U mnie też przezimowało kilka sztuk i ładnie zakwitły. Pewnie miałabym więcej, gdybym pamiętała, że tam są i nie wyrwała jako chwasty na wiosnę Oj trzeba się jeszcze dużo douczyć i doczytać, a potem jeszcze nie zapomnieć.
"Przyroda jest lekarzem dla wszelkich chorób."Hipokrates Pozdrawiam Wiktoria
Jak się chce szybko uprzątnąć chwasty to i kwiatki po drodze się wyrwie ...
już nie jeden raz tak zrobiłam ...
a lwie paszcze są piękne , nawet jak jeden kolor kwitnie to nic ni ujmuje jego urodzie
Więc jak to zrobić, żeby na wiosnę znowu nie pozbyć się tych cudeniek? Może zostawię na zimę bez ścinania, a wiosnę ominę szerokim łukiem jej okolice i poczekam na nowe sadzonki. To chyba jedyny sposób.
"Przyroda jest lekarzem dla wszelkich chorób."Hipokrates Pozdrawiam Wiktoria
Ja miałem w tym roku straszny problem z lwimi paszczami... W ogóle nie chciały kiełkować... Dopiero siew do skrzynek w domu pomógł. Ale że pokusiłem się o to późno, to dopiero zaczynają się pojawiać pierwsze kwiatki. No ale w moim klimacie powinny być roślinami wieloletnimi.
Może sposób Grazki-M z rozmnażaniem liatry z nasion sprawdziłby się w przypadku lwiej paszczy
Ściąć przekwitnięte kwiatostany późną jesienią i ułożyć w miejscu, gdzie nie będą nam przeszkadzać. Przed tym delikatnie otrząsnąć. Dopiero w maju odsłonić.
W ten sposób uniknęłabym przypadkowego wyrwania małych siewek.
"Przyroda jest lekarzem dla wszelkich chorób."Hipokrates Pozdrawiam Wiktoria
Nie wiem, czy w polskim klimacie przezimują... Ludzie na forum pisali, że czasami im się to zdarza, ale jak zima będzie ciężka, to wymarzną. Lepiej chyba wysiać na wiosnę.