O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
- a_nie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1620
- Od: 31 mar 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Toż przechadzam się po ogródkach forumowych rozglądając się, czy może już brama do Pokoi się uchyliła. Rzeczywiście jakoś pusto bez balladek, mądrych rozmów, refleksji i pięknych zdjęć. I niespodzianka. Pokoje otwarte. W końcu odnalazłam. Chociaż miejsca już przy stoliku i ławeczce zajęte i na płotku też już kilka osób, to ja na trawce przycupnę i podziwiać będę.
Jako umysł ścisły, zazdroszcząc talentu wszystkim humanistkom, w poetycką nutę nawet nie będę próbować.
Ogród dla mnie to niesamowity obraz czterowymiarowy - czasoprzestrzenny. Który tworzy kilku autorów, nie zawsze w harmonii i zgodzie.Efekt jest nie do przewidzenia, przez to ciekawy i niepowtarzalny.
Lisico piękny optymistyczny wpis Ogród jak scena teatralna. Jeden aktor schodzi, a podziwiamy grę następnego.
Jako umysł ścisły, zazdroszcząc talentu wszystkim humanistkom, w poetycką nutę nawet nie będę próbować.
Ogród dla mnie to niesamowity obraz czterowymiarowy - czasoprzestrzenny. Który tworzy kilku autorów, nie zawsze w harmonii i zgodzie.Efekt jest nie do przewidzenia, przez to ciekawy i niepowtarzalny.
Lisico piękny optymistyczny wpis Ogród jak scena teatralna. Jeden aktor schodzi, a podziwiamy grę następnego.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
......
Lisico ! Oburzyli Cię Japończycy i ich refleksyjna, lekko pesymistyczna filozofia .
A jednak wypowiedzi naszych forumowych koleżanek ten aspekt smutku i przemijania zawierają. Choć najprędzej przeminiemy my, ogrodnicy. Japończyk z cytowanej przeze mnie książki założył swój ogród na Malajach i był przeświadczony, że po jego odejściu wszystko pochłonie żarłoczna, pełznąca nieubłaganie tropikalna dżungla. Ja mam przykład, jak strasznie podupadł wypieszczony, kolekcjonerski ogród legendarnej już Wiedźmy .
Ale "jeszcze Polska nie zginęła (pod kożuchem pokrzyw) kiedy my żyjemy"!!!
Czym jest ogród dla mnie?
Przede wszystkim Uniwersytetem, na którym studiuję kierunki na moim, Gdańskim, za moich czasów niedostępne: botanikę, entomologię, ornitologię, gleboznawstwo itp.
Poza tym teatrem, sceną, na której występują coraz to inni wybitni aktorzy, odgrywając swoje jednoaktówki, a jednocześnie tworząc wielki, polifoniczny i polichromatyczny spektakl.
No i atelier, w którym tworzywa dostarcza potężna natura, a twórcą jestem ja ( to taki mały przejaw pychy ).
Dla Ciebie to, co lubisz:
Baden - Baden, kamasja i rozmarzony Kadaberek.
Witam Cię, Różyczko , miło, że jesteś. Nowe lato przed nami i nowe zachwyty ogrodami. Będziemy się odwiedzać.
... zakończenie za chwilę...
Lisico ! Oburzyli Cię Japończycy i ich refleksyjna, lekko pesymistyczna filozofia .
A jednak wypowiedzi naszych forumowych koleżanek ten aspekt smutku i przemijania zawierają. Choć najprędzej przeminiemy my, ogrodnicy. Japończyk z cytowanej przeze mnie książki założył swój ogród na Malajach i był przeświadczony, że po jego odejściu wszystko pochłonie żarłoczna, pełznąca nieubłaganie tropikalna dżungla. Ja mam przykład, jak strasznie podupadł wypieszczony, kolekcjonerski ogród legendarnej już Wiedźmy .
Ale "jeszcze Polska nie zginęła (pod kożuchem pokrzyw) kiedy my żyjemy"!!!
Czym jest ogród dla mnie?
Przede wszystkim Uniwersytetem, na którym studiuję kierunki na moim, Gdańskim, za moich czasów niedostępne: botanikę, entomologię, ornitologię, gleboznawstwo itp.
Poza tym teatrem, sceną, na której występują coraz to inni wybitni aktorzy, odgrywając swoje jednoaktówki, a jednocześnie tworząc wielki, polifoniczny i polichromatyczny spektakl.
No i atelier, w którym tworzywa dostarcza potężna natura, a twórcą jestem ja ( to taki mały przejaw pychy ).
Dla Ciebie to, co lubisz:
Baden - Baden, kamasja i rozmarzony Kadaberek.
Witam Cię, Różyczko , miło, że jesteś. Nowe lato przed nami i nowe zachwyty ogrodami. Będziemy się odwiedzać.
... zakończenie za chwilę...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Mam nadzieję, że za tym podejściem uda mi się odpowiedzieć wszystkim.
Marysiu Masko , wypowiedziałaś kolejną prawdę o ogrodach. Faktycznie dokonują selekcji znajomych, pozostawiając przy nas tych, którzy podzielają naszą pasję. Jakoś już się nie chce gadać o innych sprawach. Moje całe zawodowe życie upływało wśród ludzi, przez ostatnich dziesięć lat głównie rozczarowanych i niezadowolonych, więc teraz prawdziwą przyjemnością słucham zadowolonych, szczęśliwych, zauroczonych tym, co nie ględzi, nie krzywdzi, nie złorzeczy, nie obgaduje, a tylko cieszy i zachwyca. I, w rzeczy samej, łączy pokolenia. Tu nie liczy się wiek ani profesja. Wspólna pasja rodzi wspólną sympatię. I to jest piękne.
Dla Ciebie od serca chaberek i kalinka.
Daffo , ten maj mnie zaskoczył swoją urodą, wciągnął w zielone, otumanił i zawładnął mną bez reszty.
Coś w tym jest, jakaś bliska ogrodnikom nuta pobrzmiewa w tym wierszu... Od kiedy mam ogród, coraz mniej nęci mnie świat zewnętrzny i coraz chętniej do własnego ogrodu wracam. Ale żeby naprawdę tę magię poczuć, jednak trzeba się czasem oddalić.
Cieszy mnie Twoja obecność w moim wątku, nawet nie wiesz jak.
Buzaki uradowane.
Megi, witaj . No tak. Ktoś musiał te nasze górnolotne myśli sprowadzić na ziemię .
Brawo, Megi, to o czym piszesz, to druga strona tego samego medalu. Niemniej, Twoje zdrowe poczucie realizmu imponuje. Trzymaj nas, żebyśmy za wysoko nie odleciały .
W odróżnieniu od Ciebie nie mam żadnych sukcesów w uprawie warzyw, mogę Ci ofiarować tylko rośliny ozdobne, np. kokoryczki.
Dzięki, Elwi . Ty wiesz, że ja muszę mieć o czym pogadać. Same nawet piękne zdjęcia to nie wszystko, musi być jeszcze jakaś dramaturgia. A mowa polska to mój konik. Nie chcę od razu wystrzelać całej amunicji, ale jeszcze nie raz się o tym przekonasz .
Pytałam, czym jest ogród dla zapalonych ogrodników, zapominając o tym, że inne osoby z rodziny mogą mieć na tę sprawę całkiem inny pogląd. Moją Mamę też zawsze interesowały koszty tej pasji. notabene, gdyby zliczyć nakłady na rośliny, których z różnych względów już nie ma, zapewne byłabym zamożną kobietą .
Ale gdyby nie ogród i FO, gdzie ja bym na Ciebie trafiła? No way!
Racja, Madziu , po stokroć racja. Ile nas, tyle odzwierciedleń naszych światów w ogrodach. Takie bogactwo w różnorodności, bardzo współczesnemu światu potrzebne.
Wiem, że Twoją pasją są głównie drzewa. Ja ich wielu nie mam ze względu na rozmiary ogrodu, ale dereń controversa,to jedno z piękniejszych drzewek, więc właśnie jego dedykuję Tobie.
Justynko , akurat w Twoim wypadku jakoś jest dla mnie jasne i oczywiste, czym dla Ciebie jest ogród. Czuję to od początku i inaczej sobie tego nie wyobrażam. Po cichutku, dyskretnie, z wyczuciem, maleńkimi i dużymi roślinami budujesz ten swój malutki Wielki Świat z prawdziwym artyzmem. Chylę czoła .
Ominęła mnie kawka pod jabłonią? Jaka szkoda...
Postaram się więcej Ci powodów do zmartwień nie przysparzać.
Na przeprosiny lewizja i konwalie.
Alicjo , witaj! No co Ty, dla Ciebie przyzwoite miejsce zawsze się znajdzie, choć na ławeczki jakiś pomorek padł, w dwóch połamały się deseczki .
Jak na ścisły umysł Twój ogród coś za romantycznie wygląda . Jakby odkrywał Twoją drugą naturę... . A i ci inni twórcy też wybitnie utalentowani, skoro wespół w zespół tak zachwycający efekt uzyskaliście .
Ufff, udało się, ale nigdy więcej takich zaległości.
Dziękuję mojemu wiernemu elektoratowi (określenie Anki Pulpy ) za obecność i cenne uwagi i nieustająco zapraszam.
A szczególnie wielki buziak należy się mojemu uczynnemu i niezawodnemu Dobremu Duszkowi, Babuchnie za całokształt .
Pożegnam Was glicynią Basi. Zobaczcie, co ta roślina potrafi...
Dobrej nocy - Jagi
Marysiu Masko , wypowiedziałaś kolejną prawdę o ogrodach. Faktycznie dokonują selekcji znajomych, pozostawiając przy nas tych, którzy podzielają naszą pasję. Jakoś już się nie chce gadać o innych sprawach. Moje całe zawodowe życie upływało wśród ludzi, przez ostatnich dziesięć lat głównie rozczarowanych i niezadowolonych, więc teraz prawdziwą przyjemnością słucham zadowolonych, szczęśliwych, zauroczonych tym, co nie ględzi, nie krzywdzi, nie złorzeczy, nie obgaduje, a tylko cieszy i zachwyca. I, w rzeczy samej, łączy pokolenia. Tu nie liczy się wiek ani profesja. Wspólna pasja rodzi wspólną sympatię. I to jest piękne.
Dla Ciebie od serca chaberek i kalinka.
Daffo , ten maj mnie zaskoczył swoją urodą, wciągnął w zielone, otumanił i zawładnął mną bez reszty.
Coś w tym jest, jakaś bliska ogrodnikom nuta pobrzmiewa w tym wierszu... Od kiedy mam ogród, coraz mniej nęci mnie świat zewnętrzny i coraz chętniej do własnego ogrodu wracam. Ale żeby naprawdę tę magię poczuć, jednak trzeba się czasem oddalić.
Cieszy mnie Twoja obecność w moim wątku, nawet nie wiesz jak.
Buzaki uradowane.
Megi, witaj . No tak. Ktoś musiał te nasze górnolotne myśli sprowadzić na ziemię .
Brawo, Megi, to o czym piszesz, to druga strona tego samego medalu. Niemniej, Twoje zdrowe poczucie realizmu imponuje. Trzymaj nas, żebyśmy za wysoko nie odleciały .
W odróżnieniu od Ciebie nie mam żadnych sukcesów w uprawie warzyw, mogę Ci ofiarować tylko rośliny ozdobne, np. kokoryczki.
Dzięki, Elwi . Ty wiesz, że ja muszę mieć o czym pogadać. Same nawet piękne zdjęcia to nie wszystko, musi być jeszcze jakaś dramaturgia. A mowa polska to mój konik. Nie chcę od razu wystrzelać całej amunicji, ale jeszcze nie raz się o tym przekonasz .
Pytałam, czym jest ogród dla zapalonych ogrodników, zapominając o tym, że inne osoby z rodziny mogą mieć na tę sprawę całkiem inny pogląd. Moją Mamę też zawsze interesowały koszty tej pasji. notabene, gdyby zliczyć nakłady na rośliny, których z różnych względów już nie ma, zapewne byłabym zamożną kobietą .
Ale gdyby nie ogród i FO, gdzie ja bym na Ciebie trafiła? No way!
Racja, Madziu , po stokroć racja. Ile nas, tyle odzwierciedleń naszych światów w ogrodach. Takie bogactwo w różnorodności, bardzo współczesnemu światu potrzebne.
Wiem, że Twoją pasją są głównie drzewa. Ja ich wielu nie mam ze względu na rozmiary ogrodu, ale dereń controversa,to jedno z piękniejszych drzewek, więc właśnie jego dedykuję Tobie.
Justynko , akurat w Twoim wypadku jakoś jest dla mnie jasne i oczywiste, czym dla Ciebie jest ogród. Czuję to od początku i inaczej sobie tego nie wyobrażam. Po cichutku, dyskretnie, z wyczuciem, maleńkimi i dużymi roślinami budujesz ten swój malutki Wielki Świat z prawdziwym artyzmem. Chylę czoła .
Ominęła mnie kawka pod jabłonią? Jaka szkoda...
Postaram się więcej Ci powodów do zmartwień nie przysparzać.
Na przeprosiny lewizja i konwalie.
Alicjo , witaj! No co Ty, dla Ciebie przyzwoite miejsce zawsze się znajdzie, choć na ławeczki jakiś pomorek padł, w dwóch połamały się deseczki .
Jak na ścisły umysł Twój ogród coś za romantycznie wygląda . Jakby odkrywał Twoją drugą naturę... . A i ci inni twórcy też wybitnie utalentowani, skoro wespół w zespół tak zachwycający efekt uzyskaliście .
Ufff, udało się, ale nigdy więcej takich zaległości.
Dziękuję mojemu wiernemu elektoratowi (określenie Anki Pulpy ) za obecność i cenne uwagi i nieustająco zapraszam.
A szczególnie wielki buziak należy się mojemu uczynnemu i niezawodnemu Dobremu Duszkowi, Babuchnie za całokształt .
Pożegnam Was glicynią Basi. Zobaczcie, co ta roślina potrafi...
Dobrej nocy - Jagi
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 15026
- Od: 3 gru 2011, o 09:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj JAGODO
Wyczekałem,aż opadnie pył pobitewny po zaciętej walce,która z sympatycznych Pań ładniej
i ciekawiej odpowie na podchwytliwe pytanie postawione na wstepie do tej części...
I zawitałem aby zaprzeczyć tezie,że rodzaj męski jest w zaniku,jak w znanej komedii
Ogród jaki jest każdy widzi / Moze nie tak dokładnie było.../Po jednym głębszym może bym
coś nowego wniósł do tych ładnych a czasem egzystencjonalnych wypowiedzi,a może nie
Na razie witam Cię w nowej części i pokazuj swój ładny ogród
Czego sie domaga
Sławek
Ps.Glicynia nieziemska
Wyczekałem,aż opadnie pył pobitewny po zaciętej walce,która z sympatycznych Pań ładniej
i ciekawiej odpowie na podchwytliwe pytanie postawione na wstepie do tej części...
I zawitałem aby zaprzeczyć tezie,że rodzaj męski jest w zaniku,jak w znanej komedii
Ogród jaki jest każdy widzi / Moze nie tak dokładnie było.../Po jednym głębszym może bym
coś nowego wniósł do tych ładnych a czasem egzystencjonalnych wypowiedzi,a może nie
Na razie witam Cię w nowej części i pokazuj swój ładny ogród
Czego sie domaga
Sławek
Ps.Glicynia nieziemska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Ja jak zwykle spóźniona, czy znajdzie się dla mnie jeszcze kawalątek miejsca przy płotku? Glicynia niesamowicie piękna - długo czekałaś na taki efekt?
Pozdrawiam Renia
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25173
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
I ja się melduję
I na wstępie muszę się z Tobą nie zgodzić. Napisałaś na początku, że ogród starzeje się razem z nami.
Mnie się wydaje, że jest wręcz odwrotnie, on co roku jest młodszy
Przecież ciągle wyrzucamy stare, dokupujemy nowe.
Ale ogród odmładza i mnie. Dzięki niemu staję się wiosną szczuplejsza, bardziej gibka i przede wszystkim zrelaksowana, co bardzo wpływa na pozytywny odbiór zewnetrzny.
Także ogród jest mi niezbędny do zycia
I na wstępie muszę się z Tobą nie zgodzić. Napisałaś na początku, że ogród starzeje się razem z nami.
Mnie się wydaje, że jest wręcz odwrotnie, on co roku jest młodszy
Przecież ciągle wyrzucamy stare, dokupujemy nowe.
Ale ogród odmładza i mnie. Dzięki niemu staję się wiosną szczuplejsza, bardziej gibka i przede wszystkim zrelaksowana, co bardzo wpływa na pozytywny odbiór zewnetrzny.
Także ogród jest mi niezbędny do zycia
- Pulpa222
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2392
- Od: 21 kwie 2010, o 08:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Zdawało mi się, że jestem dość bystra, ale widzę, że to już czas przeszły, bo dopiero dzisiaj zauważyłam, że otworzyłaś wątek . No cóż, skoro mowa o czasie... to właściwie na upartego,'wpadłam' w temat . Widzę, że Twój 'elektorat' wywiązał się z pracy domowej, a mnie nic innego nie wypada, jak tylko się dołączyć, jeśli pozwolisz .
Ja osobiście popieram zdanie Margo2, bo namacalnie i wizualnie odmłodziłam ostatnio ogród o sporo lat, a przez to sama poczułam, że żyję, jak kiedyś, czyli w tempie i z radością . Zima, szczególnie taka bez śniegu to szarzyzna, która działa depresyjnie i zniechęcająco . Teraz jest pięknie i kolorowo, a ja bez barw, można powiedzieć, że nie istnieję .
Masz piękne te 'swoje' zielone pokoje , ale i terenu sporo. Właściwie to masz salony .
U mnie dereń controversa wymarzł. Próbowałam 2 razy - nawet przez pierwsze lata okrywałam, ale przychodziła ostrzejsza zima i ... poszło .
Ja osobiście popieram zdanie Margo2, bo namacalnie i wizualnie odmłodziłam ostatnio ogród o sporo lat, a przez to sama poczułam, że żyję, jak kiedyś, czyli w tempie i z radością . Zima, szczególnie taka bez śniegu to szarzyzna, która działa depresyjnie i zniechęcająco . Teraz jest pięknie i kolorowo, a ja bez barw, można powiedzieć, że nie istnieję .
Masz piękne te 'swoje' zielone pokoje , ale i terenu sporo. Właściwie to masz salony .
U mnie dereń controversa wymarzł. Próbowałam 2 razy - nawet przez pierwsze lata okrywałam, ale przychodziła ostrzejsza zima i ... poszło .
Pozdrawiam Ania
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Cześć!!!
Kwiecień, smętny i bezbarwny, ciągnął się jak, nie przymierzając, smród za wojskiem.
A piękny, puszysty, kolorowy maj przeleciał nie wiadomo kiedy . Wszystko byłoby z nim w porządku, gdyby tak sakramencko nie wiało i gdyby "niebo nie skąpiło suchej ziemi kropli deszczu".
Ale narzekać nie mogę. Trawka skoszona, kanciki na rabatach zrobione, co miało rosnąć - posadzone, kora wysypana, chwastów prawie nie ma - tylko siąść i czekać na rozy...
Powinny się spisać, choć codziennie znajduję ślady wrednej roboty bruzdownicy .
Filozof większość czasu spędza dyndając w hamaku, ale dziś zainteresował się wschodzącymi ogórkami. Z największą powagą oznajmił: "Ogórki - ważna rzecz, przecież to zakąska!"
To taki mały dodatek do naszej dyskusji o roli ogrodów w życiu człowieka.
Serwus, Sławku!
Może szkoda, że nie wychyliłeś tego jednego głębszego , przez co nie mamy wypowiedzi rodzaju męskiego... .
Zachwyciła Cię glicynia Basi, jest zaiste niesamowita. Gdyby nie ostre cięcie dwa razy w roku - wlazłaby na dach i zakryła cały dom .
Dla kontrastu popatrz na moją, która się obudziła po latach i kwitnie coraz śmielej.
Ciąć trzeba, Panie Sławek, ciąć i to rzetelnie!
A na bis stare irysy - burki (wg Geni ) i jeden z nielicznych odmianowych Sen Lac. Pozdrawiam. A jak z kibicowaniem?
Renko, witaj! Nie doczytałaś, ta wielka glicynia zarasta dom mojej przyjaciółki Basi, która mieszka kilka domów dalej, ale zamiast piasku (u mnie) u niej jest żyzna glina i stąd taki efekt!
Rośnie już ładnych parę lat, chyba z dziesięć...
Miejsce na płotku masz, płotek długi... .
Dla Ciebie kilka ładnych kwiatków z zielonych pokoi.
Azalie: Jack A. Sand, Gibraltar i Anneke.
Truskawka ozdobna Pink Panda.
Fiołek rogaty .
Margo , Twój ogród się nie starzeje, bo fundujesz mu co i rusz solidny lifting .
Gdyby tak wymyślono równie skuteczny i mało kosztowny sposób odmładzania ludzi... .
Choć Ty, jak widzę, ten sposób znalazłaś, tylko pogratulować . Faktem jest, że ogród, to niezły fitness - club .
Dla Ciebie zielone pokoje w kawałeczkach:
Anka, witaj! Cieszę się bardzo, że tu trafiłaś .
Widzę, że i Tobie kolorowy ogród odejmuje lat . Szkoda, że nie naprawdę... .
Zimy męczą mnie tak samo, też kocham kolory, może tylko nie wszystkie i niekoniecznie te energetyczne, choć trochę mam i takich, głównie wiosną.
Salony - powiadasz? Przyjemnie myślisz o zielonych pokojach, a mnie przyjemnie takie słówka czytać. Terenu niezbyt wiele, całe 800 metrów. Kiedyś marzyłam o większym areale, ale teraz czasem myślę, że i tego, co mam jest za dużo... . Dowcip polega na tym, że lubię, żeby ogród był przejrzysty, zalany słońcem i uporządkowany. A to wymaga, sama wiesz czego.
Tobie zadedykuję takie trochę nietypowe ujęcia, m. in. z dereniem controversa, jednym z moich ulubionych drzewek, szkoda, że Ci się nie udał...
Tulipany China Town, które propaguję, bo są wyjątkowe.
W moim ulubionym kolorze: len i kocimiętka.
Kwitnąca sosna parviflora.
Kalina i oliwnik, a przy okazji niebo .
A majowe zielone pokoje prezentują się tak:
Serdecznie pozdrawiam Milczące Miasteczko . Dla Was historyjka pt. Kocia ciekawość.
Dobrej nocy - Jagi
Kwiecień, smętny i bezbarwny, ciągnął się jak, nie przymierzając, smród za wojskiem.
A piękny, puszysty, kolorowy maj przeleciał nie wiadomo kiedy . Wszystko byłoby z nim w porządku, gdyby tak sakramencko nie wiało i gdyby "niebo nie skąpiło suchej ziemi kropli deszczu".
Ale narzekać nie mogę. Trawka skoszona, kanciki na rabatach zrobione, co miało rosnąć - posadzone, kora wysypana, chwastów prawie nie ma - tylko siąść i czekać na rozy...
Powinny się spisać, choć codziennie znajduję ślady wrednej roboty bruzdownicy .
Filozof większość czasu spędza dyndając w hamaku, ale dziś zainteresował się wschodzącymi ogórkami. Z największą powagą oznajmił: "Ogórki - ważna rzecz, przecież to zakąska!"
To taki mały dodatek do naszej dyskusji o roli ogrodów w życiu człowieka.
Serwus, Sławku!
Może szkoda, że nie wychyliłeś tego jednego głębszego , przez co nie mamy wypowiedzi rodzaju męskiego... .
Zachwyciła Cię glicynia Basi, jest zaiste niesamowita. Gdyby nie ostre cięcie dwa razy w roku - wlazłaby na dach i zakryła cały dom .
Dla kontrastu popatrz na moją, która się obudziła po latach i kwitnie coraz śmielej.
Ciąć trzeba, Panie Sławek, ciąć i to rzetelnie!
A na bis stare irysy - burki (wg Geni ) i jeden z nielicznych odmianowych Sen Lac. Pozdrawiam. A jak z kibicowaniem?
Renko, witaj! Nie doczytałaś, ta wielka glicynia zarasta dom mojej przyjaciółki Basi, która mieszka kilka domów dalej, ale zamiast piasku (u mnie) u niej jest żyzna glina i stąd taki efekt!
Rośnie już ładnych parę lat, chyba z dziesięć...
Miejsce na płotku masz, płotek długi... .
Dla Ciebie kilka ładnych kwiatków z zielonych pokoi.
Azalie: Jack A. Sand, Gibraltar i Anneke.
Truskawka ozdobna Pink Panda.
Fiołek rogaty .
Margo , Twój ogród się nie starzeje, bo fundujesz mu co i rusz solidny lifting .
Gdyby tak wymyślono równie skuteczny i mało kosztowny sposób odmładzania ludzi... .
Choć Ty, jak widzę, ten sposób znalazłaś, tylko pogratulować . Faktem jest, że ogród, to niezły fitness - club .
Dla Ciebie zielone pokoje w kawałeczkach:
Anka, witaj! Cieszę się bardzo, że tu trafiłaś .
Widzę, że i Tobie kolorowy ogród odejmuje lat . Szkoda, że nie naprawdę... .
Zimy męczą mnie tak samo, też kocham kolory, może tylko nie wszystkie i niekoniecznie te energetyczne, choć trochę mam i takich, głównie wiosną.
Salony - powiadasz? Przyjemnie myślisz o zielonych pokojach, a mnie przyjemnie takie słówka czytać. Terenu niezbyt wiele, całe 800 metrów. Kiedyś marzyłam o większym areale, ale teraz czasem myślę, że i tego, co mam jest za dużo... . Dowcip polega na tym, że lubię, żeby ogród był przejrzysty, zalany słońcem i uporządkowany. A to wymaga, sama wiesz czego.
Tobie zadedykuję takie trochę nietypowe ujęcia, m. in. z dereniem controversa, jednym z moich ulubionych drzewek, szkoda, że Ci się nie udał...
Tulipany China Town, które propaguję, bo są wyjątkowe.
W moim ulubionym kolorze: len i kocimiętka.
Kwitnąca sosna parviflora.
Kalina i oliwnik, a przy okazji niebo .
A majowe zielone pokoje prezentują się tak:
Serdecznie pozdrawiam Milczące Miasteczko . Dla Was historyjka pt. Kocia ciekawość.
Dobrej nocy - Jagi
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko, zielone pokoje prezentują się nadzwyczaj zachęcająco (czytaj: zachęcają do kontemplacji, medytacji i innych "nacji" ) Twoja glicynia obudziła się po latach? Tzn.??? Iryski burki też posiadam i muszę stwierdzić, że rosną najsilniej ze wszystkich, są niezmordowane. Szkoda, że inne, szlachetniejsze odmiany nie mają tego wigoru i radości życia
Czekam z niecierpliwością na dywagacje językowe
Kotki mają ciekawską naturę Był kiedyś taki zespół o nazwie "Curiosity killed the cat" - chyba nawet jakiś przebój popełnili
Czekam z niecierpliwością na dywagacje językowe
Kotki mają ciekawską naturę Był kiedyś taki zespół o nazwie "Curiosity killed the cat" - chyba nawet jakiś przebój popełnili
- ASK_anulla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1701
- Od: 25 cze 2013, o 13:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze Zachodnie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj, Jagodo.
Miłość do mowy ojczystej nie idzie u mnie, niestety, w parze z talentem krasomówczym, więc wkraczam do Twoich zielonych salonów lekko stremowana.
Pytanie, czym jest dla mnie ogród, uaktywniło moje szare komórki skuteczniej, niż kawa.
Kiedy jestem radosna, ogród jest dopełnieniem szczęścia. Kiedy jestem zrozpaczona, ogród jest światełkiem w tunelu - nie jedynym, ale bardzo ważnym. Mój ogród, to najprzyjemniejsza terapia, sposób radzenia sobie z tym, na co nie mam wpływu, chociaż bym chciała. Bywa, że krew się we mnie gotuje, cierpliwość i opanowanie stają się mglistym wspomnieniem, wówczas idę do ogrodu. To miejsce, gdzie uwalniam niedobrą energię i przekuwam ją w coś pięknego. Kiedy padam zmęczona na fotel - duch we mnie ochoczy, chociaż ciało słabe - że się ośmielę sparafrazować...
Miłość do mowy ojczystej nie idzie u mnie, niestety, w parze z talentem krasomówczym, więc wkraczam do Twoich zielonych salonów lekko stremowana.
Pytanie, czym jest dla mnie ogród, uaktywniło moje szare komórki skuteczniej, niż kawa.
Kiedy jestem radosna, ogród jest dopełnieniem szczęścia. Kiedy jestem zrozpaczona, ogród jest światełkiem w tunelu - nie jedynym, ale bardzo ważnym. Mój ogród, to najprzyjemniejsza terapia, sposób radzenia sobie z tym, na co nie mam wpływu, chociaż bym chciała. Bywa, że krew się we mnie gotuje, cierpliwość i opanowanie stają się mglistym wspomnieniem, wówczas idę do ogrodu. To miejsce, gdzie uwalniam niedobrą energię i przekuwam ją w coś pięknego. Kiedy padam zmęczona na fotel - duch we mnie ochoczy, chociaż ciało słabe - że się ośmielę sparafrazować...
Pozdrawiam, Anna.
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi
Nadrabiam moje prawie tygodniowe zaległości na forum patrzę, a w twoim opisie nowa stopka Oj brakowało mi twojego wątku i widoku ogrodu i kociaków. Brakowało też twoich wpisów, które, jak można się było spodziewać, czyta się z wielką przyjemnością. Piszesz, że będzie o mowie polskiej i od razu człowiek zaczyna się zastanawiać czy wszystko poprawnie napisał, żeby jakiegoś byka nie wpuścić na "pokoje"
Jagodo, staję murem w obronie irysów "burków". U mnie są w większości tylko te stare, pospolite odmiany i rosną na potęgę. Niestety te nowe fikuśne albo gniją, albo przyrastają tak wolno, że lepiej nie wspominać. Dwa lata czekam na zakwitnięcie odmiany Burgermeister i mimo kępy kiści kwiatów jak nie było tak nie ma
Nadrabiam moje prawie tygodniowe zaległości na forum patrzę, a w twoim opisie nowa stopka Oj brakowało mi twojego wątku i widoku ogrodu i kociaków. Brakowało też twoich wpisów, które, jak można się było spodziewać, czyta się z wielką przyjemnością. Piszesz, że będzie o mowie polskiej i od razu człowiek zaczyna się zastanawiać czy wszystko poprawnie napisał, żeby jakiegoś byka nie wpuścić na "pokoje"
Jagodo, staję murem w obronie irysów "burków". U mnie są w większości tylko te stare, pospolite odmiany i rosną na potęgę. Niestety te nowe fikuśne albo gniją, albo przyrastają tak wolno, że lepiej nie wspominać. Dwa lata czekam na zakwitnięcie odmiany Burgermeister i mimo kępy kiści kwiatów jak nie było tak nie ma
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7946
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jaguś - piękne zdjęcie Baden-Baden, pokazane z innej perspektywy.
Kusisz ślimakami ( o których na śmierć zapomniałam , co przyznaję ze wstydem ) i epimedium
Przyjadę na pewno - jeśli będzie Ci to pasowało -23-go czerwca. Będziemy wtedy wracać z Gdańska na wieś i ślimaki nie będą się długo męczyły w słoiku.
Starych odmian irysów bardzo proszę nie nazywać burkami
To piękne rośliny, które od lat zdobią nasze rabatki. Często budzą wspomnienia - bo sadziły je w swoich ogrodach nasze babcie, ciocie, sąsiadki....
Kusisz ślimakami ( o których na śmierć zapomniałam , co przyznaję ze wstydem ) i epimedium
Przyjadę na pewno - jeśli będzie Ci to pasowało -23-go czerwca. Będziemy wtedy wracać z Gdańska na wieś i ślimaki nie będą się długo męczyły w słoiku.
Starych odmian irysów bardzo proszę nie nazywać burkami
To piękne rośliny, które od lat zdobią nasze rabatki. Często budzą wspomnienia - bo sadziły je w swoich ogrodach nasze babcie, ciocie, sąsiadki....
- roza333
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3865
- Od: 4 maja 2010, o 11:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie Tarnowskie Góry
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Ja pamiętam jak zawsze mamie na urodziny będąc dzieckiem robiłam bukiet właśnie z irysków w kolorze żółtym i niebieskim a miała je w ogrodzie moja babcia .Dzisiaj jak na nie patrzę to o nich myślę i się za nie modlę bo obie już patrzą na mnie z nieba
Pozdrawiam Wszystkich i zapraszam do moich wątków Justyna
Moje wątki Ogród róży część 4 U róży - co nieco prywatniej
Kupię ,sprzedam ,wymienię roza333
Moje wątki Ogród róży część 4 U róży - co nieco prywatniej
Kupię ,sprzedam ,wymienię roza333