Ratowanie storczyków,reanimacja cz1.
Re: Ratowanie storczyka
Witam, mam problem ze storczykiem. Jeszcze ok. października ładnie kwitł, pojawiły się 2 nowe pędy, jeden z nich miał ponad pół metra i ok. 17 kwiatów (lecz parę pąków w ogóle się nie rozwinęło, a te które zakwitły po ok. miesiąca zaczęły usychać), a drugi pęd był znacznie krótszy i pojawiły się na nim ok. 5 kwiatów i wytrwały ok. 2 miesięcy)
W grudni bądź w styczniu storczyk z okna północnego (na którym stał 2 lata) został przestawiony do pokoju północnego na parapet południowy. Stały tam moje dwa storczyki. Jednak po ok. miesiącu zauważyłam, ze zaczynają marnieć (okno jest tam nieszczelne). Przestawiłam je w głąb pokoju ? jeden z nich odżył i wypuścił nowy liść, a drugi ma oklapnięte liście. Jak dotąd stracił dwa liście (zżółkły) i kolejny idzie w ich ślady? Przesadziłam go do nowego podłoża, wcześniej obcinając prawie wszystkie ziemne korzenie. Pozostał jeden + 4 powietrzne. Storczyk nadal marnieje. Próbowałam sposobu z keramzytu, ale po 2-3 dniach liście jakby jeszcze bardziej się wysuszyły, więc wróciłam do podłoża.
Poniżej przesyłam zdjęcia i proszę o radę.
Dodam jeszcze, że podlewam go co ok. 10dni i zraszam prawie codziennie liście.
Czy można go jeszcze zregenerować? Mam tylko okna wychodzące na północ i południe, więc nie wiem czy powinien wrócić z powrotem na okno północne? Jak często powinnam zraszać mu liście (raz dziennie czy raz na tydzień)? I czy zacząć go nawozić?
W grudni bądź w styczniu storczyk z okna północnego (na którym stał 2 lata) został przestawiony do pokoju północnego na parapet południowy. Stały tam moje dwa storczyki. Jednak po ok. miesiącu zauważyłam, ze zaczynają marnieć (okno jest tam nieszczelne). Przestawiłam je w głąb pokoju ? jeden z nich odżył i wypuścił nowy liść, a drugi ma oklapnięte liście. Jak dotąd stracił dwa liście (zżółkły) i kolejny idzie w ich ślady? Przesadziłam go do nowego podłoża, wcześniej obcinając prawie wszystkie ziemne korzenie. Pozostał jeden + 4 powietrzne. Storczyk nadal marnieje. Próbowałam sposobu z keramzytu, ale po 2-3 dniach liście jakby jeszcze bardziej się wysuszyły, więc wróciłam do podłoża.
Poniżej przesyłam zdjęcia i proszę o radę.
Dodam jeszcze, że podlewam go co ok. 10dni i zraszam prawie codziennie liście.
Czy można go jeszcze zregenerować? Mam tylko okna wychodzące na północ i południe, więc nie wiem czy powinien wrócić z powrotem na okno północne? Jak często powinnam zraszać mu liście (raz dziennie czy raz na tydzień)? I czy zacząć go nawozić?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2053
- Od: 18 lip 2014, o 19:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ol
Re: Ratowanie storczyka
Storczyki, które mają uszkodzony system korzeniowy w żadnym razie nie nawozimy. Proponuje się zdecydować na jeden rodzaj podłoża do reanimacji, bo takie przesadzanie wcale nie pomaga regeneracji tylko jeszcze bardziej pogłębia problem. Keramzyt jest dobry ale nie może być "czarny", ponieważ ten słabo chłonie wilgoć. Również odradzam zraszania gdyż to może doprowadzić do gnicia np stożka wzrostu. Jedyne co to trochę pomagają wilgotne okłady z wacików kosmetycznych. Raz pomarszczone liście, które utraciły turgor nigdy nie powrócą do stanu pierwotnego ale nowo wypuszczone liście o ile roślina się zregeneruje wyrosną zdrowe.
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 20
- Od: 18 mar 2015, o 11:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Ratowanie storczyków
Witam ponownie,
chciałam zameldować o kondycji storczyków o które pytałam. Niestety jest tylko gorzej:?
Biały storczyk, którego zdjęcia pokazałam tu kilka postów temu został przeniesiony za radą Emilii707 do keramzytu. Na początku się wahałam ponieważ ładnie rosły mu korzenie w korze, ale faktycznie kilka dni później zaczął więdnąć kolejny liść, więc stwierdziłam, że widocznie ma za mało wilgoci i włożyłam go do wyparzonego w mikrofali keramzytu. doniczka stała w podstawce z wodą tak naokoło 2 cm. Liść dalej żółknie. Ponieważ korzonki są krótkie roślinka niestabilnie trzymała się w keramzycie i się wysunęła. Okazało się, że nowe młode korzonki czernieją!!! niektóre z tych "nowonarodzonych" już uschły mimo zraszania. Dodam, że wodę z podstawki wylałam kiedy tylko zauważyłam, że drugiemu reanimkowi (fioletowemu, oba zostały wsadzone w keramzyt tego samego dnia) po dwóch dniach w keramzycie pojawiła się pleśń na korzeniach. Zamieszczę 1 poprzednie zdjęcie i kilka obecnych dla porównania.
to jest zdjęcie z pierwszej "sesji"
a to obecny stan rośliny
A teraz o drugim reanimku, właśnie tym fioletowym. Jego stan jest na prawdę marniutki. Po obcięciu zgniłych korzeni siedział sobie w korze, zaczął wypuszczać korzonki, listek i odgałęzienie pędu. Korzonki wyglądały jak okrągłe kuleczki, było ich sporo na raz ale prawie wcale nie rosły. Obserwując z kolei jak trzeciemu mojemu reanimkowi prężnie rosną korzenie w keramzycie postanowiłam wsadzić go do takiego podłoża. Jak wyżej napisałam keramzyt wyparzyłam i podlałam wodą do podstawki naokoło 2 cm. Po dwóch dniach pojawiła się pleśń. Więc wodę wylałam, roślinkę umyłam w wodzie z płynem do naczyń, pomoczył się w topsinie, a przy okazji skaleczyłam jednego korzonka więc zasypałam rankę cynamonem. Kiedy wysechł znów wsadziłam do wilgotnego keramzytu tym razem już bez wody w podstawce. Niestety nie dosyć, że korzonki wcale szybciej nie rosną to te kuleczki się spłaszczyły. Pochowały się zielone czubeczki, tak jakby keramzyt je poranił Biedak po raz trzeci próbuje zakwitnąć ale ani razu mu się to nie udało odkąd opadły mu kwiaty kiedy go dostałam czyli 2,5 roku temu. Czytałam, że w ciężkich przypadkach lepiej obciąć pęd, bo kosztuje roślinę zbyt dużo wysiłku, ale jakoś nie mam odwagi i szkoda mi pędu, bo żaden z moich trzech storczyków nie kwitł od momentu kiedy przekwitł/stracił kwiaty po kupnie. Kurcze widać nie mam ręki do tych pięknych kwiatów, a tak bardzo mi zależy, widać chyba za bardzo
zdjęcia fioletowego falenopsisa
chciałam zameldować o kondycji storczyków o które pytałam. Niestety jest tylko gorzej:?
Biały storczyk, którego zdjęcia pokazałam tu kilka postów temu został przeniesiony za radą Emilii707 do keramzytu. Na początku się wahałam ponieważ ładnie rosły mu korzenie w korze, ale faktycznie kilka dni później zaczął więdnąć kolejny liść, więc stwierdziłam, że widocznie ma za mało wilgoci i włożyłam go do wyparzonego w mikrofali keramzytu. doniczka stała w podstawce z wodą tak naokoło 2 cm. Liść dalej żółknie. Ponieważ korzonki są krótkie roślinka niestabilnie trzymała się w keramzycie i się wysunęła. Okazało się, że nowe młode korzonki czernieją!!! niektóre z tych "nowonarodzonych" już uschły mimo zraszania. Dodam, że wodę z podstawki wylałam kiedy tylko zauważyłam, że drugiemu reanimkowi (fioletowemu, oba zostały wsadzone w keramzyt tego samego dnia) po dwóch dniach w keramzycie pojawiła się pleśń na korzeniach. Zamieszczę 1 poprzednie zdjęcie i kilka obecnych dla porównania.
to jest zdjęcie z pierwszej "sesji"
a to obecny stan rośliny
A teraz o drugim reanimku, właśnie tym fioletowym. Jego stan jest na prawdę marniutki. Po obcięciu zgniłych korzeni siedział sobie w korze, zaczął wypuszczać korzonki, listek i odgałęzienie pędu. Korzonki wyglądały jak okrągłe kuleczki, było ich sporo na raz ale prawie wcale nie rosły. Obserwując z kolei jak trzeciemu mojemu reanimkowi prężnie rosną korzenie w keramzycie postanowiłam wsadzić go do takiego podłoża. Jak wyżej napisałam keramzyt wyparzyłam i podlałam wodą do podstawki naokoło 2 cm. Po dwóch dniach pojawiła się pleśń. Więc wodę wylałam, roślinkę umyłam w wodzie z płynem do naczyń, pomoczył się w topsinie, a przy okazji skaleczyłam jednego korzonka więc zasypałam rankę cynamonem. Kiedy wysechł znów wsadziłam do wilgotnego keramzytu tym razem już bez wody w podstawce. Niestety nie dosyć, że korzonki wcale szybciej nie rosną to te kuleczki się spłaszczyły. Pochowały się zielone czubeczki, tak jakby keramzyt je poranił Biedak po raz trzeci próbuje zakwitnąć ale ani razu mu się to nie udało odkąd opadły mu kwiaty kiedy go dostałam czyli 2,5 roku temu. Czytałam, że w ciężkich przypadkach lepiej obciąć pęd, bo kosztuje roślinę zbyt dużo wysiłku, ale jakoś nie mam odwagi i szkoda mi pędu, bo żaden z moich trzech storczyków nie kwitł od momentu kiedy przekwitł/stracił kwiaty po kupnie. Kurcze widać nie mam ręki do tych pięknych kwiatów, a tak bardzo mi zależy, widać chyba za bardzo
zdjęcia fioletowego falenopsisa
- Poziomkowa
- 100p
- Posty: 118
- Od: 18 mar 2013, o 22:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Ratowanie storczyków
Jakoś dziwnie mam wrażenie, że nie wszystkim reanimkom służy keramzyt. Ja jednego też tak kiedyś próbowałam ratować i spotkało mnie to samo co Ciebie Orlinko.
Dziwnie mi się zdaje również, że to, czy roślinie jest dobrze w keramzycie zależy od przyczyny padnięcia storczyka, tzn jeśli storcz był przesuszony to będzie mu lepiej w keramzycie, a jeśli był zalany lepiej mu będzie w normalnym podłożu.
Dodatkowo uważam, jak orlinka zauważyła, że keramzyt rani korzenie, lepsze już byłyby gładkie kamyczki.
Orlinko - Topsin i cynamon to za dużo dla storczyka. Ale teraz już po ptakach.
To moje spostrzeżenia - jestem przygotowana na bęcki
Dziwnie mi się zdaje również, że to, czy roślinie jest dobrze w keramzycie zależy od przyczyny padnięcia storczyka, tzn jeśli storcz był przesuszony to będzie mu lepiej w keramzycie, a jeśli był zalany lepiej mu będzie w normalnym podłożu.
Dodatkowo uważam, jak orlinka zauważyła, że keramzyt rani korzenie, lepsze już byłyby gładkie kamyczki.
Orlinko - Topsin i cynamon to za dużo dla storczyka. Ale teraz już po ptakach.
To moje spostrzeżenia - jestem przygotowana na bęcki
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 20
- Od: 18 mar 2015, o 11:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Ratowanie storczyków
Ale jakie tam bęcki Żadnego lania nie będzie bo i nie ma powodu:)
Widać może nie każdej roślinie keramzyt służy i może faktycznie zależy jakie ma przejścia za sobą. W moim przypadku te przenosiny nie były jednak dobrym posunięciem i absolutnie nie chcę przez to powiedzieć, że rada Emilii była zła. Czytałam przeróżne wątki na wielu forach i wszędzie doradzają reanimację w keramzycie, i można przeczytać o spektakularnych efektach takiej terapii. Od różnych wyczytanych porad i metod mam już taaaaką głowę, a niewiele mi w praktyce wychodzi. Dlatego wsadzę moje chorowitki z powrotem w korę (zdaję sobie sprawę z tego, że takie ciągłe przeprowadzki nie wpływają dobrze na stan rośliny, ale wychodzi na to, że jednak tam im było najlepiej) i zostawię je w spokoju. Jak padną to padną, trudno, ale to w korze rosły im korzenie.
Co do tego mojego fioletowego nieszczęścia to zobaczymy jak przeżyje ten topsin i cynamon. To było chyba w zeszłym tygodniu i od tamtego czasu jego stan się nie zmienił, oprócz wydłużającego się bocznego pędu i kolejnego maleńkiego listka wyrastającego z tego i tak nie do końca rozwiniętego. Ma chłopak wolę życia...
-- 4 kwi 2015, o 08:29 --
A jeśli się już dziś tu nie pojawię to życzę wszystkim Forumowiczom spokojnych i pogodnych Świąt Wielkanocnych:) No i także zdrowych, ja sama jestem obecnie "zarazkiem"
Widać może nie każdej roślinie keramzyt służy i może faktycznie zależy jakie ma przejścia za sobą. W moim przypadku te przenosiny nie były jednak dobrym posunięciem i absolutnie nie chcę przez to powiedzieć, że rada Emilii była zła. Czytałam przeróżne wątki na wielu forach i wszędzie doradzają reanimację w keramzycie, i można przeczytać o spektakularnych efektach takiej terapii. Od różnych wyczytanych porad i metod mam już taaaaką głowę, a niewiele mi w praktyce wychodzi. Dlatego wsadzę moje chorowitki z powrotem w korę (zdaję sobie sprawę z tego, że takie ciągłe przeprowadzki nie wpływają dobrze na stan rośliny, ale wychodzi na to, że jednak tam im było najlepiej) i zostawię je w spokoju. Jak padną to padną, trudno, ale to w korze rosły im korzenie.
Co do tego mojego fioletowego nieszczęścia to zobaczymy jak przeżyje ten topsin i cynamon. To było chyba w zeszłym tygodniu i od tamtego czasu jego stan się nie zmienił, oprócz wydłużającego się bocznego pędu i kolejnego maleńkiego listka wyrastającego z tego i tak nie do końca rozwiniętego. Ma chłopak wolę życia...
-- 4 kwi 2015, o 08:29 --
A jeśli się już dziś tu nie pojawię to życzę wszystkim Forumowiczom spokojnych i pogodnych Świąt Wielkanocnych:) No i także zdrowych, ja sama jestem obecnie "zarazkiem"
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2053
- Od: 18 lip 2014, o 19:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ol
Re: Ratowanie storczyków
Dziewczyny nie wiem czy wiecie ale są trzy różne odmiany keramzytu np ten czarny nadaje się tylko na drenaż na dno doniczki i nie chłonie zbyt dużo wody. Ten o kolorze czerwonym dość dobrze chłonie wilgoć i jak najbardziej nadaje się na podłoże. Poza tym jeśli nie umocujesz storczyka na kijku tylko wsadzisz bezpośrednio do keramzytu (a storczyk nie będzie miał długich korzeni tylko zaczątki) i będzie się chybotał to rzeczywiście porani on korzenie storczyka. Poza tym przy drastycznej zmianie podłoża to normalne, że u niektórych storczyków gniją korzenie (bo ów delikwent był np przyzwyczajony do kory). U mnie niektóre phalaeopsisy właśnie zareagowały w ten sposób przy zmianie podłoża z kory na keramzyt (niektóre korzenie pogniły) ale te nowe wyrosły duże.
Wesołych Świąt i życzę owocnej reanimacji
Wesołych Świąt i życzę owocnej reanimacji
- Emila707
- 500p
- Posty: 666
- Od: 2 sie 2013, o 14:58
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: woj.Lubelskie!)
Re: Ratowanie storczyków
Orlinka1, za dużo miłości i za często pewnie podlewałaś. Ilość wody należy dostosować, do ilości korzeni. Po za tym słusznie Natka pisze, że są różne rodzaje keramzytu. Jeden będzie kaleczył korzenie, długo trzymał wilgoć w sobie, a inny nie. Czasem storczykowi korzenie mogą pleśnieć, w szczególności kiedy keramzyt dobrze wchłania wilgoć, a ta długo się utrzymuje. Także nie stosujemy do podlewania nawozów! A to już z własnego doświadczenia, bo jak podlałam, to na drugi dzień pojawiła się pleśń na moim białym reanimku, na jednym z jego korzeni. I zdecydowałam jak Ty, na powrót do starego podłoża z kory i dodatków. Prawdą jest że to co u jednego się sprawdza, u drugiego nie koniecznie.
Sama Cię nie zmuszałam do zastosowania tej metody, a podałam jedynie przykłady reanimowania storczyków. Do Ciebie należała decyzja.
Może widocznie błąd tkwi w niewłaściwym sposobie reanimacji storczyków i niewłaściwym podłożu. Zalegająca woda w podstawce i keramzyt "wiecznie" mokry - efekt - pleśń. Storczyki te nie lubią równomiernej wilgoci, dla tego dobrze jest jak podłoże przyschnie.
Z metod które podałam, dla mnie wydaje się lepszy ten z kamykami. Wystarczy wpisać na forum w wyszukiwarkę interesującą Cię reanimacje; nad wodą, w keramzycie, lub w kamieniach i ciut więcej o nich poczytać. Co do kory, to pleśń też może się i tam pojawić, z nadmiaru wilgoci.
Nigdy nie zraszamy korzeni, bo zamierają! Same liście można zwilżyć lekką mgiełką, tak by nie tworzyły się duże krople rosy. Zraszamy zawsze z samego rana, by storczyk mógł przyschnąć do wieczora. Zamiast zraszania, możesz zastosować okłady z wody destylowanej, lub przefiltrowanej. Tak jak opisałam wcześniej. Okłady stosuj tylko na starsze liście, by wspomóc roślinę w czasie braku korzeni i w trakcie ich wytwarzania.
Będę czekać na dalszą relacje, jak poszła reanimacja w korze.
Życzę Ci powodzenia w reanimacji storczyków i oczywiście Wesołych Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka i mokrego Śmigusa Dyngusa!
Sama Cię nie zmuszałam do zastosowania tej metody, a podałam jedynie przykłady reanimowania storczyków. Do Ciebie należała decyzja.
Może widocznie błąd tkwi w niewłaściwym sposobie reanimacji storczyków i niewłaściwym podłożu. Zalegająca woda w podstawce i keramzyt "wiecznie" mokry - efekt - pleśń. Storczyki te nie lubią równomiernej wilgoci, dla tego dobrze jest jak podłoże przyschnie.
Z metod które podałam, dla mnie wydaje się lepszy ten z kamykami. Wystarczy wpisać na forum w wyszukiwarkę interesującą Cię reanimacje; nad wodą, w keramzycie, lub w kamieniach i ciut więcej o nich poczytać. Co do kory, to pleśń też może się i tam pojawić, z nadmiaru wilgoci.
Nigdy nie zraszamy korzeni, bo zamierają! Same liście można zwilżyć lekką mgiełką, tak by nie tworzyły się duże krople rosy. Zraszamy zawsze z samego rana, by storczyk mógł przyschnąć do wieczora. Zamiast zraszania, możesz zastosować okłady z wody destylowanej, lub przefiltrowanej. Tak jak opisałam wcześniej. Okłady stosuj tylko na starsze liście, by wspomóc roślinę w czasie braku korzeni i w trakcie ich wytwarzania.
Będę czekać na dalszą relacje, jak poszła reanimacja w korze.
Życzę Ci powodzenia w reanimacji storczyków i oczywiście Wesołych Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka i mokrego Śmigusa Dyngusa!
"Rośliny to zdrowe uzależnienie, nie choroba.."
Pozdrawiam , Emila ?
Pozdrawiam , Emila ?
Re: Ratowanie storczyków
Witam, mam problem z moimi storczykami. Coś niepokojącego zaczyna się dziać. Poniżej dodałam zdjęcia, aby to zobrazować. Dodam, że doniczki stoją na południowym oknie, podlewam (a dokładnie namaczam przez 2/3 h) co 1,5 - 2 tygodnie nawozem do storczyków.
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Pozdrawiam
Justyna
Pozdrawiam
Justyna
Re: Ratowanie storczyków
m_ucha Storczyki namaczamy przez 15-30 min a nie przez kilka godzin.Namaczamy wtedy korzenie zmienią kolor z soczyście zielonych na srebrno-białe i widać że podłoże też jest suche .Aż przykro patrzeć na tak zmasakrowane rośliny.Proponuję skorzystać z wyszukiwarki i poczytać na temat uprawy tych pięknych roślin
Re: Ratowanie storczyków
Lady H - dziękuję za podpowiedź. Co strona, książka - to inna szkoła. Myślisz, że jest szansa, żeby je uratować? Mam zamiar jutro dać im nowe podłoże i podciąć zgniłe korzenie. Co zrobić z tymi zżółkniętymi listami? Odciąć? Zostawić, aż same odpadną?
Kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
Pozdrawiam
Justyna
Pozdrawiam
Justyna
Re: Ratowanie storczyków
m-ucha Nie mam pojęcia.Nigdy w życiu nie miałam storczyka w takim stanie Wyjmij z doniczki i obejrzyj korzenie bo podejrzewam że tam też masakra ale wcześnie namocz żeby było łatwiej oczyścić ze starego podłoża.Wytnij wszystko co suche i zgniłe,zostaw na noc luzem żeby wyschły miejsca cięć.Jeżeli jest trochę korzeni to wsadź do świeżej kory i nie podlewaj przez tydzień.Jeżeli tylko te powietrzne to też spróbuj je delikatnie włożyć do środka.Ja zostawiłabym te liście bo nie wyglądają na gnijące tylko suche żeby sobie same odpadły a tymczasem coś tam jeszcze roślina z nich wyssie..Doniczkę postaw na podstawce z keramzytem zalanym wodą ale tak żeby woda nie dotykała doniczki ...Nie dodawaj nawozu ..I czytaj,czytaj i jeszcze raz czytaj na temat właściwej pielęgnacji
Re: Ratowanie storczyka
Odnośnie keramzytu, który z poniższych byłby najlepszy:
linki do allegro usunięto
Powinien być większy, w formie kulistej?
Posiadam taki:
Ale w nim, jak wspomniałam wyżej, po 2 dniach liście storczyka zaczęły jeszcze bardziej więdnąć. Z tego co wyczytałam na różnych forach, są dwie główne metody reanimacji w keramzycie - stałe zwilżanie keramzytu lub dopiero po jego odparowaniu z dna podstawki. Wydaje mi się, że mój storczyk trochę zmarzł i być może też nieco się przesuszył (chociaż dotychczas podlewałam go co ok. 7-10 dni), dlatego może w jego przypadku powinnam np. co 2-3 dni zwilżać keramzyt od góry?
linki do allegro usunięto
Powinien być większy, w formie kulistej?
Posiadam taki:
Ale w nim, jak wspomniałam wyżej, po 2 dniach liście storczyka zaczęły jeszcze bardziej więdnąć. Z tego co wyczytałam na różnych forach, są dwie główne metody reanimacji w keramzycie - stałe zwilżanie keramzytu lub dopiero po jego odparowaniu z dna podstawki. Wydaje mi się, że mój storczyk trochę zmarzł i być może też nieco się przesuszył (chociaż dotychczas podlewałam go co ok. 7-10 dni), dlatego może w jego przypadku powinnam np. co 2-3 dni zwilżać keramzyt od góry?
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 20
- Od: 18 mar 2015, o 11:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Ratowanie storczyków
Emilio oczywiście, że mnie nie zmuszałaś, wyczytałam po prostu mnóstwo-mnóstwo porad o reanimacji w keramzycie (dot. oczywiście cudzych storczyków), a od Ciebie dostałam kolejną, więc stwierdziłam, że coś w tym musi być. Absolutnie nie chciałam być właśnie w ten sposób zrozumiana, nie bij proszę Zwłaszcza, że obserwowałam jak już wcześniej pisałam, swoją trzecią roślinkę, której korzonki ruszyły jak szalone. Ale nie był wsadzony tylko leżał sobie na stale mokrym keramzycie. Widać faktycznie, nie każdej roślinie służy to samo.
Ale pisałam też, że mam już wielką głowę od wiedzy teoretycznej, przy czym niewiele mi wychodzi przy przywracaniu reanimków do zdrowia. Przyznaję się jednak, że o rodzaju keramzytu nigdzie (mam na myśli inne portale i fora) nie przeczytałam. Pisano po prostu o keramzycie, choć faktycznie na zdjęciach był taki czerwonawy. Ja w sklepie ogrodniczym poprosiłam keramzyt, powiedziałam do czego będzie użyty i dostałam właśnie taki czarny. Myślałam, że keramzyt to keramzyt, tylko może kolor inny. Sprzedawczyni też nic nie powiedziała. Ale innych metod reanimacji nie będę już próbowała, za dużo stresu dla roślin.
Nie wiem jak to wszystko się skończy, ale wiem jedno, moi podopieczni mają wolę walki
Biały falenopsis siedzi z powrotem w korze i zaraz straci liścia, ale pozostanie mu jeden dorosły, jeden mały jeszcze nie wykształcony a ze środka już wyrasta kolejny maleńki.
Fioletowy falenopsis też wrócił do kory i właśnie schną mu dwa stare zwiędnięte liście więc pozostanie tylko jeden młody niewyrośnięty, ale ze stożka wyłazi kolejny maluszek.
No i ostatni bordowy, któremu spleśniały korzenie po moczeniu w Biedronce, ale któremu tak pięknie rosły korzenie na keramzycie ("na", a nie "w", bo jak wsadziłam go w keramzyt to koniuszki też porobiły się czarne, ale nie aż tak bardzo jak u tamtych dwóch). Dalej leży na wierzchu keramzytu bo akurat zabrakło mi dla niego kory, ale ma 3 lub 4 duże liście i mały listek dzielnie rośnie.
Te wszystkie małe listki dają mi nadzieję, że moje maluchy odżyją. A już zażyczyłam sobie od męża na urodziny kolejnego storczyka. Mając całą tą wiedzę, której nie miałam na początku mojej przygody z tymi moimi trzema nieszczęściami, MOŻE tym razem go nie uśmiercę
Ale pisałam też, że mam już wielką głowę od wiedzy teoretycznej, przy czym niewiele mi wychodzi przy przywracaniu reanimków do zdrowia. Przyznaję się jednak, że o rodzaju keramzytu nigdzie (mam na myśli inne portale i fora) nie przeczytałam. Pisano po prostu o keramzycie, choć faktycznie na zdjęciach był taki czerwonawy. Ja w sklepie ogrodniczym poprosiłam keramzyt, powiedziałam do czego będzie użyty i dostałam właśnie taki czarny. Myślałam, że keramzyt to keramzyt, tylko może kolor inny. Sprzedawczyni też nic nie powiedziała. Ale innych metod reanimacji nie będę już próbowała, za dużo stresu dla roślin.
Nie wiem jak to wszystko się skończy, ale wiem jedno, moi podopieczni mają wolę walki
Biały falenopsis siedzi z powrotem w korze i zaraz straci liścia, ale pozostanie mu jeden dorosły, jeden mały jeszcze nie wykształcony a ze środka już wyrasta kolejny maleńki.
Fioletowy falenopsis też wrócił do kory i właśnie schną mu dwa stare zwiędnięte liście więc pozostanie tylko jeden młody niewyrośnięty, ale ze stożka wyłazi kolejny maluszek.
No i ostatni bordowy, któremu spleśniały korzenie po moczeniu w Biedronce, ale któremu tak pięknie rosły korzenie na keramzycie ("na", a nie "w", bo jak wsadziłam go w keramzyt to koniuszki też porobiły się czarne, ale nie aż tak bardzo jak u tamtych dwóch). Dalej leży na wierzchu keramzytu bo akurat zabrakło mi dla niego kory, ale ma 3 lub 4 duże liście i mały listek dzielnie rośnie.
Te wszystkie małe listki dają mi nadzieję, że moje maluchy odżyją. A już zażyczyłam sobie od męża na urodziny kolejnego storczyka. Mając całą tą wiedzę, której nie miałam na początku mojej przygody z tymi moimi trzema nieszczęściami, MOŻE tym razem go nie uśmiercę