Widze, ze nie tylko ja jestem poczatkujaca

. Moje dwie, a wlasciwie trzy (jedna troche mniejsza odkrylam calkiem nisko) tykwy troche przyhamowaly, bo ostatnio ciagle padalo i bylo malo slonca. Od dzisiaj znowu mabyc cieplo wiec powinny dalej rosnac. Kilka zawiazkow, ktore byly, zolkna i usychaja - tak jak myslam, przez ten deszcz, nie byly zapylone. Roslina, na ktorej rosna tykwy ma stosunkowo male i rzadkie liscie na dlugich pedach. Druga jest bardzo gesta z wielkimi liscmi ale duzo mniejsza. na razie ma kilka malych zawiazkow ale przez ostatnie dni nic nie urosly - zobaczymy co bedzie dalej. Czylam ciagle wszelkie informacje o tykwach i juz nie moge sie doczekac jesieni i nastepnego etapu: zerwania, suszenia i "wyczarowania" jakiegos cuda. Mam nadzieje, ze chociaz jedna uda mi sie bez problemow wysuszyc. Wiem, ze zanim wyschnie to musze jeszcze bardzo dluuuugo czekac ale wierze, ze zrobie cos z wlasnej tykwy
Chcialam jeszcze zapytac dlaczego nie moge korzystac jeszcze z dzialu gdzie mozna kupic, sprzedac lub wymienic sie nasionami? Trzeba spelniac jakies warunki?
Pozdrawiam