Już wiem na pewno, że wyhodowana przeze mnie roślina to nie Delonix Regia. Dawid i tym razem nie zawiódł. Ciągle mnie zadziwia. Kwiat tego co u mnie rośnie jest identyczny z tym, jaki ma Acacia Caesia, wskazana przez Dawida.W związku z tym zwracam się do wszystkich, którzy otrzymali ode mnie nasiona bądź sadzonki i czują się pokrzywdzeni, by skontaktowali się ze mną na PW. Pamiętam, że wysyłałam Kasi/Figa/ i Kari. Bardzo Was przepraszam z pomyłkę. Moja wina. Ja przywiozłam nasiona zerwane prosto z drzewa z Izraela i mylnie je zidentyfikowałam.
Krysiu niema za co przepraszać :P co by to nie było jest piękne i bardzo się cieszę że podzieliłaś się ze mną :P
Każdemu zdarzają się pomyłki > tym bardziej że roślinki są bardzo podobne :P
Żeby moja tylko zakwitła tak jak Twoja > a też będę w 7 niebie :P
Jeszcze raz serdecznie dziękuję :P
Może tylko zmieńmy tytuł tematu na Acacia Caesia żeby nie wprowadzać w błąd :P
Przepraszam Dawidzie za tą literkę "a" jakoś mi się tak kliknęło z rozpędu...
Gdybyśmy zaczęli od opisu nasion - wszak jest bardzo zdecydowana różnica między nasionami delonix a jakiejkolwiek akacji - to... nie było by tego w sumie przyjemnego zawirowania, tym bardziej, że wszystkie rośliny (drzewa, krzewy) z liśćmi akacjo-podobnymi są właśnie bardzo do siebie podobne (chociaż delonix to całkiem inny gatunek). Ja się osobiście bardzo cieszę, tym bardziej, że założyłem wątek o akacjach (nie robiniach) i tam nikt nie pochwalił się swoimi roślinami ani sposobie pielęgnacji ich. Krysiu oczywiście prośba dalej jest aktualna, pokazuj nam te cudeńka, gdzie ? - to już sama zadecyduj.
Chciałem zapytac jak tam Wasze drzewka. Moje niestety (3 szt.) bardzo marnieją. Niby są w bardzo słabo ogrzewanym pokoju, staram się utrzymywac jako taką wilkgotnośc - ale niestety liście więdną i odpadają. A przecież do wiosny jeszcze bardzo bardzo daleko. To samo dzieje się z jakarandami.
Doradźcie coś.
Witam wszystkich tuż przed świętami!
Naprawdę przykro mi słyszeć, że wasze drzewka więdną. Może mają za mokro? Ja moich praktycznie nie podlewam tylko raz na dwa dni zraszam powierzchnię ziemi. Po przeniesieniu do domu we wrześniu gubiły na potęgę liście, ale teraz przestały i jak na razie jest ok. Stoją póki co na południowym parapecie pod którym nie ma kaloryfera a temperatura waha się od 18 do 23 stopni. Faktem jest że mamy teraz najkrótsze dni, mało światła i suche powietrze. Trzeba naprawdę uważać z roślinami, żeby ich szlag nie trafił. Życzę mimo wszystko powodzenia, a poza tym szczęśliwych i zdrowych świąt. Byle do wiosny...
U mnie z delonkami jest już bardzo marnie. Chociaż pnie są jeszcze twarde to wszystkie liście opadły. Jeżeli dożyją wiosny a taką mam nadzieję, to chyba obetnę pnie do ok. 10 cm wysokości (pączki liściowe widać od 5 cm na pniu, ale nie rozwijają się). Zobaczymy co z tego wyniknie.