Witajcie wiosennie.
![Embarassed :oops:](./images/smiles/icon_redface.gif)
Wstydem się oblewam, że nie odzywałam się tyle czasu.
Przyznaję się bez bicia, że jak już moje cuda straciły kwiaty, to bałam się, że nie dam sobie rady w tych niekorzystnych warunkach i będę płonąć ze wstydu po stracie ich.
Z wilgotnością nie dawałam sobie rady (kaloryfery), a zamgławianie jednak nie wszystkim wychodziło na zdrowie.
Straty zimowe jednak nie są aż takie wielkie - zgnił 1 Phealenopsis i Oncidium, z tego podwójnego Phealenopsisa z drobniutkimi kwiatkami jeden padł, a z drugim jeszcze walczę.
Mam ich teraz wszystkich 18, bo jeden podwójny został rozsadzony, a do tego dokupione 3 mini.
Wszystkim wychodzą nowe liście, nawet tym bardzo poranionym przez pazurki Portosa.
![Sad :(](./images/smiles/icon_sad.gif)
A jeden stracił zimą przez zamgławianie środkowe liście i myślałam, że wyląduje w koszu, a on na potęgę chce żyć i się odmładza.
Na większości pędy kwiatowe uschły, tylko na dwóch zostały i teraz widać, że zaczynają się przedłużać, a na dole widać nowy młodziutki
Codziennie obserwuję nowe korzonki.
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Najbardziej lubię te pojawiające się zgrubienia i czekanie, kiedy się przebije.
Biegnę teraz poczytać co u was.
Pozdrawiam
DAK