Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20150
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Milenko na reszcie pokazałaś go światu, jest cudowny, a rośnie faktycznie w oczach, Lorka widzę też fajnie wygląda, no a Liczi ma kupla do swawoli, oj jak fajnie , pamiętasz, kiedyś opowiadałam o swoim Reksiu, jak pokazałam gdzie kopać to dawał równo i tak jak chciałam, może nauczysz małego wycmokaj po nosku całą trójkę
- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10603
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Milenko masz rację odpowiednie prowadzenie psa daje rezultaty ale nie wszyscy to potrafią a szkoda.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Milenko ale super że jesteś . Jeeej Hero już taaaaaki duży . Rośnie jak na drożdżach. Widzę że uczy się latać, Foxer ćwiczy Jezioro Łabędzie . Wariatuńcio z tego Hero . No no.. Spotkanie z Lorką chyba ostatecznie się udało. Atakowała go?
Liczuś widzę, pełen relaks. Rekonwalescent musi wypoczywać.
Liczuś widzę, pełen relaks. Rekonwalescent musi wypoczywać.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Milenko nowy członek rodziny słodziutki Ale widać też, że ma charakterek.
A jak przyjął go Liczi? Nie był zazdrosny, obrażony?
Nasz Mango jak przywieźliśmy Harrego to obraził się na nas i przez trzy dni chodził kwaśny a " nowego " omijał szerokim łukiem...
A jak przyjął go Liczi? Nie był zazdrosny, obrażony?
Nasz Mango jak przywieźliśmy Harrego to obraził się na nas i przez trzy dni chodził kwaśny a " nowego " omijał szerokim łukiem...
- iwwa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2255
- Od: 27 sty 2013, o 18:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowieckie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Milenko, cudny nowy domownik ale z charakterkiem
To cała radość z takich maluchów. Fotki fajne, czekam na jeszcze
To cała radość z takich maluchów. Fotki fajne, czekam na jeszcze
wątek aktualny Ogródek Asi- cz 3
- Ewelina7
- 200p
- Posty: 411
- Od: 28 mar 2012, o 23:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Hero w naturze jest jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach... I absolutnie kochany.
Będziecie mieć z niego pociechę...
Będziecie mieć z niego pociechę...
Ewelina
Mój mały ogród...
Mój mały ogród...
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Niby wiosna, ale pogoda jakoś specjalnie nas nie rozpieszcza. Oby tylko przymrozków zbyt dużych nie było, a zapowiadany na Święta śnieg okazał się tylko kiepskim żartem telewizyjnych Pogodynek..
Aniu - ale to naprawdę maleństwo, biorąc pod uwagę, że docelowo będzie ważyć 40-50 kg Na razie to 18 kg chucherko z wystającymi żebrami Licziego czeka niedługo wizyta kontrolna u weterynarza, a nas podjęcie decyzji czy go operujemy. Oglądałam dziś okoliczne forsycje i mam wrażenie, że to kwestia kilku dni. Wszystko w rękach pogody, przy takiej zimnicy i małej ilości słonka pewnie przed świętami nie rozkwitną. Pashminę już przycięłam, ale ją zawsze mogę zapakować na noc do garażu. Choć kilka dni temu -6 na zewnątrz pod murem jej nie zaszkodziło, tam zawsze cieplej i mniej wieje,
Sabinko - to tylko złudzenie, Liczi to pies kochających wszystkich ludzi Młody na zdjęciach wygląda słodko, ale czasem potrafi dać w kość i to równo Kilka dni temu ugryzł kawałek szafki rtv. Siedział grzecznie tyłem do telewizora, a ja tylko wyszłam zalać kawę. To było dosłownie 5 sekund jak usłyszałam "chrrrrup" i natychmiastowa interwencja dała tylko tyle, że dziura jest mała...
Grażynko - Lorka ma teraz misję do spełnienia - wychować nadpobudliwego, niczego się nie bojącego młodzieńca Mamy wrażenie, że on sobie nic nie robi z jej ostrzeżeń, że już dość zabawy. A ona ma do niego tyle cierpliwości, że wszyscy jesteśmy zszokowani. Jego własna matka nie pozwoliłaby mu już na tyle, co Lora. Dlatego to my często musimy kończyć zabawę, bo staruszka jest zbyt delikatna i widać, że nie chce młodemu w dosadny sposób powiedzieć "nie". O dziwo - każdy inny pies (nawet szczeniak) ucieka na warknięcie Lory. Na różyczki czekam z niecierpliwością, na razie ciesząc się z każdego czerwonego nosa czy rozwijającego się listka
Iwonko - Liczi zdecydowanie nie jest zachwycony, że przestał być jedynakiem - on był zawsze bardzo zaborczy, jedynie z Lorą stworzył bardzo zgrany duet. Ale to tylko dlatego, że ani on jej ani ona jemu nie wchodziła w paradę. Poza tym to już nie ten wiek i nie to zdrowie do zabaw z innymi psami. Hero baaaardzo powoli zaczyna to rozumieć, ale w ciągu dnia trzeba mieć naprawdę oczy dookoła głowy.
Misiu -
Madziu - tak, podczas pierwszego spotkania Lora zaatakowała Hero. Przede wszystkim za szybko się na nie zdecydowałyśmy i w całkowicie nieodpowiedniej formie. Do kolejnego odczekałam kilka tygodni, spotkałyśmy się z Mamą na dużej łące, psy na smyczach, w ruchu, niezbyt blisko, nie zatrzymywałyśmy się w ogóle i po pewnym czasie psy przestały praktycznie zwracać na siebie uwagę. Po ok. 3 takich spacerach Lora wpuściła nas bez problemu do swojego domu. Aktualnie wspólny weekend za nami. Hero bywa czasem zbyt namolny w stosunku do Lory, ale wszystko jest do opanowania.
Dorotko - oj tak, ma charakterek, ale do tego też ogromną inteligencję i chęć do pracy. Na razie zakończyliśmy psie przedszkole, a po świętach wybieramy się na kolejny kurs. Hero na początku, jak to szczeniak - był zachwycony długimi włosami Licziego, a jego wspaniale merdający jak pompon ogon był numerem jeden do upolowania Liczi ustawił go sobie odpowiednio w szeregu, choć zdaję sobie sprawę, że najgorszy okres dojrzewania młodego wciąż przed nami... Do tego przyplątało się Licziemu choróbsko, więc przez pierwsze tygodnie wychodziłam z siebie, by tę parkę jakoś ogarnąć. Teraz jest już o wiele łatwiej no i młodemu coraz rzadziej zdarza się zesikać w domu. Oczywiście spacerki na załatwienie średnio co 2 godziny i oczywiście poza ogród
Asiu - dziękuję Mówisz i masz
Ewelinko - po szkoleniu to on jest zawsze taki kochany Kilkadziesiąt minut szkolenia męczy psa bardziej niż 2 godzinny intensywny spacer. Pociechę powiadasz... Oby A wiesz, że clematis od Ciebie przezimował? Mało tego, wybija młody pęd z korzenia Wierzba oczywiście też - muszę ją tylko przesadzić w inne miejsce
Aniu - witaj w nowym wcieleniu Czy masz nadal dostęp do nicka akl62? Pytam, bo na tym na razie pw nie możesz odbierać... Widać, że leszczynie dobrze u Ciebie - cieszę się i dziękuję za fotkę
W ogrodzie zbyt wiele się nie dzieje, krokusy przekwitają, a zaczynają zażółcać się pierwsze żonkile:
Najbardziej wyrywna ze wszystkich róż - Pashmina. Miała być zimowana w garażu, ale jako że zima była dość łagodna, a w garażu już pod koniec grudnia zaczynała się budzić, więc większość zimy spędziła pod ścianą, bez żadnego zabezpieczenia:
Kolejny raz clematisy przekonały mnie o swojej ogromnej woli życia. Blue Light - "uwiędnięty" w zeszłym sezonie do zera zaczyna odbijać z korzenia:
Vyvyan Pennell (porównując zdjęcia z ubiegłego roku, ma jakieś 2-3 tygodnie opóźnienia, choć to raczej rok temu miał niebywałe przyspieszenie ;)
Bratki:
Pierwszy i ostatni raz bawiłam się w sadzenie cebulowych do donic.. Myszy miały z krokusów przepyszną sałatkę:
Eden Rose po zimie bez najmniejszych uszczerbków - ale się cieszę!
Flammentanz (ciekawe, czy w tym sezonie też będzie przodowniczką z mączniakiem rzekomym...?):
Miniaturka - a właściwie 4 miniaturki. Z serii sprzedawanych w marketach po kilka złotych w malutkich doniczuszkach
Rugosa Rotes Meer:
Tojad z kapersa z Biedr... z ubiegłego roku:
Z trzech ostróżek przezimowały dwie, co i tak mnie cieszy:
I mam cały czas przylaszczkę (w ziarnach słonecznika w prezencie od dokarmianych sikorek):
Języczka pomarańczowa (Przewalskiego albo zgniła/zmarzła albo obudzi się później?):
Na koniec dla wszystkich lubiących psy:
Dobrego tygodnia Kochani!
Aniu - ale to naprawdę maleństwo, biorąc pod uwagę, że docelowo będzie ważyć 40-50 kg Na razie to 18 kg chucherko z wystającymi żebrami Licziego czeka niedługo wizyta kontrolna u weterynarza, a nas podjęcie decyzji czy go operujemy. Oglądałam dziś okoliczne forsycje i mam wrażenie, że to kwestia kilku dni. Wszystko w rękach pogody, przy takiej zimnicy i małej ilości słonka pewnie przed świętami nie rozkwitną. Pashminę już przycięłam, ale ją zawsze mogę zapakować na noc do garażu. Choć kilka dni temu -6 na zewnątrz pod murem jej nie zaszkodziło, tam zawsze cieplej i mniej wieje,
Sabinko - to tylko złudzenie, Liczi to pies kochających wszystkich ludzi Młody na zdjęciach wygląda słodko, ale czasem potrafi dać w kość i to równo Kilka dni temu ugryzł kawałek szafki rtv. Siedział grzecznie tyłem do telewizora, a ja tylko wyszłam zalać kawę. To było dosłownie 5 sekund jak usłyszałam "chrrrrup" i natychmiastowa interwencja dała tylko tyle, że dziura jest mała...
Grażynko - Lorka ma teraz misję do spełnienia - wychować nadpobudliwego, niczego się nie bojącego młodzieńca Mamy wrażenie, że on sobie nic nie robi z jej ostrzeżeń, że już dość zabawy. A ona ma do niego tyle cierpliwości, że wszyscy jesteśmy zszokowani. Jego własna matka nie pozwoliłaby mu już na tyle, co Lora. Dlatego to my często musimy kończyć zabawę, bo staruszka jest zbyt delikatna i widać, że nie chce młodemu w dosadny sposób powiedzieć "nie". O dziwo - każdy inny pies (nawet szczeniak) ucieka na warknięcie Lory. Na różyczki czekam z niecierpliwością, na razie ciesząc się z każdego czerwonego nosa czy rozwijającego się listka
Iwonko - Liczi zdecydowanie nie jest zachwycony, że przestał być jedynakiem - on był zawsze bardzo zaborczy, jedynie z Lorą stworzył bardzo zgrany duet. Ale to tylko dlatego, że ani on jej ani ona jemu nie wchodziła w paradę. Poza tym to już nie ten wiek i nie to zdrowie do zabaw z innymi psami. Hero baaaardzo powoli zaczyna to rozumieć, ale w ciągu dnia trzeba mieć naprawdę oczy dookoła głowy.
Misiu -
Madziu - tak, podczas pierwszego spotkania Lora zaatakowała Hero. Przede wszystkim za szybko się na nie zdecydowałyśmy i w całkowicie nieodpowiedniej formie. Do kolejnego odczekałam kilka tygodni, spotkałyśmy się z Mamą na dużej łące, psy na smyczach, w ruchu, niezbyt blisko, nie zatrzymywałyśmy się w ogóle i po pewnym czasie psy przestały praktycznie zwracać na siebie uwagę. Po ok. 3 takich spacerach Lora wpuściła nas bez problemu do swojego domu. Aktualnie wspólny weekend za nami. Hero bywa czasem zbyt namolny w stosunku do Lory, ale wszystko jest do opanowania.
Dorotko - oj tak, ma charakterek, ale do tego też ogromną inteligencję i chęć do pracy. Na razie zakończyliśmy psie przedszkole, a po świętach wybieramy się na kolejny kurs. Hero na początku, jak to szczeniak - był zachwycony długimi włosami Licziego, a jego wspaniale merdający jak pompon ogon był numerem jeden do upolowania Liczi ustawił go sobie odpowiednio w szeregu, choć zdaję sobie sprawę, że najgorszy okres dojrzewania młodego wciąż przed nami... Do tego przyplątało się Licziemu choróbsko, więc przez pierwsze tygodnie wychodziłam z siebie, by tę parkę jakoś ogarnąć. Teraz jest już o wiele łatwiej no i młodemu coraz rzadziej zdarza się zesikać w domu. Oczywiście spacerki na załatwienie średnio co 2 godziny i oczywiście poza ogród
Asiu - dziękuję Mówisz i masz
Ewelinko - po szkoleniu to on jest zawsze taki kochany Kilkadziesiąt minut szkolenia męczy psa bardziej niż 2 godzinny intensywny spacer. Pociechę powiadasz... Oby A wiesz, że clematis od Ciebie przezimował? Mało tego, wybija młody pęd z korzenia Wierzba oczywiście też - muszę ją tylko przesadzić w inne miejsce
Aniu - witaj w nowym wcieleniu Czy masz nadal dostęp do nicka akl62? Pytam, bo na tym na razie pw nie możesz odbierać... Widać, że leszczynie dobrze u Ciebie - cieszę się i dziękuję za fotkę
W ogrodzie zbyt wiele się nie dzieje, krokusy przekwitają, a zaczynają zażółcać się pierwsze żonkile:
Najbardziej wyrywna ze wszystkich róż - Pashmina. Miała być zimowana w garażu, ale jako że zima była dość łagodna, a w garażu już pod koniec grudnia zaczynała się budzić, więc większość zimy spędziła pod ścianą, bez żadnego zabezpieczenia:
Kolejny raz clematisy przekonały mnie o swojej ogromnej woli życia. Blue Light - "uwiędnięty" w zeszłym sezonie do zera zaczyna odbijać z korzenia:
Vyvyan Pennell (porównując zdjęcia z ubiegłego roku, ma jakieś 2-3 tygodnie opóźnienia, choć to raczej rok temu miał niebywałe przyspieszenie ;)
Bratki:
Pierwszy i ostatni raz bawiłam się w sadzenie cebulowych do donic.. Myszy miały z krokusów przepyszną sałatkę:
Eden Rose po zimie bez najmniejszych uszczerbków - ale się cieszę!
Flammentanz (ciekawe, czy w tym sezonie też będzie przodowniczką z mączniakiem rzekomym...?):
Miniaturka - a właściwie 4 miniaturki. Z serii sprzedawanych w marketach po kilka złotych w malutkich doniczuszkach
Rugosa Rotes Meer:
Tojad z kapersa z Biedr... z ubiegłego roku:
Z trzech ostróżek przezimowały dwie, co i tak mnie cieszy:
I mam cały czas przylaszczkę (w ziarnach słonecznika w prezencie od dokarmianych sikorek):
Języczka pomarańczowa (Przewalskiego albo zgniła/zmarzła albo obudzi się później?):
Na koniec dla wszystkich lubiących psy:
Dobrego tygodnia Kochani!
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11716
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Witaj Milenko:)
Całą noc u mnie lało,podlało solidnie,teraz przestało i czy ja dobrze widzę,że słoneczko się wyłania?
Edenka cała zielona,ona jest odporna i potrafi się odwdzięczyć masą kwiatów
Bratki masz śliczne,ja dopiero po świętach kupię i posadzę.
Nowy mieszkaniec
Miłego dnia
Całą noc u mnie lało,podlało solidnie,teraz przestało i czy ja dobrze widzę,że słoneczko się wyłania?
Edenka cała zielona,ona jest odporna i potrafi się odwdzięczyć masą kwiatów
Bratki masz śliczne,ja dopiero po świętach kupię i posadzę.
Nowy mieszkaniec
Miłego dnia
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Nieżle spisują się twoje róże.
Oby tylko te prognozy z minusami nie były tak wysokie to powinno być dobrze.
Wygłaskaj babcię Lorkę za cierpliwość i łagodność.
Pewno nie chce maluchowi nic narzucać, byle tylko dał jej spokój.
Oby tylko te prognozy z minusami nie były tak wysokie to powinno być dobrze.
Wygłaskaj babcię Lorkę za cierpliwość i łagodność.
Pewno nie chce maluchowi nic narzucać, byle tylko dał jej spokój.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
No to nieciekawy start mieliście. Dobrze że rozeszło się po kościach. Hero z Lorką wygląda jak z mamusią. Na tym pierwszym zdjęciu też przeuroczo wyszedł. Nie mogę się napatrzeć jak urósł. Jeszcze nie dawno wydawało mi się że jest taki wielki a teraz to już normalnie kawaler .
Pashmina super sobie radzi u Ciebie. Fajnie że ma tyle lisków. U mnie w gruncie najszybsza jest też właśnie ta która miała być Pashminą. Zaraz za nią jest Edenka. Obydwie mają sporo malutkich listeczków.
Korkusy wyciachane pięknie. Zrobiłaś gryzoniom ucztę.
Pashmina super sobie radzi u Ciebie. Fajnie że ma tyle lisków. U mnie w gruncie najszybsza jest też właśnie ta która miała być Pashminą. Zaraz za nią jest Edenka. Obydwie mają sporo malutkich listeczków.
Korkusy wyciachane pięknie. Zrobiłaś gryzoniom ucztę.
- Ewelina7
- 200p
- Posty: 411
- Od: 28 mar 2012, o 23:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Milena,
Uprzejmie donoszę, że forsycje już w pąkach. Można pomału ciąć róże. Tylko ta pogoda...
Ale, żeby nie było tak pięknie, pojawiły się też kleszcze, moje koty zaczynają je znosić hurtowo. Sezon otwarty?
Uprzejmie donoszę, że forsycje już w pąkach. Można pomału ciąć róże. Tylko ta pogoda...
Ale, żeby nie było tak pięknie, pojawiły się też kleszcze, moje koty zaczynają je znosić hurtowo. Sezon otwarty?
Ewelina
Mój mały ogród...
Mój mały ogród...
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Aniu Annes77 - zaliczyłam ostry powrót zimy, ale było - minęło, więc nie wspominajmy tego, co złe Edenka już w pierwszym sezonie zaskoczyła mnie kwitnieniem, niestety powtórzyła tylko jednym czy dwoma kwiatami, ale tłumaczyłam sobie, że to zdrowiej dla takiego dzieciaka Najgrubszy pęd trochę jej wygięłam, za kilka dni spróbuję nagiąć go ciut mocniej. To niesamowita róża i już nie mogę się doczekać, co w tym sezonie pokaże Bratki to twarde kwiatki, nie zaszkodziła im od czasu posadzenia gruba pokrywa śnieżna i przymrozki, dlatego sadzę je najwcześniej jak się da - są po prostu niezawodne, a na niezbyt ciepłym stanowisku kwitną naprawdę długo
Grażynko - babcia Lorka wygłaskana Co do różyczek, to wczoraj pierwszy raz prysnęłam Bioseptem - nigdzie nie mogę znaleźć informacji w jakiej minimalnej temperaturze działa
Madziu - Hero rośnie w górę, dopiero potem zacznie nabierać masy. Na razie wygląda trochę jak szkieletorek Moja Mama rozpacza i ciągle kombinuje, jakby go podtuczyć, a weterynarz twierdzi, że zdecydowanie lepiej, by szczeniak tak dużej rasy na tym etapie był szczupły, dla rozwoju kośćca to zdecydowanie. Zresztą akurat w jego przypadku muszę wręcz nieraz używać podstępu, by zjadł tyle ile powinien.. Taki trochę tadek - niejadek z niego.
Aniu akak - szkoda trochę tamtego konta, może Admin pomógłby w tym temacie? Pewnie da się coś zrobić. Aaa, muszę Ci donieść, że Twoja-moja forsycja kwitnie! Szału nie ma, ale po kwitnieniu ją przytnę i na pewno ładnie się w tym sezonie zacznie rozkrzewiać. Kalina również przetrwała zimę, niestety nie kwitła, pewnie jeszcze jest za młoda
Ewelinko - już kwitną i to nawet w mojej zimnej wsi Zatem tnę, rozgrzebuję kopce.. Czym nawozisz swoje w tym sezonie? Wraz z fuksjami zamówiłam sobie nawóz na zawiązywanie pąków NPK 10-30-20 - myślisz, że nadawałby się również dla róż?
W ogrodzie mimo wiosny nadal przygnębiająco, dzięki nie do końca zasypanym drenom. Miałam "zaklepaną" fajną przepuszczalną ziemię, miała być po Świętach. Niestety firma okazała się trochę niepoważna i ostatecznie właściciel stwierdził, że takiej ilości jak ja potrzebuję nie jest w stanie przywieźć, choć od początku wiedział, że potrzebuję tylko małą wywrotkę. Być może coś pozytywnego wydarzy się w piątek - trzymajcie zatem proszę kciuki!
Najpierw pokażę Wam przecudny krzak rosnący od wielu lat na moim starym osiedlu w pobliskim Bielsku. Krzew ma co najmniej 7 lat. Jest to prawdopodobnie rododendron Precox, ten różowy spektakl trwa już ok. 3 tygodnie i aktualnie kończy kwitnienie. Niestety, nie kwitnie niezawodnie co roku, czasem kwitnienie przerywają nagłe ostre przymrozki. Robi niesamowite wrażenie zwłaszcza pod koniec marca, gdy zazwyczaj dookoła szaro i często nawet jeszcze krokusy nie kwitną. Dla zainteresowanych - można ją podziwiać na ul. Kowalskiej:
A w moim ogrodzie... pierwszy raz będzie mi dane oglądać kwitnienie brunnery Jack Frost:
Cebulica w cieniu - dzięki temu zawsze spóźniona:
Clematisy zaczynają się rozkręcać (rok temu o tej porze wczesny Purple Spider już kwitł):
W nogi dostały zmielone skorupki jajek, niestety ktoś (mysz? kot? a może Liczi??) uwielbia je rozgrzebywać:
Hiacynty kupione rok temu jako kwitnące w doniczkach, po przekwitnięciu i przeczekaniu, aż liście lekko zaczną żółknąć posadzone do gruntu:
Ten żonkil to najlepszy dowód na jego żywotność. W październiku podczas akcji "prucia" ogrodu wykopany, przeleżał do końca listopada na ziemi, niczym nie przysypany. Zapomniałam o nim... Zaliczył niejeden porządny przymrozek (co prawda przy gazonie, więc lekko osłonięty) - kwiat ma wielkości mojej dłoni:
4 dni temu jeszcze kwitły krokusy:
Aniu akak - to pierwiosnek od Ciebie
Pierwiosnek lekarski przyniesiony rok temu z łąki:
Przylaszczka - mistrzyni w długości kwitnienia:
Włochate sasanki zaczynają pokazywać kolory:
Tulipany botaniczne:
Kwitnie wiąz:
Ewelinko - pamiętasz zdobytą, potem zagubioną wierzbę płożącą?
Sachalińska (smocza) przekwita, ciekawe kiedy doczekam się spłaszczonych, powyginanych pędów
Na koniec jak zwykle również psia fotorelacja
Kilka kadrów z meczu:
Każdy ma swoją piłkę, bo i bramkarzy było dwóch ;)
Może to mecz, a może po prostu pasienie piłek?
Młody przy Liczim uczy się pokory i cierpliwości:
A cierpliwość popłaca, starszy czasem po prostu odpuszcza, pod warunkiem, że młody zachowuje się kulturalnie:
Liczi wiruje niczym wiatr, zupełnie nieadekwatnie do swoich 9 latek i wątłego zdrowia:
Mowa psiego ciała - sygnały uspokajające (oblizywanie się):
A jak już znudzą nam się piłki, zabieramy się za wspólną konsumpcję... "bobków" leśnej zwierzyny Hero zna komendę "rzuć", niestety nie działa ani na takie bobki ani tym bardziej na rozjechane żaby (to już w ogóle rarytas prima sort)
Pozdrawiamy serdecznie!
Grażynko - babcia Lorka wygłaskana Co do różyczek, to wczoraj pierwszy raz prysnęłam Bioseptem - nigdzie nie mogę znaleźć informacji w jakiej minimalnej temperaturze działa
Madziu - Hero rośnie w górę, dopiero potem zacznie nabierać masy. Na razie wygląda trochę jak szkieletorek Moja Mama rozpacza i ciągle kombinuje, jakby go podtuczyć, a weterynarz twierdzi, że zdecydowanie lepiej, by szczeniak tak dużej rasy na tym etapie był szczupły, dla rozwoju kośćca to zdecydowanie. Zresztą akurat w jego przypadku muszę wręcz nieraz używać podstępu, by zjadł tyle ile powinien.. Taki trochę tadek - niejadek z niego.
Aniu akak - szkoda trochę tamtego konta, może Admin pomógłby w tym temacie? Pewnie da się coś zrobić. Aaa, muszę Ci donieść, że Twoja-moja forsycja kwitnie! Szału nie ma, ale po kwitnieniu ją przytnę i na pewno ładnie się w tym sezonie zacznie rozkrzewiać. Kalina również przetrwała zimę, niestety nie kwitła, pewnie jeszcze jest za młoda
Ewelinko - już kwitną i to nawet w mojej zimnej wsi Zatem tnę, rozgrzebuję kopce.. Czym nawozisz swoje w tym sezonie? Wraz z fuksjami zamówiłam sobie nawóz na zawiązywanie pąków NPK 10-30-20 - myślisz, że nadawałby się również dla róż?
W ogrodzie mimo wiosny nadal przygnębiająco, dzięki nie do końca zasypanym drenom. Miałam "zaklepaną" fajną przepuszczalną ziemię, miała być po Świętach. Niestety firma okazała się trochę niepoważna i ostatecznie właściciel stwierdził, że takiej ilości jak ja potrzebuję nie jest w stanie przywieźć, choć od początku wiedział, że potrzebuję tylko małą wywrotkę. Być może coś pozytywnego wydarzy się w piątek - trzymajcie zatem proszę kciuki!
Najpierw pokażę Wam przecudny krzak rosnący od wielu lat na moim starym osiedlu w pobliskim Bielsku. Krzew ma co najmniej 7 lat. Jest to prawdopodobnie rododendron Precox, ten różowy spektakl trwa już ok. 3 tygodnie i aktualnie kończy kwitnienie. Niestety, nie kwitnie niezawodnie co roku, czasem kwitnienie przerywają nagłe ostre przymrozki. Robi niesamowite wrażenie zwłaszcza pod koniec marca, gdy zazwyczaj dookoła szaro i często nawet jeszcze krokusy nie kwitną. Dla zainteresowanych - można ją podziwiać na ul. Kowalskiej:
A w moim ogrodzie... pierwszy raz będzie mi dane oglądać kwitnienie brunnery Jack Frost:
Cebulica w cieniu - dzięki temu zawsze spóźniona:
Clematisy zaczynają się rozkręcać (rok temu o tej porze wczesny Purple Spider już kwitł):
W nogi dostały zmielone skorupki jajek, niestety ktoś (mysz? kot? a może Liczi??) uwielbia je rozgrzebywać:
Hiacynty kupione rok temu jako kwitnące w doniczkach, po przekwitnięciu i przeczekaniu, aż liście lekko zaczną żółknąć posadzone do gruntu:
Ten żonkil to najlepszy dowód na jego żywotność. W październiku podczas akcji "prucia" ogrodu wykopany, przeleżał do końca listopada na ziemi, niczym nie przysypany. Zapomniałam o nim... Zaliczył niejeden porządny przymrozek (co prawda przy gazonie, więc lekko osłonięty) - kwiat ma wielkości mojej dłoni:
4 dni temu jeszcze kwitły krokusy:
Aniu akak - to pierwiosnek od Ciebie
Pierwiosnek lekarski przyniesiony rok temu z łąki:
Przylaszczka - mistrzyni w długości kwitnienia:
Włochate sasanki zaczynają pokazywać kolory:
Tulipany botaniczne:
Kwitnie wiąz:
Ewelinko - pamiętasz zdobytą, potem zagubioną wierzbę płożącą?
Sachalińska (smocza) przekwita, ciekawe kiedy doczekam się spłaszczonych, powyginanych pędów
Na koniec jak zwykle również psia fotorelacja
Kilka kadrów z meczu:
Każdy ma swoją piłkę, bo i bramkarzy było dwóch ;)
Może to mecz, a może po prostu pasienie piłek?
Młody przy Liczim uczy się pokory i cierpliwości:
A cierpliwość popłaca, starszy czasem po prostu odpuszcza, pod warunkiem, że młody zachowuje się kulturalnie:
Liczi wiruje niczym wiatr, zupełnie nieadekwatnie do swoich 9 latek i wątłego zdrowia:
Mowa psiego ciała - sygnały uspokajające (oblizywanie się):
A jak już znudzą nam się piłki, zabieramy się za wspólną konsumpcję... "bobków" leśnej zwierzyny Hero zna komendę "rzuć", niestety nie działa ani na takie bobki ani tym bardziej na rozjechane żaby (to już w ogóle rarytas prima sort)
Pozdrawiamy serdecznie!
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 4
Super relacja z psich zapasów z piłkami.
A co w tym czasie robiła Lorcia ?
Rhodek cudny, szkoda tylko ze tak krótko kwitnie, nie tylko on zresztą.
Skorupki z jajek pewno też "suną" podobnie jak bobki zwierzęce, wiec nic dziwnego, że rozkopane, bo z ziemią pewno jeść się nie dało.
Oj masz rację, przylaszczka to mistrzyni długiego kwitnienia tak jak cieszynianka czy ciemiernik.
Leśne kwiatki też wyglądają wspaniale na rabatach.
Trzymam kciuki, żeby "złoto" dojechało wreszcie.
Mizianko dla zwierzyńca i dla Ciebie.
A co w tym czasie robiła Lorcia ?
Rhodek cudny, szkoda tylko ze tak krótko kwitnie, nie tylko on zresztą.
Skorupki z jajek pewno też "suną" podobnie jak bobki zwierzęce, wiec nic dziwnego, że rozkopane, bo z ziemią pewno jeść się nie dało.
Oj masz rację, przylaszczka to mistrzyni długiego kwitnienia tak jak cieszynianka czy ciemiernik.
Leśne kwiatki też wyglądają wspaniale na rabatach.
Trzymam kciuki, żeby "złoto" dojechało wreszcie.
Mizianko dla zwierzyńca i dla Ciebie.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki