flinta27 pisze:Miedzian - 3% w fazie bezlistnej, 0,25-0,5% w fazie wegetacji(max zastosować 2 razy), karencja na owoce 7 dni, na wino 35 dni.
Można podać ile ml albo gram na 1 litr ?
flinta27 pisze:Miedzian - 3% w fazie bezlistnej, 0,25-0,5% w fazie wegetacji(max zastosować 2 razy), karencja na owoce 7 dni, na wino 35 dni.
Nie gniewaj się ale bzdury wypisujesz. Nie chodzi o niekorzystny wpływ, a o skuteczność. Żaden oprysk w okresie bezlistnym nie będzie skuteczny na mączniaka rzekomego. P. viticola zimuje w postaci tzw. oospor, czyli zarodników przetrwalnikowych, na opadłych liściach i częściach porażonych gron na powierzchni ziemi. Dlatego bardzo ważne jest usuwanie wszystkich resztek spod krzewów jeszcze jesienią. Mączniak rzekomy winorośli jest bardzo wyspecjalizowanym patogenem i atakuje tylko winorośl. Analogia, że miedzian działa na inne mączniaki nie ma tu żadnego zastosowania. W strategi zwalczania tego mączniaka najważniejsza jest umiejętność rozpoznawania pierwszych objawów infekcji pierwotnej. Infekcja wtórna jest już trudna do opanowania. Rozbawiła mnie "radosna twórczość" w kilku ostatnich postach Panowie i Panie ze sklepów zawsze polecają to co maja, a najchętniej to co nie schodzi.flinta27 pisze:Tak stosuję i nie zauważyłam niekorzystnego wpływu. Mogę tylko dodać do 3% w f. bezlistnej i później nie mam kłopotów z m.rzekomym. Przy połowie tego stężenia, musiałam poprawiać oprysk po kwitnieniu(podałam widełki, w tej fazie trzeba zachować ostrożność), a przy preparatach kontaktowych jest niezła zabawa z opryskiem dolnych części liści.kapitan pisze:Wskażesz żródło tej wiedzy?
Wrzuć to na zaprzyjaźnione forum winogrona.org to Cię walec rozjedzie.flinta27 pisze:Miedzian - 3% w fazie bezlistnej, 0,25-0,5% w fazie wegetacji(max zastosować 2 razy), karencja na owoce 7 dni, na wino 35 dni.
Daruję sobie w tym roku oprysk miedzianem i zbadam rezultat. Unikam stosowania nawet w maseczce preparatów układowych ze względów na swój delikatny organizm.kapitan pisze:Nie gniewaj się ale bzdury wypisujesz.
Jestem kolekcjonerem odmian winorośli. Uprawiam je głównie po to, by je mieć. Nawet jeśli nie plonują to nie usuwam odmiany z kolekcji, co najwyżej ograniczam. Rośnie u mnie obok siebie ok 150 odmian o różnej wrażliwości na choroby. Trudno o bardziej kłopotliwy układ, bo patogeny przenoszą się z jednej (bardziej wrażliwej) na inną odmianę bardzo szybko. Samobójcą też nie jestem. Pierwszy element profilaktyki jaki stosuję to to cięcie jesienne i usunięcie spod krzewów wszystkiego co z nich spadło. Od wiosny natomiast reaguję w zależności od sytuacji. Okres karencji zalecany dla danego preparatu zachowuję zawsze z dwukrotnym zapasem.Ewka42 pisze: Jeżeli coś jest ciągle porażane przez mączniaka, to czas zmienić odmianę na tolerancyjną/odporną, albo zmienić lokalizację, a nie pryskać dziesięć razy w sezonie, i potem to jeść.