witam
Popełniono morderstwo na moim storczyku.
Wyjechałam na kilka tygodni, storczykami zajmowała się pewna osoba, ale niestety
są straty.
Ja swoje storczyki moczę, a "Pewna osoba" podlewała je jak zwykłe kwiaty tak że woda zbierała się w osłonce a później doszła do doniczki storczyka i cóż... sami wiecie jak to sie skończyło.
Korzenie zgniły, zrobiły się PUSTE w środku przez doniczkę widzę jednak zdrowe korzonki gdzieś w głebi. Podczas mojej nieobecności storczyk ten wypuścił 4 keiki. Kolejnym problemem jest to że częśc "pnia" miejsca gdzie strykają się wszystkie liście gnije. co zrobić?
Przesadzać go teraz? A jak przesadzę i keiki mi padną? Czekać? A może jak jest czarna zgnilizna to już i tak popij wodą??
Ja sama mam sporo storczyków i moje zdanie jest takie:
storczyk był przelany, więc aby się ratować wypuścił keiki (lub został wprowadzony stresor i dlatego się pojawiły) ;) Kwiat i tak padnie, ale przetrwają keiki.
Nie przesadzać bo jeszcze młode padną.
a Wy jak myślicie??
Trzy tygodnie temu zauwazyłam,że korzenie zaczynaja gnić, wiec przesadziłam storczyka do nowej doniczki z podłorzem do storczyków, ale wcześniej odcięłam zgnite korzenie. Niestety wszystkie kwiaty i pąki opadły...co zrobiłam źle? Czy jest szansa na jego uratowanie? 
.Zalałam storczyka 
, Emila ?
Jakiś rok temu sama zakupiłam dwa w sklepie, mimo że wiedziałam że wystąpiły wcześniej u nich wełnowce na kaktusach.. oj, ile ja się z tym zgryzoty najadłam, jak przyjechałam z nimi do domu i w internecie poczytałam na ich temat.. Ale dzisiaj jakoś mam więcej sił, a wełnowców jak na razie nie widzę na kwiatach. Oby tak dalej. 
