Witajcie ponownie!
17 marca br. pisałam o moim Dendrobium nobile i jego żółknących listkach. Wspólnie zdiagnozowaliśmy przędziorki (a przynajmniej tak mi się wydaje, że były to przędziorki, widziałam niteczki, ale samych robaczków nie, nawet przy pomocy lupy). Mojemu storczykowi pomogły dwie kąpiele. Przy pierwszym prysznicu umyłam każdy listek z osobna zarówno z dołu jak i z góry wodą z kropelką płynu do naczyń i spłukałam wszystko tak, by nie naleciało do ziemi, a drugi prysznic (po około 2 tygodniach) odbył się wyłącznie przy użyciu czystej wody.
Obecnie mój storczyk wygląda tak:
Martwią mnie jedynie plamy, które powstają na liściach, z tym, że oprócz tego, że szpecą, nie zauważyłam, by wyrządzały większą krzywdę. Czy ktoś może wie od czego są? Może od słońca? Mój storczyk stoi na oknie północno/wschodnim.
Generalnie chyba lubi to miejsce, bo kwitnie. Z tym, że pąki widać tylko u góry pędów, a nie na jej całej długości, jak z początku, gdy storczyka otrzymałam. Czy ktoś wie dlaczego?
Chciałam jeszcze zapytać czy pędy stare, już pomarszczone powinnam obcinać? Wyczytałam dwie sprzeczne informacje
1.że stanowią one magazyn wody dla nowych przyrostów i nie powinno się ich obcinać
2.że powinnam obciąć wysychające pędy, by umożliwić przyrost kolejnych
Dla porównania wysyłam zdjęcie dwóch, starej-pomarszczonej i nowej.
Storczyka otrzymałam już z niektórymi obciętymi pędami.
Będę wdzięczna za odpowiedzi
Pozdrawiam ciepło, Aga!