Witam Cię serdecznie Wandziu,
w poszukiwaniu kolorów trafiłam do Twojego wspomnieniowego wątku. I to o różach!
Pięknie pokazujesz i ogród i róże

napatrzeć się nie można!
Mam różę 'Crown Princess Margareta' i prowadzę ją jako climber. Rozpinam na metalowym obelisku, który ma około 2m wysokości, a róża w mijającym roku baaardzo go przerosła. Choć i w zeszłym roku dochodziła prawie do końca stojaka.
Mam ją już koło 5-ciu lat i w tym czasie trochę poobserwowałam. Otóż, początkowo faktycznie wisiały jej główki kwiatów. Nic dziwnego, bo kwiaty są napakowane i ciężkie, a łodyżki kiedyś były cienkie/wątłe. Po kilku latach mogę potwierdzić, że już trzymają się lepiej, tzn. gdy są pączki i młode kwiaty to są wzniesione, a potem trochę się pochylają. W ogóle najbardziej kwiaty chylą w dół te pędy kwiatowe, które są na bocznych rozgałęzieniach. Natomiast te na zakończeniach pędów, gdzieś tam wysoko w górze, są pięknie wyprostowane.
Gdy tę odmianę prowadzi się jak pnącą, takie zwieszanie kwiatów nie przeszkadza - nawet je wtedy lepiej widać.
Wandziu, nie wypada mi wstawiać zdjęć w Twoim wątku, ale mogę odesłać na moją stronę, do ogrodowych galerii. Są tam moje róże (nie wszystkie, ale trochę ich jest) i gdzieś od zdjęcia nr. 132 jest pokazana 'Crown Princess Margareta'. Obok identycznie prowadzona jest 'A Shrobshire Lad'. Dobrze widać, jak one trzymają kwiaty na zdjęciach 142 i 145.
Obie odmiany dają się dobrze prowadzić jako climbery, ale... zima musi być łagodna i trzeba się trochę napracować i róże dobrze okryć, zanim chwycą duże mrozy. Zasilam głównie naturalnie, wtedy mają mocniejszą budowę i pędy są sztywniejsze.
Ziemia jest u mnie lekka, piaszczysto-ilasta, stanowisko róż słoneczne, choć wcześnie rano i po południu (latem od godz. 16-17) różyczki mają cień. Wszystkie pnące tnę raczej oszczędnie, wycinam tylko to co muszę.
Może te informacje coś dadzą. Jednak każdy ogród ma inne warunki i co się sprawdzi w jednym, nie musi w drugim.