OPRYSKI warzyw. Dyskusje o opryskach -tak czy nie i jak?cz.1
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
http://www.arysta.pl/arysta_etykiety/ar ... _500sc.pdf
Nie w kompie tylko na butelce o poj. 50 ml (zastosowanie profesjonalne). Podejrzewam że co innego pisze (1 dzień karencji) na mniejszych opakowaniach przeznaczonych dla działkowców.
Nie w kompie tylko na butelce o poj. 50 ml (zastosowanie profesjonalne). Podejrzewam że co innego pisze (1 dzień karencji) na mniejszych opakowaniach przeznaczonych dla działkowców.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11334
- Od: 17 kwie 2013, o 12:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pionki pow.radomski
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Zam etykietę Gwaranta. Swojego, 250 ml/16 zł kupiłem w sklepie ogrodniczym przy hurtowni z artykułami do produkcji rolnej.
Ulotka przyklejona do butelki .Karencja-1 (jeden )dzień.
Wiadomość z ostatniej chwili,rozmawiałem przed chwilą z przedstawicielem producenta.Twierdzi,że rejestracja została rozszerzona i zmieniona.Ważne to,co na butelce.Na stronie ministerstwa jest to samo co podał zb_szek_ http://www.bip.minrol.gov.pl/DesktopDef ... 8&LangId=0
I tak rwę ogórki po 3 dniach,bo mieszam z Amistarem.
Ulotka przyklejona do butelki .Karencja-1 (jeden )dzień.
Wiadomość z ostatniej chwili,rozmawiałem przed chwilą z przedstawicielem producenta.Twierdzi,że rejestracja została rozszerzona i zmieniona.Ważne to,co na butelce.Na stronie ministerstwa jest to samo co podał zb_szek_ http://www.bip.minrol.gov.pl/DesktopDef ... 8&LangId=0
I tak rwę ogórki po 3 dniach,bo mieszam z Amistarem.
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
kaLo nie wiedziałem że można gwarant z amistarem mieszać, podaj proszę proporcje, chyba że takie stosujesz jak na opakowaniach. Zalezy mi na dobrym oprysku na ogórki zwłaszcza po tych deszczach co teraz mam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11334
- Od: 17 kwie 2013, o 12:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pionki pow.radomski
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Masz gotową mieszankę: http://www.syngenta.com/country/pl/pl/p ... _opti.aspx
http://www.target.com.pl/produkty/grzyb ... c,453.html .Nie mogłem go dostać ,to złożyłem z dwóch.
Dawkowanie:2 ml/l Gwaranta + 0,8 ml/l Amistara.Karencja 3 dni.
http://www.target.com.pl/produkty/grzyb ... c,453.html .Nie mogłem go dostać ,to złożyłem z dwóch.
Dawkowanie:2 ml/l Gwaranta + 0,8 ml/l Amistara.Karencja 3 dni.
- PaulaPola
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1957
- Od: 26 mar 2012, o 21:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Olsztyn
Re: Pomidory- opryski-tak czy nie i jak?
Czy saletre wapniową można mieszać z florovitem?
- Rzepka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2729
- Od: 30 mar 2014, o 14:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Ponieważ i ja pokazywałam zdjęcia porażonych pomidorów na Forum, wypowiem się na temat <cudownych herbatek>
Swoje pomidory gruntowe zabezpieczyłam na starcie Miedzianem, później tylko oprysk OW i HT, doniczkowe tylko OW i HT.
ZZ dopadła doniczkową Pokusę, zrobiłam oprysk Mildexem na prawie wszystkich krzakach( nie pryskałam Maskotek, mają ponad połowę wybarwionych owoców)na ponad 40 krzakach znalazłam pięć listków ze śladami ZZ.
W tym samym czasie kilku moich sąsiadów wywoziło pełne taczki skażonych pomidorów, też chronionych Miedzianem!
Więc może tajemnicze mikstury i tańce vodoo mają sens
Swoje pomidory gruntowe zabezpieczyłam na starcie Miedzianem, później tylko oprysk OW i HT, doniczkowe tylko OW i HT.
ZZ dopadła doniczkową Pokusę, zrobiłam oprysk Mildexem na prawie wszystkich krzakach( nie pryskałam Maskotek, mają ponad połowę wybarwionych owoców)na ponad 40 krzakach znalazłam pięć listków ze śladami ZZ.
W tym samym czasie kilku moich sąsiadów wywoziło pełne taczki skażonych pomidorów, też chronionych Miedzianem!
Więc może tajemnicze mikstury i tańce vodoo mają sens
- Pyxis
- 200p
- Posty: 373
- Od: 19 lip 2013, o 12:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Moze. Tylko trzeba w to naprawde mocno wierzyc i z zalozenie nie "plakac" jak sie straci uprawe.Rzepka pisze: Więc może tajemnicze mikstury i tańce vodoo mają sens
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
No to może i ja wypowiem na temat cudownych herbatek - też stosuję OW i HT a także na niektórych MW (preparat testowany w zeszłym roku przez forumowiczów). I też zz mi się pojawiło na jednym krzaku (black cherry) - gdzieś później doczytałam że ktoś pisał że ta odmiana zawsze u niego pierwsza łapie zz. I też zastosowałam oprysk chemiczny (według porad forumowicz - mieszanina Ridomilu i Curzate) Oczywiście po tym nadal OW i HT, na przemian co tydzień. I cisza z zz. I jem już pierwsze pomidory (są fantastyczne). I chemia "tylko" raz.
A dlaczego nie podziałały lepiej? Nie wiem ale dość prawdopodobne że oprysk nie dokładnie wykonany "herbatkami" albo "herbatki" zbyt słabe na wariacką pogodę (non stop bardzo wilgotno, parno a w nocy chłodniej i silne mgły), a może faktycznie black cherry wyjątkowo na zz podatny?
Dla mnie istotne że mogę się cieszyć własnymi pomidorami.
A dlaczego nie podziałały lepiej? Nie wiem ale dość prawdopodobne że oprysk nie dokładnie wykonany "herbatkami" albo "herbatki" zbyt słabe na wariacką pogodę (non stop bardzo wilgotno, parno a w nocy chłodniej i silne mgły), a może faktycznie black cherry wyjątkowo na zz podatny?
Dla mnie istotne że mogę się cieszyć własnymi pomidorami.
Pozdrawiam Asia
- Pyxis
- 200p
- Posty: 373
- Od: 19 lip 2013, o 12:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Alez to tylko nalezy sie cieszyc. Pisalem, ze u moich rodzicow do tej pory pomidorki bez chemii i bez herbatek jakichkolwiek swietnie sobie radza. Kilka listkow z alternarioza jedynie. "Wnosek" - jakiekolwiek opryski pomidorow sa zbedne.
-
- 100p
- Posty: 105
- Od: 25 lut 2013, o 19:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Moje pomidory (i nie tylko) są pryskane tylko OW i HT. ZZ łodygowa pojawiła się tylko na black cherry (3-centymetrowa plama) - zasmarowałam nierozcieńczoną HT - pomogło. Obrywam pojedyncze (na prawdę pojedyncze) listki z zasuszoną ZZ i to wszystko. Jeśli będę musiała- wejdę z chemią. Ale nawet wtedy będę broniła "herbatek" z całych sił. Tak pięknych krzaczków jeszcze nie miałam.
Pozdrawiam. Magda
- lunaria
- 50p
- Posty: 80
- Od: 5 sie 2013, o 12:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: południowe Mazowsze
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Daro65 pisze:Godzina to mało, a sam Ridomil nie da rady zaawansowanej zarazie. Koniecznie zlej całe krzaki Acrobatem, Curzate albo Infinito.lunaria pisze: Wczoraj oberwałam 70 % liści ze wszystkich krzaków, tak małpa się szerzy i zrobiłam oprysk Ridomilem. Akurat trafiłam w lukę miedzydeszczową, ale w godzinę po oprysku zaczął padać deszcz i wciąż pada. Nie wiem czy pomidory zdążyły wchłonąć preparat.
Pozdrowienia
Acrobat dostały 12 dni temu i już w środę widziałam nowe plamy na liściach. Dlatego wczoraj poszedł Ridomil, z krzaków aż kapało.
Co do herbatek.....nic do nich nie mam...rośliny rosną jak drożdżach, uratowałam truskawki i gruszę.....tylko ta cholerna zaraza.
Ale w moim rejonie wszyscy mają problemy z pomidorami mimo stosowania chemii.
PaulaPola W zeszłym tygodniu było słonecznie i ciepło...troszkę rosy z rana ale krzaki były suche, a zaraza i tak pokazała, że już jest, więc w ruch poszła chemia. Od wtorku 22 lipca zaczęło być pochmurno i strasznie wilgotno ale ciepło. Deszcz kropił jak ksiądz kropidłem. Od wczoraj popołudniu pada bez przerwy w dzień i w nocy...mniej lub bardziej intensywnie. Wczorajszy oprysk pewnie zmył deszcz.
Czy mogę pryskać jak tylko się wypogodzi?? Mam Acrobat i Ridomil, mogę zakupić jeszcze Curzate. Na Infinito nie ma szans.
Ridomil jest systemiczny, skoro go zmyło to może powtórzyć jeszcze raz?? Bo zeszłotygodniowy oprysk Acrobatem nie zahamował rozwoju choroby.
No kurczę....HELP Please.
?Be the type person that when your feet touch the floor in the morning, the - says, ?Aww shit..they`re up??.
pozdrawiam Ania
pozdrawiam Ania
- legina
- 1000p
- Posty: 1065
- Od: 21 maja 2013, o 11:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
Pyxis Twoje wpisy dot.herbatek wraz z komentarzem są trochę nie na miejscu.Weź pod uwagę ,że możesz kogoś bez potrzeby obrażać.Już wielu forumowiczek(ów),pisało co o tym myślą,a tym samym o Twoich wpisach.Weź sobie na wstrzymanie.Ty również w tym Forum zgłaszałeś się z problemami.Na pewno inni,którzy tu piszą o swoich problemach raczej nie od Ciebie oczekują odpowiedzi,więc nie odpowiadaj.Każdy z nas ma swoją wolę i używa,co chce.
Ja również jestem wśród tych co używa tak OW, jak i HT,nie mam jak dotąd żadnych problemów.Twoje komentarze zniechęcają mnie do uczestniczenia w dyskusjach.Weź to pod uwagę,że inni też mogą tak odbierać to co piszesz.dziękuję.
Ja również jestem wśród tych co używa tak OW, jak i HT,nie mam jak dotąd żadnych problemów.Twoje komentarze zniechęcają mnie do uczestniczenia w dyskusjach.Weź to pod uwagę,że inni też mogą tak odbierać to co piszesz.dziękuję.
Re: Amatorzy pomidorów gruntowych. Część 4
U mnie pod folią pryskałam tylko HT, ale zaraza się pojawiła, opryskałam Ridomilem. W gruncie jak dotąd 2 razy był Ridomil i raz Curzate, herbatek nie zliczę, a zaraza jest, i to też na ogórkach, cukiniach, tykwach. Oczywiście na pojedynczych liściach, ale jednak. Dodam, że stało się to po ponad tygodniu upałów (ponad 30 stopni), bez deszczu.
Są jednak takie miejsca/osoby/rejony, gdzie herbatki wystarczają - np. u moich rodziców nigdy nie było zarazy, a niczym nigdy nie pryskali.
Warto testować "fungicydy nowej generacji", ale to wymaga poświęceń. Jeśli nie sprawdzimy, nie będziemy wiedzieli. Ja złamałam się i prysnęłam chemią, ponieważ u mnie pomidory rosną znacznie za gęsto, bałam się, że jak zaraza wejdzie, to nie wyjdzie. Mimo wszystko podziwiam tych, którzy mają czas i siłę codziennie sprawdzać pomidory, usuwać oznaki choroby, tak jak Magdalenka.
Są jednak takie miejsca/osoby/rejony, gdzie herbatki wystarczają - np. u moich rodziców nigdy nie było zarazy, a niczym nigdy nie pryskali.
Warto testować "fungicydy nowej generacji", ale to wymaga poświęceń. Jeśli nie sprawdzimy, nie będziemy wiedzieli. Ja złamałam się i prysnęłam chemią, ponieważ u mnie pomidory rosną znacznie za gęsto, bałam się, że jak zaraza wejdzie, to nie wyjdzie. Mimo wszystko podziwiam tych, którzy mają czas i siłę codziennie sprawdzać pomidory, usuwać oznaki choroby, tak jak Magdalenka.