Witam Serdecznie.
Podczytuję sobie forum od dłuższego czasu i zdobyłam już sporą wiedzę ale niestety nie o kaktusach. Jakoś do tej pory nie darzyłam ich miłością (stanowczo za dużo cierni w mojej skórze). Tak się jednak złożyło, że odwiedzając market budowlany w oko wpadły mi dwa kaktusy i to była miłość od pierwszego wejrzenia. Zwłaszcza za te wielkie ciernie które łatwiej mi omijać
![Laughing :lol:](./images/smiles/icon_lol.gif)
Niestety roślinki były niemiłosiernie zabagnione. Po przyniesieniu do domu wywaliłam je z doniczek, oczyściłam z ziemi delikatnie, bo bałam się urwać korzenie (teraz wiem że powinnam to zrobić dokładniej). Roślinki okapywały cały dzień i jeszcze trzy dni schły. Potem poszły w ziemię do kaktusów pomieszaną trochę z keramzytem plus drenaż na dnie. Nie domieszałam piachu bo jeszcze wtedy za mało wiedziałam. Po posadzeniu nie były podlane i stały na południowym oknie i ponieważ był to piękny wrzesień to się opalały. No i tyle dobrego reszta samo zło. Miały kilka plamek które zlekceważyłam zganiając na marne warunki w sklepie, ale te plamy się powiększają, odnoszę wrażenie że od dołu kolor kaktusów się zmienia a od tygodnia tych plam przybywa. Szkodnika raczej wykluczam, dokładnie oglądałam nic nie widać. podejrzewam choróbsko, ale jakie? I co z nimi dalej zrobić? Myślicie, że da się je uratować? Bardzo je pokochałam i żal jak diabli. Mam nadzieję, że uda mi się wstawić zdjęcia, to moje pierwsze podejście. Pewnie bym się wcześniej ujawniła czymś pochwaliła tylko to dodawanie...
![Obrazek](http://images68.fotosik.pl/438/1d840036f4d0a008med.jpg)