Pinia choruje
Pinia choruje
Witam wszystkich, to mój pierwszy post.
Przywiozłem z moich wojaży sródziemnomorskich pinie( mama nadzieje że tak się nazywa), mam ją od sierpnia. Trzymałem ją cały czas na balkonie południowym. Od pewnego czasu zaczeło się z nią coś złego dziac .Chyba ją ususzyłem. Prosze o poradę.
Zdjęcia niedostępne/Adm.
Przywiozłem z moich wojaży sródziemnomorskich pinie( mama nadzieje że tak się nazywa), mam ją od sierpnia. Trzymałem ją cały czas na balkonie południowym. Od pewnego czasu zaczeło się z nią coś złego dziac .Chyba ją ususzyłem. Prosze o poradę.
Zdjęcia niedostępne/Adm.
Re: Pinia choruje
Witaj,
Mam małe doświadczenie z piniami, ale chętnie podzielę się tym co wiem. Hodowaliśmy pinie od nasionka - z szyszek przywiezionych z krajów południowych.
Zauważyłam, że w naszym klimacie są bardzo wrażliwe, zarówno na upał, jak i na zimno. Nasze pinie wyglądały podobnie, jak trochę przymarzły. Dodatkowo trzymaliśmy je bezpośrednio w gruncie. Być może Twojej pinii zaszkodził jakiś przymrozek (tym bardziej, że wygląda na młodą roślinę), a może i w doniczce nie czuje się komfortowo?
Pozdrawiam.
Mam małe doświadczenie z piniami, ale chętnie podzielę się tym co wiem. Hodowaliśmy pinie od nasionka - z szyszek przywiezionych z krajów południowych.
Zauważyłam, że w naszym klimacie są bardzo wrażliwe, zarówno na upał, jak i na zimno. Nasze pinie wyglądały podobnie, jak trochę przymarzły. Dodatkowo trzymaliśmy je bezpośrednio w gruncie. Być może Twojej pinii zaszkodził jakiś przymrozek (tym bardziej, że wygląda na młodą roślinę), a może i w doniczce nie czuje się komfortowo?
Pozdrawiam.
- jazzy
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 1
- Od: 27 cze 2012, o 20:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pinia choruje
Moje dwie pinie mają roczek W maju tego roku wysadziłam je do gruntu. Podsypałam troche nawozem do iglaków. Jednej widac dobrze to zrobiło ,bo jakby odżyła i zaczęła nawet wypuszczac małe zieloniutkie igiełki po bokach, natomiast drugiej się nie spodobało i zaczęła brązowiec. A więc nadzieja w tej jednej. Czy przeżyje ona zimę jeśli ją okryję, przykryję, opatulę, ogacę, otulę...czymś? Czy lepiej wykopac i wsadzic do doniczki i zabrac do domu?
Marzy mi się duże piękne drzewo pinii przy moim domku, z rozłożystym parasolem ale to chyba nierealne, nawet w samym Wrocławiu
pozdrawiam
Marzy mi się duże piękne drzewo pinii przy moim domku, z rozłożystym parasolem ale to chyba nierealne, nawet w samym Wrocławiu
pozdrawiam
"Czy nie starczy, że ogród jest piękny? Czy muszą w nim jeszcze mieszkać wróżki?"
Richard Dawkins
Richard Dawkins
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 5
- Od: 29 sty 2015, o 20:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Więdnięcie pinii
Jeszcze niedawno zmagałem się z usychającymi liśćmi palmy. Na szczęście jedną z nich udało się uratować, druga dopiero się przyjmuje po przesadzeniu
Ale do rzeczy, tym razem mam problem z moją sosną pinią. Wyrosła z nasiona w maju 2014, do chwili obecnej nie było z nią żadnych problemów. Nie była nawożona. Rośnie bardzo szybko i bezproblemowo. Do czasu, ponieważ około tygodnia wstecz zauważyłem, jak końcówki pędów bocznych jak i sam wierzchołek rośliny więdną. Mam jeszcze dwie kolejne pinie, w ich przypadku również miałem taką sytuację, jednak miały wtedy zbyt sucho. Podlałem w ciągu kilku dni wszystko wróciło do normy.
Natomiast w przypadku tej pinii sytuacja staje się coraz gorsza, giętkie i wiotkie pędy opadają pod swoim ciężarem, a w miejscu wygięcia zmieniają kolor z zielonego na bardziej fioletowy. Póki co igły się jeszcze trzymają. Sosna prawie na pewno nie została przelana, prawdę mówiąc starałem się ją podlewać okazyjnie. Jako podłoże ma mieszaninę lekkiego torfu z ziemią uniwersalną z dodatkiem piasku.
Może to jakiś szkodnik?
Ale do rzeczy, tym razem mam problem z moją sosną pinią. Wyrosła z nasiona w maju 2014, do chwili obecnej nie było z nią żadnych problemów. Nie była nawożona. Rośnie bardzo szybko i bezproblemowo. Do czasu, ponieważ około tygodnia wstecz zauważyłem, jak końcówki pędów bocznych jak i sam wierzchołek rośliny więdną. Mam jeszcze dwie kolejne pinie, w ich przypadku również miałem taką sytuację, jednak miały wtedy zbyt sucho. Podlałem w ciągu kilku dni wszystko wróciło do normy.
Natomiast w przypadku tej pinii sytuacja staje się coraz gorsza, giętkie i wiotkie pędy opadają pod swoim ciężarem, a w miejscu wygięcia zmieniają kolor z zielonego na bardziej fioletowy. Póki co igły się jeszcze trzymają. Sosna prawie na pewno nie została przelana, prawdę mówiąc starałem się ją podlewać okazyjnie. Jako podłoże ma mieszaninę lekkiego torfu z ziemią uniwersalną z dodatkiem piasku.
Może to jakiś szkodnik?
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 19144
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Pinia choruje
Witaj, spróbuj zerknąć do tego wątku w innym dziale: http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... ilit=pinia
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta