Pieris dobrze sobie radzi w naszych warunkach klimatycznych, z tym ,jak zauważyłem ,trochę trzeba mu pomóc: Osłonięty od mroźnych wiatrów zimą bez problemu przezimuje. Moja pomoc pierisowi polega na tym. że jesienią gdy zapowiadają przymrozki należy tę roslinę okryć włókniną.
Gdy jest nieokryta, to po pierwsze , przemrożeniu ulegają jeszcze rosnące świeże listki ( z czerwonego zmieniły kolor na żółty, ale jeszcze nie zielony), oraz co chyba jest ważniejsze ulegają przemrożeniu jeszcze świeże zawiązki kwiatowe( kwitnące wiosną).
Pąki kwiatowe, podczas całej zimy nie są tak narażone na przemrożenie, jak w czasie wrześniowych ,czy październikowych przymrozków. W końcu października pąki kwiatowe są już na tyle zahartowane ze już nie boją się przymrozków.
Oczywiście, czasami ( np; w tym roku w moim ogrodzie) należny okryć roślinę podczas "zimnych ogrodników), gdy roślina rozpoczyna wegetację wypuszczając czerwone listki i one również są mało odporne na przymrozki.
Watro się trochę natrudzić przy pierisie, gdyż jest to pięknie prezentująca się roślina.
Na zdjęciu, pąki kwiatowe( do przeszłorocznego kwitnienia) już zahartowane do niskich temperatur.
Zrazy pobrane od pierisa łatwo się ukorzeniają, nie warto się bawić w hodowlę z nasion, zwłaszcza że nie jest trudno kupić w szkółkach ukorzenioną sadzonkę, ( oczywiście moja jest kupioną ukorzenioną sadzonką).