Właśnie wyczytałam w piśmie ogrodniczym, że tulipany powinno się wykopywać jak zaschnie 2/3 liści, więc pobiegłam przed dom powyciągać te które już zasychają. Ładnie wyszły poza dwiema sztukami, które się urwały. Jutro je wygrzebie. Cebulki przybyszowe odstają od całości, więc to chyba dobrze? Potrzebuję miejsca na rozsadę jednorocznych, poza tym to jest dość reprezentacyjne miejsce i nie chcę tam suchych badyli.
Mam nadzieję, że nic nie popsułam
Generalnie kierowanie się liśćmi jest często zwodnicze. Zasychanie liści jest jednym z czynników które mówią nam że zbliża się moment na wykopywanie cebul. Cebule nadają się do wykopywania jeśli 1/4, 1/3 łuski okrywającej jest koloru brązowego/złoto-brązowy. A jeśli trzeba wykopać wczęśniej(miejsce reprezentatywne) to z grudą ziemi, by cebule spokojnie sobie dojrzały. Wczesne kopanie mocno odbija się na cebuli która w następnym roku słabiej kwitnie lub nawet wcale.
A jakby tak wkopywać je w koszyczkach a później jak przekwitną wyjąć cały koszyk i go gdzieś przenieść, aż liście zaschną? Widziałam taki myk w Paryżu, tam są całe klomby w tulipanach na każdym większym skrzyżowaniu. Tylko zastanawiałam się czy oni nie traktują tulipanów jak jednorocznych. Czy takie wykopanie całego koszyczka nie uszkodzi korzeni?
No właśnie.. Dlatego w miejscach reprezentacyjnych najlepiej sadzić tulipany w koszykach i gdy zaczynają żółknąć wyciągnąć cały koszyk. Mogą spokojnie dojrzewać gdzieś na uboczu. Ja sadze w koszykach też dlatego by nie mieszać odmian, by male cebulki oddzielać, wiadomo one nie będą kwitły wiec sadze je osobno.