nasion Tropikalnych. Ale moja "większa" gruntowa sadzonka została kupiona na popularnym portalu aukcyjnym, jako sadzonka : )
KaRo piękna jest ta albicja.
Mam nadzieje, że nie złamię punktu regulaminy dotyczącego reklamy, ale kupowałem nasiona z Nasion Tropikalnych. Ale moja "większa" gruntowa sadzonka została kupiona na popularnym portalu aukcyjnym, jako sadzonka : )
KaRo piękna jest ta albicja.
- joozwa
- 10p - Początkujący
- Posty: 19
- Od: 7 paź 2012, o 01:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
Wojtku, dziękuję za informację.
Niestety, żeby wytworzyła w pełni dojrzałe nasiona to chyba musiałoby być ciepło już od lutego aż do listopada włącznie
Jeszcze zapytam, czy nasiona skaryfikowałeś przed siewem, czy tylko moczyłeś i czekałeś dłużej aż wzejdą?
Niestety, żeby wytworzyła w pełni dojrzałe nasiona to chyba musiałoby być ciepło już od lutego aż do listopada włącznie

Jeszcze zapytam, czy nasiona skaryfikowałeś przed siewem, czy tylko moczyłeś i czekałeś dłużej aż wzejdą?
Pozdrawiam, Łukasz 

-
- 200p
- Posty: 225
- Od: 6 lut 2013, o 15:01
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolnyśląsk
- Kontakt:
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
Nie ma sprawy, od tego są fora : )
No raczej tak, niestety...
Tylko moczyłem we wrzątku. One wtedy pęcznieją i miałem 100% kieł kowalności.
A ja mam też pytanie, bo pisałeś, że ogólnie interesujesz się takiego rodzaju roślinami, wiesz może, czy są jakieś podobne roślinki, które kwitną i mogą być mrozoodporne?
No raczej tak, niestety...
Tylko moczyłem we wrzątku. One wtedy pęcznieją i miałem 100% kieł kowalności.
A ja mam też pytanie, bo pisałeś, że ogólnie interesujesz się takiego rodzaju roślinami, wiesz może, czy są jakieś podobne roślinki, które kwitną i mogą być mrozoodporne?
- joozwa
- 10p - Początkujący
- Posty: 19
- Od: 7 paź 2012, o 01:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Albicja. Drzewo jedwabne (Albizia julibrissin)
Aha, czyli siałeś już napęczniałe?
Jeśli chodzi o inne mimozowate to jest jeszcze mimoza Nuttalla (mimosa nuttallii, reaguje na dotyk prawie tak mocno, jak mimoza wstydliwa) i mimoza preriowa (desmanthus illinoensis), zasięg obu tych gatunków sięga znacznie bardziej na północ Ameryki Północnej, niż albicji, więc i u nas powinny sobie radzić, przynajmniej pod względem klimatu. Ja próbuję też je uprawiać, ale rośną powoli, gdy nie ma symbiozy z bakteriami brodawkowymi (właściwe szczepy widocznie nie występują naturalnie w naszych glebach w wystarczających ilościach) i roślinki często padają w trochę podobny sposób, jak siewki albicji. Gdyby czegoś im tu nie brakowało, pewnie spotykalibyśmy je w stanie dzikim.
Nadto jeszcze mimosa borealis, acacia angustissima, acacia constricta, ale ich zimotrwałość, choć spora, w polskich warunkach jest wątpliwa, zwłaszcza, że potrzebują długiego okresu wegetacji, by potem dobrze wytrzymywać mrozy.
Dla albicji też jest u nas za krótko, co widać właśnie po niedokończonym dojrzewaniu nasion.
Jeśli chodzi o inne mimozowate to jest jeszcze mimoza Nuttalla (mimosa nuttallii, reaguje na dotyk prawie tak mocno, jak mimoza wstydliwa) i mimoza preriowa (desmanthus illinoensis), zasięg obu tych gatunków sięga znacznie bardziej na północ Ameryki Północnej, niż albicji, więc i u nas powinny sobie radzić, przynajmniej pod względem klimatu. Ja próbuję też je uprawiać, ale rośną powoli, gdy nie ma symbiozy z bakteriami brodawkowymi (właściwe szczepy widocznie nie występują naturalnie w naszych glebach w wystarczających ilościach) i roślinki często padają w trochę podobny sposób, jak siewki albicji. Gdyby czegoś im tu nie brakowało, pewnie spotykalibyśmy je w stanie dzikim.
Nadto jeszcze mimosa borealis, acacia angustissima, acacia constricta, ale ich zimotrwałość, choć spora, w polskich warunkach jest wątpliwa, zwłaszcza, że potrzebują długiego okresu wegetacji, by potem dobrze wytrzymywać mrozy.
Dla albicji też jest u nas za krótko, co widać właśnie po niedokończonym dojrzewaniu nasion.
Pozdrawiam, Łukasz 
