Jest ze trzy strony wcześniej. Niestety nie mogę już dokleić fotki do ostatniego posta, więc zestawiam tutaj.bool pisze:A jest zdjęcie przed zabiegiem?
Doniczka stoi prawie tak samo.
Za miłe słowa - dziękuję, natomiast za poprawki - w szczególności Cenne uwagi i cenne wiadomości, dzięki - ja już jak wspomniałam, od dawna nie śledzę tematu nazewnictwa gruboszy więc cieszę się, gdy ktoś dzieli się swoją wiedząpawel1988 pisze:ŻanetoWydaje mi się, że to co określiłaś jako Crassula arborescens ( http://imagizer.imageshack.us/a/img661/5465/CxbiYt.jpg ) to nie jest jednak klasyczny arborescens. Stawiałbym na odmiany 'blue bird' lub 'blue wave'. Mimo, że zdjęcia są świetnej jakości, trudno mi określić osobiście pofalowanie listków. Tak czy inaczej według moich spostrzeżeń klasyczny arborescens ma czubki liści o obłbym kształcie, Twój ma zbliżone do odwróconej litery V.I przy okazji, gdyby ktoś widział błędy w nazewnictwie, to proszę o korektę, ale dawno już nie śledziłam zmian zachodzących w kultywarach gruboszy.
Same cięcia ciekawe, myślę że rośliny będą wyglądały dużo lepiej jak przed, mimo że i tak przed cięciami większość wyglądała świetnie.
Iwonko - ja w ogóle nie lubię ingerencji w roślinę, tak naprawdę wolałabym, by rosły "samopas". Niemniej niestety w niektórych przypadkach muszę i wyciąć, i podciąć Zasadniczo dotyczy to gruboszy i eszewerii, czasem Aeonium. Zdecydowanie jednak wolę naturalne, bez ingerencji roślinki i zdecydowana większość moich tak właśnie na szczęście sobie rośnieraflezja pisze:Ja preferuję wycinanie, nie przycinanie, choć tę ostatnią czynność też czasem zrobić trzeba.