Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
- Alutka102
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1722
- Od: 29 sie 2011, o 09:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: północno wschodnie okolice Warszawy
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Jak na razie, to zauważyłam, że ma dość wiotkie gałązki i pod ciężarem tych wielkich kwiatów pokłada się bardzo na boki. Myślę, że z wiekiem zmężnieje i zrobi się sztywniejsza.
- justi177
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3222
- Od: 22 wrz 2011, o 17:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze, 6a/6b
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Dzień dobry Kamila
Króciutko Nie wpisuję się z premedytacją, żeby nie mieć powiadomień, bo wtedy widzę same "inne" róże. A to jest groźne - nie powinnam wdawać się w absolutnie żadne kupowanie ...... jednak.....
Doczytałam o planowanym wyjeździe... Majka wspominała o mnie Ani-nence.
Zna mnie. Tak! - ja też bardzo bym się ucieszyła z takiej wyprawy, w takie miejsce, w takim towarzystwie. Tylko wtedy - mając bezpośredni dostęp do róż, chyba nie wytrzymam ze swoim postanowieniem....
Mam nadzieję, że powiekszające się grono, to nie byłby kłopot - Kamila?
Króciutko Nie wpisuję się z premedytacją, żeby nie mieć powiadomień, bo wtedy widzę same "inne" róże. A to jest groźne - nie powinnam wdawać się w absolutnie żadne kupowanie ...... jednak.....
Doczytałam o planowanym wyjeździe... Majka wspominała o mnie Ani-nence.
Zna mnie. Tak! - ja też bardzo bym się ucieszyła z takiej wyprawy, w takie miejsce, w takim towarzystwie. Tylko wtedy - mając bezpośredni dostęp do róż, chyba nie wytrzymam ze swoim postanowieniem....
Mam nadzieję, że powiekszające się grono, to nie byłby kłopot - Kamila?
Pozdrawiam
- Pani Szlązkiewicz
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1026
- Od: 25 sty 2006, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
- Kontakt:
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Żaden kłopot, im nas więcej tym lepiej ;) Chyba dokupię drugą blachę do pieczenia ciasta
Umawiamy się zatem w piękną słoneczną sobotę lub niedzielę ( jak Wam wygodnie), a jaka to będzie data to już pogoda o tym zadecyduje ;)
Umawiamy się zatem w piękną słoneczną sobotę lub niedzielę ( jak Wam wygodnie), a jaka to będzie data to już pogoda o tym zadecyduje ;)
Wiotkie pędy? U mnie też trochę się wyginają i przewisają jak kwitnie,ale jakoś dramatycznie się nie rozkłada i nie leży. Kiedy sadziłaś swoją?Alutka102 pisze:
Jak na razie, to zauważyłam, że ma dość wiotkie gałązki i pod ciężarem tych wielkich kwiatów pokłada się bardzo na boki. Myślę, że z wiekiem zmężnieje i zrobi się sztywniejsza.
- Alutka102
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1722
- Od: 29 sie 2011, o 09:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: północno wschodnie okolice Warszawy
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
- Pani Szlązkiewicz
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1026
- Od: 25 sty 2006, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
- Kontakt:
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Rzeczywiście, krzaczorek nie za duży, ale jaki obsypany kwieciem U mnie jest znacznie większy ale i wcześniej sadzony, chyba w 2011 lub wiosną 2012 w miejscu lekko ocienionym i w równie bujnym towarzystwie innych Sieversów, a przed nim są rugosy już nie małe. Jeśli dam radę do wiosną ten kąt idzie do przeróbki
Dlaczego najpierw posadziłaś różę do doniczki? Zauważyłam, że mnóstwo z Was tak robi, ale dlaczego? Doniczka to wbrew pozorom trudniejsze warunki wzrostu dla rośliny niż grunt. Łatwiejsze dla nas, bo teoretycznie łatwiej taką roślinę doglądać, ale znacznie łatwiej o: zalanie, przesuszenie, przenawożenie. Korzenie rosną w środowisku o mniej sprzyjających parametrach niż w gruncie - w doniczce dynamicznie zmienia się temperatura i warunki wilgotnościowe, w gruncie takie zmiany są powolniejsze, a przez to mniej stresogenne. No i pomijam przestrzeń jaka jest do dyspozycji ;)
Dlaczego najpierw posadziłaś różę do doniczki? Zauważyłam, że mnóstwo z Was tak robi, ale dlaczego? Doniczka to wbrew pozorom trudniejsze warunki wzrostu dla rośliny niż grunt. Łatwiejsze dla nas, bo teoretycznie łatwiej taką roślinę doglądać, ale znacznie łatwiej o: zalanie, przesuszenie, przenawożenie. Korzenie rosną w środowisku o mniej sprzyjających parametrach niż w gruncie - w doniczce dynamicznie zmienia się temperatura i warunki wilgotnościowe, w gruncie takie zmiany są powolniejsze, a przez to mniej stresogenne. No i pomijam przestrzeń jaka jest do dyspozycji ;)
- Alutka102
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1722
- Od: 29 sie 2011, o 09:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: północno wschodnie okolice Warszawy
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Kamilko, sadzonka była malutka i wydawało mi się, że jak będzie w doniczce, to będę miała większe baczenie na nią. Chyba tak się stało, bo przez lato ładnie się rozkrzewiła i go gruntu poszedł już ładny krzaczek.
- Pani Szlązkiewicz
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1026
- Od: 25 sty 2006, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
- Kontakt:
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Większe baczenie na pewno, bo łatwiej podejść do doniczki, ale dla samej rośliny grunt jest zbawieniem ;)
Kontynuując nowości francuskie:
'Marc Chagall ?' (DELstrirojacre)
Floribunda, do 80 cm wysokości. Kwiaty dwubarwne, mniej lub bardziej paskowane (różnie wygląda na zdjęciach) o kwiatowo-owocowym zapachu. Opisy mówią o odporności na choroby i jasnych, błyszczących liściach.
Kontynuując nowości francuskie:
'Marc Chagall ?' (DELstrirojacre)
Floribunda, do 80 cm wysokości. Kwiaty dwubarwne, mniej lub bardziej paskowane (różnie wygląda na zdjęciach) o kwiatowo-owocowym zapachu. Opisy mówią o odporności na choroby i jasnych, błyszczących liściach.
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13235
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Kamila, ale super.... spotkanie dogadamy w odpowiednim czasie....
Marc Chagall mam dzięki jeszcze raz za MCh
Jestem bardzo ciekawa kwiatów i kolorów jakie zobaczę. Myślę, że to będzie mniej więcej to
http://www.baldur-garten.de/produkt/Ros ... etail.html
Wybrałam je do Ventilo i Lavender Ice i jeszcze w zasięgu wzroku do
http://www.rosaplant.pl/pl/orard/81-abb ... a9220.html
Żeby ostudzić kolory rosną tam już róże w odcieniach kremowym i żółto-masełkowym.
Marc Chagall mam dzięki jeszcze raz za MCh
Jestem bardzo ciekawa kwiatów i kolorów jakie zobaczę. Myślę, że to będzie mniej więcej to
http://www.baldur-garten.de/produkt/Ros ... etail.html
Wybrałam je do Ventilo i Lavender Ice i jeszcze w zasięgu wzroku do
http://www.rosaplant.pl/pl/orard/81-abb ... a9220.html
Żeby ostudzić kolory rosną tam już róże w odcieniach kremowym i żółto-masełkowym.
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Kamilo łatwiej na zimę wnieść donicę z różą w chłodne czy zimne miejsce w którym róża spokojnie przezimuje dodatkowo rozwijając powoli system korzeniowy, który w doniczce ma mnóstwo drobnych korzeni.
Przy czym ja nie sadzę do torfu ani jego mieszanek / jak to się robi w szkółkach /, ale do ziemi kompostowej z dodatkiem piasku.
Robię tak samo z wieloma różami, ze względu na ciężką , gliniasta ziemię, w której korzenie róż rozwijają się wolno i słabo.
Nie mogę kopać dołów, bo woda w nich zalega i korzenie zwyczajnie gniją.
Sadząc róże bezpośrednio do gruntu, straciłam wiele z nich, gdyż ledwo żyły w takiej glebie pomimo uzdatnienia.
Posadzone do donicy są pod stałą opieką i świetnie sobie w niej radzą, szybko się przyjmując i ukorzeniając.
Ciepło sprzyja chyba tworzeniu się nowych korzeni włosowatych, bo po roku w doniczce, taka róża ma u mnie mnóstwo korzeni i wsadzona do gruntu świetnie sobie radzi, dając spore przyrosty.
Wszystkie, które sadziłam w doniczki już wyprzedziły w rozwoju te pierwsze sadzone wprost do gruntu.
Tajemnica może tkwi też w tym, że ziemia w szkółkach jest o wiele zasobniejsza w składniki pokarmowe od zwykłej ogrodowej i kiedy sadzonki sadzone są do zupełnie innych warunków / pozbawione profesjonalnego zasilania / często to albo odchorowują, albo przystosowanie trwa bardzo długo.
Z tego co wiem, to wzrost jest pobudzany w wielu szkółkach / na moim terenie / specjalnymi preparatami np. Asahi SL, Polyversum WP http://poradnikogrodniczy.pl/wzmocnij-r ... hi-sl.php/ lub Starterem, co w ogrodzie raczej mało kto stosuje.
No i na pewno ma tu znaczenie jaka to jest róża, gdyż historyczne z reguły są bardziej wytrzymałe i lepiej sobie radzą w trudnych warunkach.
Pewno nie tylko ja mam takie doświadczenia, skoro jak piszesz wiele z nas sadzi w ten sposób róże.
Może niech wypowiedzą się inne ogrodniczki, które też sadzą róże najpierw do donic.
Przy czym ja nie sadzę do torfu ani jego mieszanek / jak to się robi w szkółkach /, ale do ziemi kompostowej z dodatkiem piasku.
Robię tak samo z wieloma różami, ze względu na ciężką , gliniasta ziemię, w której korzenie róż rozwijają się wolno i słabo.
Nie mogę kopać dołów, bo woda w nich zalega i korzenie zwyczajnie gniją.
Sadząc róże bezpośrednio do gruntu, straciłam wiele z nich, gdyż ledwo żyły w takiej glebie pomimo uzdatnienia.
Posadzone do donicy są pod stałą opieką i świetnie sobie w niej radzą, szybko się przyjmując i ukorzeniając.
Ciepło sprzyja chyba tworzeniu się nowych korzeni włosowatych, bo po roku w doniczce, taka róża ma u mnie mnóstwo korzeni i wsadzona do gruntu świetnie sobie radzi, dając spore przyrosty.
Wszystkie, które sadziłam w doniczki już wyprzedziły w rozwoju te pierwsze sadzone wprost do gruntu.
Tajemnica może tkwi też w tym, że ziemia w szkółkach jest o wiele zasobniejsza w składniki pokarmowe od zwykłej ogrodowej i kiedy sadzonki sadzone są do zupełnie innych warunków / pozbawione profesjonalnego zasilania / często to albo odchorowują, albo przystosowanie trwa bardzo długo.
Z tego co wiem, to wzrost jest pobudzany w wielu szkółkach / na moim terenie / specjalnymi preparatami np. Asahi SL, Polyversum WP http://poradnikogrodniczy.pl/wzmocnij-r ... hi-sl.php/ lub Starterem, co w ogrodzie raczej mało kto stosuje.
No i na pewno ma tu znaczenie jaka to jest róża, gdyż historyczne z reguły są bardziej wytrzymałe i lepiej sobie radzą w trudnych warunkach.
Pewno nie tylko ja mam takie doświadczenia, skoro jak piszesz wiele z nas sadzi w ten sposób róże.
Może niech wypowiedzą się inne ogrodniczki, które też sadzą róże najpierw do donic.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Kamilo
Ja też dopisuję się do listy odwiedzających,... jeśli dziewczyny wezmą mnie ze sobą
Może nie powinnam tego tutaj pisać, ale mam u Ciebie zamówione róże z odbiorem osobistym...Więc mam nadzieję, że poznamy się już wczesną wiosną
Zgadzam się z Grażynką kogra. Też w tym roku przetestowałam sadzenie róż do donic. Najlepszym przykładem są Novalisy. Jeden posadzony do gruntu, drugi do donicy< dużej> Ten w donicy pięknie się rozkrzewił, bardzo obficie kwitł przez cały sezon. Po wyjęciu go z donicy, widać było jak jest pięknie ukorzeniony.
Ten posadzony do gruntu, kwitł bardzo skromnie, a i krzaczek pokrojem nie zachwycał.
Ta sama sytuacja dotyczyła nie tylko Novalisów, ale też dwóch róż angielskich i Leonardo da Vinci...Wszystkie pięknie ukorzenione, zdrowe dorodne, krzaczki.
Ja też dopisuję się do listy odwiedzających,... jeśli dziewczyny wezmą mnie ze sobą
Może nie powinnam tego tutaj pisać, ale mam u Ciebie zamówione róże z odbiorem osobistym...Więc mam nadzieję, że poznamy się już wczesną wiosną
Zgadzam się z Grażynką kogra. Też w tym roku przetestowałam sadzenie róż do donic. Najlepszym przykładem są Novalisy. Jeden posadzony do gruntu, drugi do donicy< dużej> Ten w donicy pięknie się rozkrzewił, bardzo obficie kwitł przez cały sezon. Po wyjęciu go z donicy, widać było jak jest pięknie ukorzeniony.
Ten posadzony do gruntu, kwitł bardzo skromnie, a i krzaczek pokrojem nie zachwycał.
Ta sama sytuacja dotyczyła nie tylko Novalisów, ale też dwóch róż angielskich i Leonardo da Vinci...Wszystkie pięknie ukorzenione, zdrowe dorodne, krzaczki.
- Pani Szlązkiewicz
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1026
- Od: 25 sty 2006, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
- Kontakt:
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Grażynko wyjątkowe trudne warunki glebowe mogą być powodem doniczkowania Ale gdybym ja miała wnosić doniczki do pomieszczeń... to chyba wolałabym upiec na nich kiełbaski Ale tu ma znaczenie ilość doniczek. Na pewno w doniczce 3-5 litrowej i plastikowej jest trudniej, bo objętość jest niewielka, doniczki są często za niskie do róż, ziemia w plastiku szybko się nagrzewa i szybko wychładza w ciągu nocy. Znacznie większa donica, ceramiczna stwarza już lepsze warunki, ale z drugiej strony im większa donica tym łatwiej o przelanie rośliny. Młode róże (okulanty na polu) rośną znacznie lepiej i szybciej niż towarzystwo w doniczkach. Wiele też zależy od jakości sadzonki. Mi jak tylko zaczyna coś marnieć w doniczce ( nie koniecznie roże), od razu wysadzam gdziekolwiek do gruntu, jeśli grunt nie pomoże to..nie warto było sobie zawracać głowy tym egzemplarzem Doniczki jak stoją na macie, to pod koniec sezonu z daleka widać, która przerosła matę i lekko przekorzeniła się w gruncie. Takie rośliny są wyraźnie większe, bujniejsze, i dłużej trzymają liście. Wasze doniczki są zapewne otoczone tak troskliwą opieką, że niwelujecie do minimum gorsze ewentualne gorsze warunki siedliskowe.
Jeśli chodzi o środki, które wymieniłaś np. Polyversum.. rzeczywiście niektóre szkółki go stosują. Byłam w takiej jednej raz jako doradca uprawy i pytam się Pana czego używał do tej pory itp itd. Pan dumny mówi, że Polyversum, a dwa tygodnie później jednym ze środków przeciwgrzybicznych. Niszcząc tym samym działanie pierwszego środka Ja akurat tego środka nie używam, w ogóle staram się ograniczać użytek wszelkich specyfików, roślina sama powinna mieć siłę, żeby się ogarnąć Nie wydaje mi się, aby szkółki róż korzystały tylko z Polyversum, monokultura uprawy sprawia, że "atak chorób grzybowych" może być dramatyczny bez minimalnej ochrony. Czy samo Polyversum wystarczy? Wewnętrznie śmiem wątpić, ale nie wypowiadam się bo sama nie sprawdziłam.
Asahi - pierwotnie przeznaczony do upraw rolniczych mający na celu wzrost biomasy, co przy plonach ma nie małe znaczenie. Czy jego działanie jest aż tak "cudowne" jak opisywane dla roślin ozdobnych? Miałam sprawdzić to w zeszłym roku, zakładając odpowiednie doświadczenie, ale oczywiście zbrakło mi czasu. Postaram się to zrobić w tym roku. Nie mając porównania, trudno określić czy zadziałał środek czy sama roślina się akurat zregenerowała. Zmotywowałaś mnie do wznowienia tego pomysłu, sama jestem ciekawa wyniku.
Wszelkie środki każdy może sprawdzić sam i przekonać się czy działają. Najprościej założyć doświadczenie porównawcze, najlepiej na tej samej roślinie, aby wynik był miarodajny. Wszystkie rośliny powinny rosnąć w takich samych warunkach, to mogą być doniczki o tej samej pojemności o podłożu, traktowane tak samo (np. w tym samym czasie podlewane). Zakładamy poszczególne próby np. testując środek Polyversum:
Próba 0 - tzw. próba kontrolna, 5 ( może być tez 1 i 3, im więcej tym doświadczenie bardziej dokładne). Próby kontrolnej nie traktujemy niczym. Tylko podlewamy. Nazywana kontrolną, bo sprawdza jak roślina radzi sobie bez badanych specyfików.
Próba 1 - 5 kolejnych roślin, stosujemy środek Polyversum zgodnie z zaleceniami producenta
Próba 2 - 5 kolejnych roślin, stosujemy np. Score wg zaleceń
Próba 3 - 5 kolejnych roślin, stoujemy inny środek chemiczny, lub wyciąg z grejpfruta czy własną tajemną miksturę.
Można założyć sobie jeszcze jedną próbę, 5 to wg mnie jest optymalna liczba do obserwacji.
Trzeba ustalić sobie metodykę pracy. Np. Oceniamy wzrost i podatność na choroby. Wzrost ocenić łatwo, mierzymy np.co dwa tygodnie całe rośliny i dane wprowadzamy do tabelki. Jak ktoś będzie chętny mogę zrobić wzór
Ocena chorób wymaga już nieco wiecej zabawy. Można liczyć ilość porażonych liści daną chorobą ( jeśli roślina to możliwa bo np. ma duże liście, przy berberysie byłoby ciężko ;) ) Albo zrobić sobie skalę określając stopnie porażenia.
Na koniec doświadczenia, wystarczy zrobić statystykę (też mogę pomóc, gdzieś mam program do wyliczeń) i pierwsze wyniki, całkiem profesjonalnego doświadczenia gotowe!
Dorotko - a jak potraktowałaś swoje róże przed wysadzeniem, zarówno do donic jak i do gruntu?
Ale się napisałam
Jeśli chodzi o środki, które wymieniłaś np. Polyversum.. rzeczywiście niektóre szkółki go stosują. Byłam w takiej jednej raz jako doradca uprawy i pytam się Pana czego używał do tej pory itp itd. Pan dumny mówi, że Polyversum, a dwa tygodnie później jednym ze środków przeciwgrzybicznych. Niszcząc tym samym działanie pierwszego środka Ja akurat tego środka nie używam, w ogóle staram się ograniczać użytek wszelkich specyfików, roślina sama powinna mieć siłę, żeby się ogarnąć Nie wydaje mi się, aby szkółki róż korzystały tylko z Polyversum, monokultura uprawy sprawia, że "atak chorób grzybowych" może być dramatyczny bez minimalnej ochrony. Czy samo Polyversum wystarczy? Wewnętrznie śmiem wątpić, ale nie wypowiadam się bo sama nie sprawdziłam.
Asahi - pierwotnie przeznaczony do upraw rolniczych mający na celu wzrost biomasy, co przy plonach ma nie małe znaczenie. Czy jego działanie jest aż tak "cudowne" jak opisywane dla roślin ozdobnych? Miałam sprawdzić to w zeszłym roku, zakładając odpowiednie doświadczenie, ale oczywiście zbrakło mi czasu. Postaram się to zrobić w tym roku. Nie mając porównania, trudno określić czy zadziałał środek czy sama roślina się akurat zregenerowała. Zmotywowałaś mnie do wznowienia tego pomysłu, sama jestem ciekawa wyniku.
Wszelkie środki każdy może sprawdzić sam i przekonać się czy działają. Najprościej założyć doświadczenie porównawcze, najlepiej na tej samej roślinie, aby wynik był miarodajny. Wszystkie rośliny powinny rosnąć w takich samych warunkach, to mogą być doniczki o tej samej pojemności o podłożu, traktowane tak samo (np. w tym samym czasie podlewane). Zakładamy poszczególne próby np. testując środek Polyversum:
Próba 0 - tzw. próba kontrolna, 5 ( może być tez 1 i 3, im więcej tym doświadczenie bardziej dokładne). Próby kontrolnej nie traktujemy niczym. Tylko podlewamy. Nazywana kontrolną, bo sprawdza jak roślina radzi sobie bez badanych specyfików.
Próba 1 - 5 kolejnych roślin, stosujemy środek Polyversum zgodnie z zaleceniami producenta
Próba 2 - 5 kolejnych roślin, stosujemy np. Score wg zaleceń
Próba 3 - 5 kolejnych roślin, stoujemy inny środek chemiczny, lub wyciąg z grejpfruta czy własną tajemną miksturę.
Można założyć sobie jeszcze jedną próbę, 5 to wg mnie jest optymalna liczba do obserwacji.
Trzeba ustalić sobie metodykę pracy. Np. Oceniamy wzrost i podatność na choroby. Wzrost ocenić łatwo, mierzymy np.co dwa tygodnie całe rośliny i dane wprowadzamy do tabelki. Jak ktoś będzie chętny mogę zrobić wzór
Ocena chorób wymaga już nieco wiecej zabawy. Można liczyć ilość porażonych liści daną chorobą ( jeśli roślina to możliwa bo np. ma duże liście, przy berberysie byłoby ciężko ;) ) Albo zrobić sobie skalę określając stopnie porażenia.
Na koniec doświadczenia, wystarczy zrobić statystykę (też mogę pomóc, gdzieś mam program do wyliczeń) i pierwsze wyniki, całkiem profesjonalnego doświadczenia gotowe!
Dorotko - a jak potraktowałaś swoje róże przed wysadzeniem, zarówno do donic jak i do gruntu?
Ale się napisałam
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13235
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
sporo nas będzie
Jeżeli chodzi o sadzenie róż do donic, to ja też tak robię i jestem z tego zadowolona.
Do donic 12 litrowych sadzę róże kupione z nagim korzeniem. Ziemia jest taka jaką bym zastosowała
do sadzenia do gruntu. Następnie doniczki są zadołowane na rabacie poniżej poziomu gruntu 1 do 2 cm.
Na jesieni wyciągam te doniczki z gruntu i po delikatnym wyjęciu róży z donicy umieszczam ją na stałym już miejscu dla niej przeznaczonym.
Róże są ślicznie ukorzenione, nadmiar korzeniu wychodzących przez otwory obcinam.
Wiosną róże kupione w doniczkach, nie przesadzam do większych tylko w tych co kupiłam dołuję na rabacie.
Donice umieszczam w gruncie podobnie od 1 do 2 cm poniżej poziomu.
Róże w donicach na rabacie otrzymują nawóz, który stosuję do róż pozostałych, są one również podlewane jak pozostałe rosnące w gruncie.
Na jesieni wszystkie wcześniej sadzone róże trafiają do gruntu na stałe miejsca.
Róże wyjmowane z donic mają super rozrośnięte korzenie..... i znacznie lepiej są rozrośnięte niż te, które
sadzę od razu na miejsca stałe.
W moim przypadku wydaje mi się, że doniczki dają ciepło, które jest potrzebne do szybkiego ukorzeniania,
oraz zatrzymują wilgotność.
Jeżeli chodzi o sadzenie róż do donic, to ja też tak robię i jestem z tego zadowolona.
Do donic 12 litrowych sadzę róże kupione z nagim korzeniem. Ziemia jest taka jaką bym zastosowała
do sadzenia do gruntu. Następnie doniczki są zadołowane na rabacie poniżej poziomu gruntu 1 do 2 cm.
Na jesieni wyciągam te doniczki z gruntu i po delikatnym wyjęciu róży z donicy umieszczam ją na stałym już miejscu dla niej przeznaczonym.
Róże są ślicznie ukorzenione, nadmiar korzeniu wychodzących przez otwory obcinam.
Wiosną róże kupione w doniczkach, nie przesadzam do większych tylko w tych co kupiłam dołuję na rabacie.
Donice umieszczam w gruncie podobnie od 1 do 2 cm poniżej poziomu.
Róże w donicach na rabacie otrzymują nawóz, który stosuję do róż pozostałych, są one również podlewane jak pozostałe rosnące w gruncie.
Na jesieni wszystkie wcześniej sadzone róże trafiają do gruntu na stałe miejsca.
Róże wyjmowane z donic mają super rozrośnięte korzenie..... i znacznie lepiej są rozrośnięte niż te, które
sadzę od razu na miejsca stałe.
W moim przypadku wydaje mi się, że doniczki dają ciepło, które jest potrzebne do szybkiego ukorzeniania,
oraz zatrzymują wilgotność.
- nena08
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2648
- Od: 8 lut 2012, o 10:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Moja przygoda z różami francuskimi, włoskimi... 2015 Kamila
Do donic sadzę chciejstwa, które nie mają z góry przeznaczonej miejscówki. Potem latam z donicą po ogrodzie i sprawdzam, gdzie będzie najlepiej pasowała. Staram się większość posadzić na stałe miejsce, tak traktuję nieliczne.
Doniczki dostały róże zakupione w holenderskiej szkółce, które przyszły w grudniu, więc pora taka sobie do sadzenia. Siedzą teraz zakopane w ziemi i opatulone liśćmi i trawą.
Doniczki dostały róże zakupione w holenderskiej szkółce, które przyszły w grudniu, więc pora taka sobie do sadzenia. Siedzą teraz zakopane w ziemi i opatulone liśćmi i trawą.