Dołączam się do Was, moje iglaki wyglądają identycznie o ile nie gorzej... ale nie do końca zgadzam się z Gebo13 że "jest to normalne" fakt że ów objawy wystąpiły po tych deszczach. W moim ogrodzie ten problem powtarza się co roku o tej samej porze (wczesna jesień) po dłuższych opadach ale nigdy na taką skalę jak w tym roku!
Z ciekawości obszedłem okolicę bliższą i dalszą i muszę powiedzieć że 80% iglaków w moim mieście wygląda tak samo nawet te na cmentarzu które ze względu na podłoże wyglądają chyba jednak najlepiej
nie będę dołączał zdjęć bo nie ma sensu skoro są powyżej praktycznie identyczne.
Z wypowiedzi kilku znawców tematu wynika że jest to nasilenie chorób grzybowych ze względu na deszczową aurę, z objawami w lecie (malutkie plamki, gdzieniegdzie żółte lub brązowe ponoć zarodniki) to by się zgadzało ale trzeba było się w tym czasie przyjrzeć bowiem po tych deszczach poplamkowane latem gałązki teraz zupełnie pożółkły w kilka dni a zaraz potem zbrązowiały... Potocznie nazywa się to "zamieraniem pędów" lub "plamistość łusek" które to choroby są powodowane przez szereg grzybów, nazwy łacińskie sobie raczej podaruję...
Są to podobno najczęściej występujące choroby grzybowe których obecność ujawnia się właśnie przy takiej pogodzie.
Ponieważ jestem dociekliwy wybieram się w tygodniu do Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa gdzie, jak to się niedawno dowiedziałem można "oddać" gałązki roślin do ekspertyzy fitopatologicznej z której jasno wyniknie "kto za tym stoi" a badanie jest podobno nieodpłatne
i tu się zdziwiłem że taki gest jak na państwową instytucję
Oczywiście uzyskanymi informacjami się z Wami podzielę.