Witajcie,
chce się Was dalej poradzić ad moich pelargonii.
Kiedy pisałem ostatni raz (strony 22-24) moje nowe pelargonie, praktycznie wszystkie na raz więdły i nie wiedziałem co się dzieje. Pogodziłem się już z tą sytuacją i w zasadzie przestałem robić przy nich cokolwiek....aż tu nagle wszystkie przepięknie zakwitły i teraz mam piękne pelargonie i cały czas pojawiają się nowe kwiatki

Ale zauważyłem że niektóre znowu więdną/przysychają - sam nie wiem o co chodzi. O ile wcześniej rzeczywiście najprawdopodobniej było tak, że je przelałem i one w ogromnym słońcu jakie wtedy było spaliły się, tak teraz nie ma już takiego słońca a zauważam gdzieniegdzie podobnie wizualne objawy.
To co wydaje mi się przyczyna obecnie to że mogę je jednorazowo podlewać za dużo (mam już miernik wilgotności, którego używam, coraz lepiej rozpoznaje tez ciężar suchej roślinki).
I tutaj moje pytanie do was ile jednorazowo lać do mojej doniczki wody (40cm/15cm + coś tam jeszcze pisze na "metce" 6L a nie wiem o co chodzi). Dodam że podlewam tylko woda odstana wcześniej
Będę wdzięczny za każdą wskazówkę

dziękuje i miłego dnia
Bartek
Tekst zmoderowany - nie używamy drukowanych liter. norbert76