Space99 pisze:Jakbyś miał troche nasadzonej i pospacerował wśród kwitnącej winorosli to byś wiedział o czym piszesz...
Wybacz Marcinie, ale mylisz się. Ja także uprawiam winorośl, choć może nie w takiej ilości jak Ty. Jednak Twoje hipotezy nie są zgodne z tym o czym mówi botanika! To, że Ci się wydaje, to nie znaczy, że tak jest. Poczytaj sobie o cechach roślin wiatropylnych (poczytaj sobie także o samopylności i zwierzęcopylności a nie teoretyzuj) - niewiele pasuje do winorośli. Nie ma dużej ilości bardzo lekkiego pyłku, który bardzo łatwo unosi się w powietrzu (a że się trochę osypuje, to nic dziwnego - np. u tulipanów jest to samo, a nikt nie powie takiej bzdury, że są wiatropylne) tak jak to jest w przypadku np. brzozy, topoli, czy leszczyny - nie widzisz istotnej różnicy?! Dodatkowo rośliny wiatropylne mają znamiona o dużej powierzchni.
Jeśli nie widziałeś owadów na kwiatostanach winorośli, to nie znaczy, że takich nie ma. Są, ale wygląda na to, że nie występują u nas.
Winorośl nie jest więc wiatropylna, chociaż wiatr może mieć swój udział przy zapylaniu. Większość uprawianych odmian
jest samopylna pod względem botanicznym.
Edit:
http://www.ajevonline.org/content/60/4/411.abstract - choćby przedostatnie zdanie z abstraktu, bo do pełnej wersji pewnie nie masz dostępu.
Pozdrawiam, Jakub.
Uwaga: Post może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych, oraz wiele substancji uznawanych za niebezpieczne - wskazana ostrożność!